Ministerstwo Energii zaproponowało wprowadzenie opłaty emisyjnej w wysokości 80 zł na 1000 litrów benzyny lub oleju napędowego. Środki z opłaty emisyjnej stanowić będą przychód NFOŚiGW (85 proc.) i Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (15 proc.) i mają wspomóc budowę infrastruktury paliw alternatywnych.
"Wprowadzenie opłaty emisyjnej to kolejne obciążenie nałożone na paliwa. Spowoduje to wzrost presji inflacyjnej, gdyż zdrożeje transport towarów, a w związku tym jego wyższe koszty przedsiębiorcy przerzucą na ceny towarów, co odczują konsumenci. Należy liczyć się z niezadowoleniem społecznym związanym ze wzrostem ceny paliw na stacjach. Cena litra paliwa, uwzględniając podatek VAT wzrośnie o około 10 gr. W rejonach przygranicznych spadnie konkurencyjność cenowa paliw krajowych w stosunku do tych z krajów ościennych. Należy przypuszczać, że wzrośnie również ryzyko wzrostu szarej strefy w obrocie paliwami silnikowymi, gdyż wzrośnie opłacalność takiego procederu. Wzrost kosztów transportu to niższy zysk przedsiębiorstw, a co za tym idzie także potencjalnie niższe wpływy z podatku CIT i PIT" - napisano w uwagach do projektu nowelizacji, które są datowane na 1 marca.
MF zwrócił również uwagę, że wprowadzenie opłaty emisyjnej jest negatywne dla sektora finansów publicznych.
"Projekt ma negatywny wpływ na sektor finansów publicznych (pogorszenie wyniku). Dodatkowo, w przypadku kiedy wpływy z opłaty emisyjnej zostaną zaklasyfikowane jako wpływy z podatków wg ESA2010 oraz przekroczą próg 0,03 proc. PKB istnieje ryzyko zwiększenia negatywnego wpływu na sektor poprzez efekt działania stabilizującej reguły wydatkowej" - napisano.
"Po korekcie OSR konieczna będzie analiza tempa wzrostu wydatków publicznych pod kątem zgodności z regulacjami unijnymi tzw. benchmark wydatkowy. Przekroczenie benchmarku oznaczać będzie uruchomienie wobec Polski nowej unijnej procedury znaczącego odchylenia. Rozpoczęcie procedury znaczącego odchylenia oznaczałoby, że Polska w krótkim okresie powinna wdrożyć działania zmniejszające deficyt strukturalny o 0,5 proc. PKB. W Polsce odpowiadałoby to konieczności redukcji deficytu strukturalnego o ok. 10 mld zł" - dodano.
Ministerstwo Energii odrzuciło opisane uwagi, a rząd 20 marca przyjął nowelizację ustawy.