Win owocowych nie można ani aromatyzować, ani wzmacniać alkoholem – uważają organy podatkowe. I dlatego żądają od przedsiębiorców dopłaty akcyzy za pięć lat
To skończy się upadkiem produkcji krajowej, a nasze miejsce zajmą firmy zagraniczne – alarmowali wczoraj podczas konferencji prasowej członkowie Polskiej Rady Winiarstwa.
Podkreślali, że nie zmieniły się przepisy akcyzowe, a tylko sposób ich interpretowania. W ten sposób niszczona jest rodzima produkcja i ułatwia się działalność firmom zagranicznym – twierdzili. Podkreślali, że to ewenement w UE, bo inne państwa unijne (np. Finlandia, Wielka Brytania) postępują odwrotnie, mimo że obowiązują tam te same przepisy.
Z wina w spirytus
Problem dotyczy przede wszystkim wszelkiego rodzaju win owocowych wytwarzanych z jabłek, truskawek, malin itp. Na gruncie ustawy o podatku akcyzowym (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 752 ze zm.) nie są one traktowane jak wino (158 zł za hektolitr wyrobu, czyli 1,58 zł za litr), ale jak równie nisko opodatkowany (odpowiednio 158 zł za hektolitr i 0,97 zł za litr) napój fermentowany, co przez lata nie było kwestionowane przez urzędników.
Dziś jednak, sięgając do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 7 maja 2009 r. (sygn. akt C-150/08), fiskus twierdzi, że w wielu przypadkach takie wino owocowe nie jest napojem fermentowanym, tylko spirytusowym. Od niego trzeba uiścić o wiele wyższą daninę (średnio 22,82 zł za litr według wyliczeń kancelarii Parulski i Wspólnicy).
TSUE uznał, że jeśli finalny produkt na skutek dodania do niego alkoholu etylowego stracił smak, zapach lub wygląd napoju fermentowanego, to podlega akcyzie tak, jak wyroby spirytusowe.
Zagrożony cydr
– Fiskus niewłaściwie interpretuje ten wyrok – uważa Wojciech Krok, doradca podatkowy w kancelarii Parulski i Wspólnicy. Przekonuje, że jeśli dany napój nadal posiada wyczuwalny smak i zapach fermentacyjny (a tak dzieje się w przypadku win owocowych), to trudno uznać, że powinien być on wyżej opodatkowany. Dziś w praktyce decydują o tym urzędnicy Centralnego Laboratorium Celnego w Otwocku.
Przedstawiciele branży alarmują, że przed podobnym problemem staną niedługo firmy produkujące cydr, który miał być polskim towarem eksportowym. Konsekwencją obecnego podejścia fiskusa mogą być dziesiątki milionów złotych strat dla branży i zlikwidowane miejsca pracy – ubolewali uczestnicy konferencji. Ich zdaniem w dłuższej perspektywie spowoduje to załamanie produkcji i spadek wpływów z akcyzy. Mają nadzieję na zmianę podejścia fiskusa i podjęcie z nim dialogu.
Zakazu aromatyzowania ani wzmacniania alkoholem nie ma wobec zwykłych win gronowych. To – zdaniem ekspertów – jest niewątpliwie przejawem dyskryminacji.