Sejmowa komisja finansów publicznych pozytywnie zaopiniowała w środę rządowy projekt nowelizacji ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami. Resort finansów obiecał analizę regulacji, które budziły kontrowersje.

Komisja przyjęła projekt wraz z poprawkami, głównie redakcyjnymi, przygotowanymi głównie przez sejmowych legislatorów. Projekt dostosowuje polskie przepisy do regulacji unijnych. Nie obyło się bez kontrowersji.

Ożywiona dyskusja dotyczyła zawartego w jednym z przepisów sformułowania "(...) raportująca instytucja finansowa wie albo ma powody sądzić (...)". Zastrzeżenie do niego wyrazili sejmowi legislatorzy twierdząc, że jest ono "dość kolokwialne".

Włodzimierz Nykiel (PO-KO) mówił, że unijna dyrektywa obowiązuje przede wszystkim co do celu i skutku, a nie powinna być przepisywana żywcem. "Nic nie zwalnia projektodawcy aktu prawnego z obowiązku przyzwoitego języka polskiego, ujęcia tego po polsku. (...) Nie można przypisać instytucji, organowi, cech człowieka (...) Nie możemy mówić, że instytucja +sądzi+" - tłumaczył poseł.

Zdanie Nykiela podzielił Tadeusz Cymański (PiS) tłumacząc, że "ten głos jest konstruktywny, a nie polityczny". "Ja podzielam wątpliwości (...) Stać na lepsze sformułowanie" - ocenił. Według niego przepis można poprawić i lepiej wyrazić jego intencje.

Zapisu bronił Jerzy Gosiewski (PiS) wyjaśniając, że sporne pojęcie jest ogólne. Natomiast Krystyna Skowrońska (PO-KO) zaznaczyła, że każde postępowanie ma być udokumentowane - "nie ma mieć powodów, tylko twarde dokumenty". Zarzuciła ministerstwu, że wykazuje dziwny upór.

Wiceminister finansów Filip Świtała mówił, że zapis projektu prawidłowo wdraża przepisy dyrektywy, a takie sformułowanie już w prawie funkcjonuje. Zapewnił, że nie upiera się dlatego, żeby być upartym, albo żeby wykazać wyższość. Zadeklarował, że resort finansów przyjrzy się jeszcze raz tekstowi projektu w tym zakresie. Zaznaczył jednak, że cel zapisu jest taki, "aby zostawić pewną niepewność i swobodę dla banku, żeby decydował, czy rzeczywiście wszystko jest absolutnie w porządku".

Kolejne kontrowersje wywołała informacja przewodniczącego komisji Andrzeja Szlachty (PiS), który powiedział, że Biuro Analiz Sejmowych i zespoły legislatorów uznały, iż dotychczasowa praktyka głosowania zmian w projektach jest niepotrzebna. Chodzi o przyjmowanie każdego punktu projektu, co poprzedzone jest pytaniem: "czy ktoś jest przeciw wobec przyjęcia zmiany".

"Komisja nie może nie przyjmować poszczególnych artykułów projektu. (...) Taka informacja została skierowana do wszystkich przewodniczących komisji" - tłumaczył Szlachta. Dodał, że zgodnie z informacją legislatorów wyrzucanie poszczególnych zmian z projektu byłoby niejako naruszeniem autonomii wnioskodawcy.

Magdalena Kochan (PO-KO) wyraziła przekonanie, że taka interpretacja oznacza, iż Sejm przestaje być ustawodawcą. "Ja się z tym głęboko nie zgadzam. To bardzo poważna sprawa" - mówiła. Jej zdaniem interpretacja taka narusza ustawę o pełnieniu mandatu posła i senatora. "To jest w tej chwili walka o to, po co nas wybrano do Sejmu" - oświadczyła.

Szlachta zaznaczył, że to nie jego interpretacja, tylko biura legislacyjnego. "Posłowie mogą zgłaszać poprawki" - podkreślił.

