Firmy korzystające z droższych aut zaliczą do kosztów mniej. Ci, którzy użytkują tańsze pojazdy, zyskają.
Taki będzie efekt ustawy z 23 października 2018 r. nowelizującej przepisy ustaw o PIT, CIT oraz niektórych innych ustaw, którą 13 listopada podpisał prezydent.
Zakłada ona co do zasady podwyższenie – z 20 tys. euro (czyli ok. 86 tys. zł) do 150 tys. zł – limitu odpisów amortyzacyjnych i wydatków na ubezpieczenie aut osobowych, które przedsiębiorca będzie mógł zaliczyć do kosztów podatkowych.
Taki sam limit 150 tys. zł ma dotyczyć opłat z tytułu umów leasingu, najmu, dzierżawy (zawartych po 31 grudnia 2018 r.). Dziś raty leasingowe można zaliczać do podatkowych kosztów bez ograniczeń.
Ograniczenie 150 tys. zł ma dotyczyć wszelkich wydatków związanych z zakupem (nie chodzi o użytkowanie) samochodu osobowego. Przy jego sprzedaży przedsiębiorcy nie będą więc mogli odliczyć więcej niż ten limit. Kosztem przy zbyciu będzie więc różnica między limitem 150 tys. zł a wartością dokonanych już przez sprzedającego odpisów amortyzacyjnych. Zmiana ta ma dotyczyć tylko aut, które zostaną wprowadzone do ewidencji środków trwałych po 31 grudnia 2018 r.
Nowelizacja wprowadzi też ograniczenia dla wydatków eksploatacyjnych, jeśli auto będzie używane dla celów mieszanych (tj. służbowych i prywatnych). W takiej sytuacji do kosztów podatkowych będzie można zaliczać 75 proc. tych nakładów. Tylko przedsiębiorcy, którzy będą prowadzić ewidencję taką, jak dla celów 100 proc. odliczenia VAT, będą mogli zaliczyć do kosztów całość wydatków eksploatacyjnych związanych z użytkowaniem samochodu.
Określone w nowelizacji zasady są wynikiem kompromisu. Pierwotnie bowiem Ministerstwo Finansów chciało, aby koszty nabycia i używania firmowych samochodów osobowych w podatkach dochodowych były rozliczane na takich samych zasadach jak w VAT. Oznacza to, że w przypadku aut użytkowych dla celów mieszanych można byłoby pomniejszyć przychody tylko w wysokości 50 proc. poniesionych wydatków. Ostatecznie resort w stosunku do wydatków eksploatacyjnych zdecydował się na wskaźnik 75 proc., natomiast odnośnie do zakupu auta w ogóle z niego zrezygnował. Pozostał więc tylko limit kwotowy w wysokości 150 tys. zł.
Nowe ograniczenia dla wydatków eksploatacyjnych
Nowelizacja wprowadza też ograniczenia w zaliczaniu do kosztów podatkowych wydatków eksploatacyjnych. Chodzi o zakup paliwa, opłaty autostradowe i parkingowe czy myjnie, ale też zakup i wymianę opon oraz serwisy. Przedsiębiorcy wykorzystujący auta w tzw. cyklu mieszanym, czyli zarówno w działalności gospodarczej, jak i dla celów prywatnych, będą mogli zaliczyć w koszty jedynie 75 proc. poniesionych wydatków. Aby odliczyć całość kosztów, trzeba będzie złożyć odpowiednią deklarację w urzędzie skarbowym, że auto jest wykorzystywane tylko dla celów biznesowych, oraz prowadzić rejestr podróży, czyli kilometrówkę, podobną do tej, jaka już dziś obowiązuje podatników VAT chcących odliczać całość tego podatku.
Źródło: Zespół analiz carsmile.pl
Preferencje dla leasingodawców
Limit 150 tys. zł amortyzacji podatkowej nie będzie jednak dotyczyć firm leasingowych, typu rent a car i innych podmiotów, które prowadzą działalność w zakresie wynajmu samochodów osobowych. O takie rozwiązanie walczyli zainteresowani, argumentując, że w przeciwnym razie dojdzie do co najmniej podwójnego limitowania, tj. w momencie zakupu auta przez firmę leasingową i w momencie jego wykorzystania – również wtedy firma korzystająca będzie musiała ograniczyć ujmowanie w kosztach rat do 150 tys. zł.
