Ustawy zawierają różne definicje działalności gospodarczej. Może się więc zdarzyć, że dla celów podatku dochodowego od osób fizycznych osoba nie prowadzi firmy, ale musi rozliczać VAT.
ikona lupy />
Tomasz Beger, doradca podatkowy, partner w RSM Poland KZWS / Media / mat prasowe
Zwykli podatnicy, zajmujący się sprzedażą, mogą mieć nie lada problemy z rozliczeniami podatkowymi. Może się bowiem okazać, że to, czym się zajmują, jest odmiennie traktowane – w zależności od tego, o jakim podatku mówimy. Ustawy o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r., poz. 361 z późn. zm.), VAT (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 z późn.zm.), czy Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.), zawierają bowiem różne definicje działalności gospodarczej, które należy stosować na potrzeby tych ustaw.
Generalnie podatnicy powinni wiedzieć, kiedy prowadzą działalność, a kiedy nie. Niestety w praktyce tak prosto nie jest, a często decydują niuanse wynikające z poszczególnych definicji. Na szczęście w dużej części przepisy się zazębiają i można znaleźć w nich wspólne elementy. We wszystkich trzech wspomnianych regulacjach w kontekście działalności gospodarczej występuje aspekt zarobkowy. W ustawach o PIT i VAT mowa jest też o działalności handlowej (lub handlowców) oraz usługowej (usługodawców). Czynności podatników muszą mieć też charakter ciągły.
Ponadto ordynacja i PIT wymagają, aby była to działalność zorganizowana i prowadzona we własnym imieniu. Dalej definicje się zdecydowanie różnią. Ustawa o VAT dotyczy też działalności producentów, a ta o PIT – wytwórców i budowlańców. Ordynacja odsyła zaś do definicji z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 672 z późn. zm.). Ordynacja wskazuje również, że nawet jeśli inne ustawy nie uznają działalności zarobkowej za gospodarczą, to i tak na potrzeby ordynacji należy ją w ten sposób traktować.
Efekty braku spójności najlepiej widać w przypadku osób sprzedających rzeczy w internecie lub prywatne działki budowlane. W orzecznictwie sądów do dziś toczą się spory o to, czy osoba fizyczna w tych sytuacjach prowadzi działalność gospodarczą i czy np. musi zapłacić VAT – mimo że nigdy firmy nie prowadziła i nie zarejestrowała.
Trzeba ujednolicić pojęcia w obszarze całego prawa
Jednym z podstawowych wymogów, jakie powinny spełniać przepisy prawa podatkowego, jest ich jasność i spójność. To szczególnie ważne, gdy weźmie się pod uwagę, że często regulacje te muszą stosować także osoby, które na co dzień nie zajmują się w ogóle finansami i prawem. Tak określony atrybut przepisów podatkowych jest szczególnie jaskrawo naruszany przez całkowitą niespójność definicji i praktycznych interpretacji sformułowania „działalność gospodarcza”. Jest wiele przypadków, gdy rozliczenia danej osoby na gruncie np. VAT są uznawane za działalność gospodarczą, a dla potrzeb PIT i ZUS są traktowane za pozostające całkowicie poza sferą działań przedsiębiorcy. Dodatkowo w obszarze PIT pojawiają się transakcje, gdy reguły szczególne w sztuczny sposób nakazują rozliczanie ich w ramach działalności gospodarczej (albo tak samo sztucznie – poza nią). Takie sytuacje trudno jest zrozumieć nie tylko laikowi, ale czasem także specjalistom.
Dla uniknięcia takich niedogodności najprostszym rozwiązaniem byłoby ujednolicenie podejścia i definicji działalności gospodarczej zarówno w obszarze całego prawa podatkowego, jak i poszczególnych aktów prawnych. Podstawą do tego mogłaby być definicja zawarta w VAT, która z kolei bazuje na 112 dyrektywie. Dzięki temu można by mieć nadzieję na zachowanie spójności wykładni. Na jej straży docelowo stałyby przecież wówczas nie tylko sądy lokalne, ale także TSUE.