Sejmowi legislatorzy tłumaczyli, że chodzi o to, aby nie głosować sprzeciwu do treści fragmentu projektu, zmiany albo artykułu. Niemniej każdy może złożyć poprawkę skreślającą cały artykuł, bądź wprowadzającą zmianę. Poinformowano, że przyjęcie sprzeciwu mogłoby prowadzić do usunięcia całego fragmentu - powstania dziur w przepisach. "Tą interpretacją nie są w żaden sposób ograniczone prawa państwa posłów" - tłumaczyli.

Do dyskusji wtrąciła się Krystyna Skowrońska (PO), która oceniła, że "pozwolono skandalicznie na złamanie regulacji związanych z regulaminem prac sejmowych". Kiedy po chwili posłanka wtrąciła się bez udzielenia jej głosu, Szlachta zauważył, że to ona bez przerwy łamie regulamin. "Dzisiaj, w imieniny, można mi chyba trochę więcej" - odpowiedziała Skowrońska.

Do dyskusji dołączył się Cymański. "To prawda, pani jest solenizantką. Pani się rozkręca, a goście czekają. Uważam, że trochę tu luzu trzeba wprowadzić" - powiedział. Zwrócił uwagę na precyzyjne wyjaśnienia legislatorów. Złożył Krystynie Skowrońskiej życzenia wszystkiego najlepszego i "żeby się wyluzowała po prostu".

Przedstawiciel Związku Banków Polskich wskazał na konsekwencje przepisu dotyczącego oświadczeń klientów instytucji finansowych o rezydencji podatkowej. Zgodnie z nim banki musiałyby wysłać do kilku milionów klientów w terminie do 30 czerwca br. żądania złożenia odpowiednich oświadczeń. Według ZBP jest to niewykonalne, dlatego wniesiono o przedłużenie tego terminu np. o kwartał.

Wiceminister Świtała ocenił, że uwagi sektora bankowego są racjonalne. Obiecał, że MF zastanowi się nad przedłużeniem terminu o kwartał, a może dłużej.

Jak tłumaczył wcześniej Świtała podczas pierwszego czytania projektu, zmiany wynikają z konieczności dostosowania polskich przepisów do dyrektyw unijnych. Niewprowadzenie ich mogłoby skutkować wszczęciem przez KE postepowania przeciwko Polsce. Jednocześnie, jak mówił, "zmiany w zakresie wymiany informacji podatkowych mają na celu wyeliminowanie wątpliwości wobec pierwotnie przyjętych rozwiązań legislacyjnych".

Projekt przewiduje m.in. rozszerzenie uprawnień, z których korzystać mogą upoważnieni przedstawiciele właściwego organu państwa członkowskiego (czyli np. KAS) w postepowaniu w sprawie udzielenia informacji podatkowych (w innym kraju). Ma to przyczynić się do "zwiększenia operacyjnej efektywności postępowań w sprawie udzielenia informacji podatkowych".

Proponowane w projekcie zmiany mają też pozwolić, jak mówił Świtała, m.in. na skuteczniejsze objęcie mechanizmem wymiany informacji kraje, które uchodzą za "raje podatkowe". "Wprowadzamy zarazem przepisy wymagające składania oświadczeń o rezydencji podatkowej pod rygorem odpowiedzialności karnej" - informował wiceminister.

Projekt zakłada też ponowną identyfikację posiadacza rachunku, jeśli stwierdzono, że osoba ta ma rezydencję podatkową w jakimś innym kraju. Nowe przepisy mają również pomóc lepiej identyfikować sytuacje, gdy ktoś korzysta w innym kraju z takiej indywidualnej interpretacji podatkowej, która np. jest niekorzystna dla jurysdykcji polskiej.

Jednocześnie nowela, jak mówił Świtała, zakłada rezygnację z niektórych niepotrzebnych przepisów, np. z obowiązku podawania przez banki informacji o rachunkach bankowych firm. Nie jest już to potrzebne w sytuacji, jak zaznaczył, gdy działa STIR (system wymiany informacji między sektorem bankowym a administracją skarbową.