Resort zgodził się na preferencję, jednak została ona tak skonstruowana, że w praktyce niewiele firm mogłoby z niej skorzystać. Skierował ją bowiem tylko do tych przedsiębiorców, których „głównym przedmiotem działalności podatnika jest oddawanie w odpłatne używanie samochodów osobowych”. Większość oferujących leasing samochodów nie spełnia tego warunku. Ostatecznie będzie można korzystać z preferencji dzięki zmianie, która została wprowadzona na etapie prac sejmowych. Przyjęta poprawka sprawiła, że każdy finansujący będzie mógł rozliczać zakupione auta bez limitu.
Również ograniczenie dotyczące łącznych kosztów w związku z zakupem auta (150 tys. zł) nie będzie dotyczyć firm leasingowych.
Nie zawsze kilometrówka
Jeżeli jednak osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą nie wprowadzi auta do firmowej ewidencji środków trwałych, to przedsiębiorca odliczy tylko 20 proc. wydatków związanych z używaniem samochodu. Natomiast w związku z tym zlikwidowana zostanie kilometrówka (czyli limit kosztów ustalany na podstawie ewidencji przejechanych kilometrów i urzędowej stawki za kilometr przebiegu). Jednak nie zniknie ona całkowicie. Nadal będą ją stosować pracownicy, którzy użytkują do celów służbowych prywatne auto (patrz: rozmowa).
Wcześniejsza sprzedaż samochodu już nie przyniesie korzyści
Przedsiębiorca przy zbyciu samochodu nie będzie mógł odliczyć całej niezamortyzowanej części samochodu. Łącznie do kosztów podatkowych zaliczy maksymalnie 150 tys. zł wydatków związanych z zakupem auta osobowego
Takie zasady zostały wprowadzone już na etapie prac w sejmowej komisji finansów publicznych nad nowelizacją przepisów ustaw o PIT, CIT oraz niektórych innych ustaw. Ma to zapobiec wykazywaniu przez podatników straty ze zbycia pojazdu, która kompensuje dochód z innych operacji gospodarczych. Ma dotyczyć tylko aut, które zostaną wprowadzone do ewidencji środków trwałych po 31 grudnia 2018 r. Zmiana ta jest niekorzystna dla tych przedsiębiorców, których samochód będzie miał wartość powyżej 150 tys. zł, a przedsiębiorca sprzeda go przed jego zamortyzowaniem.
Tak samo jak limit 150 tys. zł amortyzacji nie będzie dotyczyć firm prowadzących działalność w zakresie leasingu, wynajmu samochodów osobowych, tak też nie będzie ich dotyczył limit 150 tys. zł przy sprzedaży aut.
Na czym polega zmiana dla pozostałych? Dziś przedsiębiorca w momencie sprzedaży auta może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów wartość początkową auta pomniejszoną o odpisy amortyzacyjne niezależnie od tego, czy ujął je w kosztach podatkowych. Patrząc na przykład na s. D4 (wariant I), kosztem przy sprzedaży będzie więc: 120 tys. zł (300 tys. zł – 180 tys. zł). Nie ma dziś znaczenia, jaką wartość odpisu podatnik faktycznie ujął w kosztach podatkowych. Obecny limit 20 tys. euro pozwala potrącić od przychodu odpisy amortyzacyjne proporcjonalnie do wartości ok. 86 tys. zł przez cały okres używania. W podanym przykładzie byłoby to przez trzy lata ok. 51,7 tys. zł. Gdy podatnik sprzeda auto za 100 tys. zł, ostatecznie wykaże ze sprzedaży stratę w wysokości 20 tys. zł (przychód 100 tys. zł – koszty 120 tys. zł). Będzie mógł obniżyć o nią dochód pochodzący z innych transakcji.
Po zmianach kosztem przy sprzedaży auta będzie różnica między nowym limitem amortyzacji podatkowej – czyli 150 tys. zł – a wartością odpisów amortyzacyjnych zaliczonych przez podatnika do kosztów uzyskania przychodu. Wprawdzie nowelizacja pozwoli przedsiębiorcom odliczać od przychodu podatkowego wyższe odpisy amortyzacyjne, ale przy sprzedaży (jeśli dojdzie do niej przed całkowitym umorzeniem) przedsiębiorcy potrącą mniej. W analizowanym przykładzie podatnik przy sprzedaży samochodu może potrącić tylko 60 tys. zł. Sprzedając auto za 100 tys. zł, wykaże więc dochód w wysokości 40 tys. zł (przychód 100 tys. zł – koszty 60 tys. zł).
Dziś przedsiębiorcy mogą jeszcze więcej odliczyć w przypadku dokonywania odpisów amortyzacyjnych z zastosowaniem obniżonej stawki w odniesieniu do samochodów osobowych. Metoda ta pozwala więcej ująć w kosztach przy sprzedaży auta. Dziś kosztem przy sprzedaży, patrząc na przykład na s. D4 (wariant II), jest 291 tys. zł. Gdy po trzech latach przedsiębiorca sprzeda pojazd za 100 tys. zł, wykaże stratę ze sprzedaży w wysokości 191 tys. zł (przychód 100 tys. zł – koszty 291 tys. zł). Natomiast po zmianie strata wyniesie zaledwie 45,5 tys. (przychód 100 tys. zł – koszty 145,5 tys. zł). Po nowelizacji zastosowanie obniżonej stawki nie będzie więc już korzystne, bo w sumie w związku z zakupem auta przedsiębiorca odliczy łącznie 150 tys. zł (część odpisów + część wartości przy sprzedaży). Stosując natomiast podstawową stawkę (20 proc.), część kosztów będzie można odliczyć wcześniej.
przykład
Porównanie KUP przy różnych stawkach amortyzacji
Przedsiębiorca wprowadza do ewidencji środków trwałych samochód wykorzystywany wyłącznie do celów służbowych o wartości 300 tys. zł (wartość netto + nieodliczony VAT).
I wariant
Auto jest amortyzowane według stawki 20 proc. przez trzy lata.
Dziś:
Rok amortyzacji | Odpisy amortyzacyjne | Część odpisu ujętego w koszty* |
I rok | 60 000 zł | 17 220 zł |
II rok | 60 000 zł | 17 220 zł |
III rok | 60 000 zł | 17 220 zł |
Suma | 180 000 zł | 51 660 zł |
*Do kosztów przedsiębiorca zaliczy część odpisów amortyzacyjnych według proporcji obecnego limitu 20 tys. euro (86 tys. zł) do wartości samochodu 300 tys. zł (0,287).
Oznacza to, że do kosztów uzyskania przychodów zaliczy:
- 51 660 zł, tj. część odpisów amortyzacyjnych (proporcjonalnie do obecnego limitu),
- 120 000 zł (300 000 zł – 180 000 zł) przy sprzedaży.
Łącznie: 171 660 zł
Po zmianach:
Rok amortyzacji | Odpisy amortyzacyjne | Część odpisu ujętego w koszty * |
I rok | 60 000 zł | 30 000 zł |
II rok | 60 000 zł | 30 000 zł |
III rok | 60 000 zł | 30 000 zł |
Suma | 180 000 zł | 90 000 zł |
*Do kosztów przedsiębiorca zaliczy część odpisów amortyzacyjnych według proporcji nowego limitu 150 tys. zł do wartości samochodu 300 tys. zł.
Oznacza to, że do kosztów uzyskania przychodów zaliczy:
- 90 000 zł, tj. część odpisów amortyzacyjnych (proporcjonalnie do obecnego limitu),
- 60 000 zł (150 000 zł – 90 000 zł) przy sprzedaży.
Łącznie: 150 000 zł
II wariant
Auto jest amortyzowane według obniżonej stawki 1 proc. przez trzy lata.
Dziś:
Rok amortyzacji | Odpisy amortyzacyjne | Część odpisu ujętego w koszty* |
I rok | 3000 zł | 861 zł |
II rok | 3000 zł | 861 zł |
III rok | 3000 zł | 861 zł |
Suma | 9000 zł | 2583 zł |
*Do kosztów przedsiębiorca zaliczy część odpisów amortyzacyjnych według proporcji obecnego limitu 20 tys. euro (86 tys. zł) do wartości samochodu 300 tys. zł (0,287).
Oznacza to, że do kosztów uzyskania przychodów zaliczy:
- 2583 zł, tj. część odpisów amortyzacyjnych (proporcjonalnie do obecnego limitu),
- 291 000 zł (300 000 zł – 9000 zł) przy sprzedaży.
Łącznie: 293 583 zł
Po zmianach:
Rok amortyzacji | Odpisy amortyzacyjne | Część odpisu ujętego w koszty* |
I rok | 3000 zł | 1500 zł |
II rok | 3000 zł | 1500 zł |
III rok | 3000 zł | 1500 zł |
Suma | 9000 zł | 4500 zł |
*Do kosztów przedsiębiorca zaliczy część odpisów amortyzacyjnych według proporcji nowego limitu 150 tys. zł do wartości samochodu 300 tys. zł.
Oznacza to, że do kosztów uzyskania przychodów zaliczy:
- 4500 zł, tj. część odpisów amortyzacyjnych (proporcjonalnie do obecnego limitu),
- 145 500 zł (150 000 zł – 4500 zł) przy sprzedaży.
Łącznie: 150 000 zł
Przy leasingu będzie można stosować stare zasady
Umów zawartych przed 2019 r. nie będzie dotyczył limit odliczeń rat. Nie wiadomo jednak, jakie dane powinny być w nich podane, jeżeli samochód trafi do firmy po Nowym Roku
Wątpliwość pojawiła się w związku z przepisami przejściowymi zawartymi w nowelizacji przepisów o PIT i CIT, która przewiduje ograniczenia w zaliczaniu do kosztów rat leasingujących auta osobowe. Leasingobiorcy potrącą maksymalnie 150 tys. zł.
Z przepisów przejściowych wynika jednak, że dotychczasowe zasady będzie można stosować do umów leasingu, najmu, dzierżawy lub innych dotyczących samochodu osobowego zawartych przed 1 stycznia 2019 r. W związku z tym pojawił się problem, czy do pełnego odliczenia rat leasingowych wystarczy samo podpisanie umowy, czy niezbędne jest otrzymanie pojazdu. Ze spełnieniem tego drugiego warunku do końca roku mógłby być bowiem problem.
Pierwotnie projekt zakładał, że na starych zasadach będzie można rozliczać opłaty leasingowe tylko do końca 2020 r. Jednak zostało to zmienione. Zgodnie z uchwalonymi przepisami leasingobiorca będzie mógł zaliczać pełne raty leasingowe do kosztów podatkowych do końca okresu trwania umowy, niezależnie od wartości pojazdu.
Nie jest potrzebny samochód
Ministerstwo Finansów twierdzi, że nie ma znaczenia, kiedy przedsiębiorca fizycznie otrzyma samochód. Może to być np. w przyszłym roku. Jest to o tyle ważne, że samochody klasy premium nie są dostępne od ręki i trzeba na nie czekać nawet kilka miesięcy.
Jak twierdzi resort, ze względu na to, że umowa leasingu ma charakter konsensualny, staje się skuteczna przez samo złożenie zgodnych oświadczeń woli stron tej umowy. Oznacza to, że dla jej zawarcia nie jest konieczne wydanie rzeczy (jak np. w omawianym przykładzie leasingowanego samochodu). W związku z tym według MF należy przyjąć, że umowa zawarta w 2018 r., nawet jeżeli przewiduje późniejszy moment (np. w 2019 r.) wydania przedmiotu leasingu, będzie objęta dotychczasowymi regulacjami rozliczania w kosztach podatkowych wydatków związanych z leasingiem samochodu.
Eksperci z rynku motoryzacyjnego sygnalizują, że moment przekazania auta klientowi nie jest bez znaczenia. Umowa leasingowa jest bowiem aktywowana najwcześniej z momentem rejestracji samochodu przez usługodawcę. Szczególnie że firmy zawierają z przedsiębiorcami najpierw umowy ramowe, a umowa szczegółowa jest podpisywana dopiero w chwili wydania samochodu. W niej są zawarte dane dotyczące przedmiotu najmu, takie jak wartość początkowa pojazdu, liczba i wysokość rat oraz potencjalna cena wykupu.
Dlatego według ekspertów formalnie można uznać, że umowa jest zawarta w momencie jej podpisania, ale leasingodawca zobowiązuje się kupić i oddać do używania konkretny przedmiot, w tym wypadku auto. Jest więc ono niezbędnym warunkiem. Przemawia za tym to, że informacje o przedmiocie umowy muszą być doprecyzowane. W przypadku samochodów może chodzić np. o podanie nr VIN. Inna interpretacja mogłaby doprowadzić do absurdu. Aby skorzystać z preferencji, przedsiębiorca zawierałby ogólną umowę na kilka lat do przodu na leasing np. pięciu samochodów określonej marki. Organy podatkowe z łatwością mogłyby udowodnić pozorność takiej umowy i zakwestionować korzyść podatkową.
Zresztą samo MF przyznało, że w przypadku zawarcia umowy ze znacznie odroczonym momentem wydania przedmiotu leasingu działanie takie może być rozpatrywane jako obchodzenie prawa podatkowego (podlegające klauzuli ogólnej). Jednak resort nie odpowiedział na pytanie, jak szczegółowe dane powinny być zawarte w umowie i czy musi się w niej pojawić nr VIN.
Modyfikacje umowy
Jest to tym bardziej istotne w kontekście innego przepisu przejściowego. Co prawda, w kontraktach zawartych przed 1 stycznia 2019 r. nadal będzie można stosować dotychczasowe korzystne zasady, ale ustawodawca zastrzegł, że jeżeli po 31 grudnia 2018 r. zostaną wprowadzone do nich zmiany, przedsiębiorca straci możliwość preferencyjnego rozliczenia.
Problem w tym, że nie zostało sprecyzowane, jakiego rodzaju mają to być modyfikacje. Niektórzy eksperci uważają więc, że wystarczy jakakolwiek zmiana kontraktu – również taka bez wpływu na wysokość opłat – by konieczne było stosowanie nowego limitu 150 tys. zł. Przykładowo więc może to być też wprowadzenie VIN do umowy albo zmiana zabezpieczenia zapisanego w umowie.
Część ekspertów ma nadzieję, że dla fiskusa kluczowe w tym zakresie będą tylko te zmiany, które wpłyną na wysokość raty. Tak właśnie było przy nowelizacji przepisów o VAT. Za zmiany skutkujące koniecznością stosowania nowych przepisów VAT ministerstwo uznawało te, które wpływały na wysokość sumy rat leasingowych, i to tylko takie, które skutkowały wzrostem tej sumy. Resort i tym razem prezentuje korzystne stanowisko (patrz ramka). Nie wiadomo jednak, jak do tego podejdą same organy. Wiceminister Filip Świtała w Sejmie zapowiadał, że MF wyda interpretacje ogólne dla nowych przepisów, które wejdą życie od 1 stycznia 2019 r. Nie ma jednak pewności, że będzie to dotyczyć również regulacji dotyczących samochodów osobowych.
Stanowisko Ministerstwa Finansów z 31 października 2018 r.
Nowe zasady zaliczania do kosztów uzyskania przychodów wydatków związanych z używaniem samochodów osobowych, w tym na podstawie umowy leasingu, wprowadza ustawa z 23 października 2018 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 2854, druk senacki nr 971). Na mocy przepisu przejściowego (art. 8 ustawy) do umów leasingu, dzierżawy lub innych umów o podobnym charakterze dotyczących samochodu osobowego zawartych przed dniem 1 stycznia 2019 r. stosuje się przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (ustawy o PIT) i ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (ustawy o CIT), w brzmieniu dotychczasowym (art. 8 ust. 1 ustawy). Natomiast do umów zmienionych lub odnowionych po 31 grudnia 2018 r. stosuje się przepisy ustawy o PIT i ustawy o CIT w nowym brzmieniu (art. 8 ust. 2 ustawy). Mając na uwadze cel omawianych regulacji, nie każda zmiana w umowie leasingu powinna oznaczać, że podatnik będzie zobowiązany stosować nowe przepisy podatkowe. Nowe regulacje powinny być stosowane w przypadku zmiany umowy, która ma lub może mieć wpływ na skutki w podatku dochodowym, np. wpływa na wysokość kosztów uzyskania przychodów.