W umowach dotyczących unikania podwójnego opodatkowania ma obowiązywać metoda zaliczenia proporcjonalnego. Zatrudnieni w innym kraju będą musieli ujawnić swoje dochody. Niektórzy zapłacą wyższą daninę.



Takie będą efekty ustawy o ratyfikacji konwencji MLI (implementującej środki traktatowego prawa podatkowego mające zapobiegać erozji podstawy opodatkowania i przenoszeniu zysku, nr druku sejmowego 1776). W uzasadnieniu do jej projektu Ministerstwo Finansów napisało, że Polska zamierza wprowadzić zmianę metody unikania podwójnego opodatkowania – z wyłączenia z progresją na metodę zaliczenia proporcjonalnego. Obecnie w większości umów stosowane są jednocześnie obie metody (przy czym do dochodów z pracy najczęściej ta pierwsza). Resort chce ujednolicić zasady.
Upraszczając, umowy mówią o obowiązkach, jakie ma Polak zarabiający za granicą w stosunku do polskiego fiskusa oraz czy i ile podatku musi zapłacić w kraju lub za granicą. – Wprowadzenie tylko jednej metody – zaliczenia proporcjonalnego, niezależnie od rodzaju dochodów, byłoby prawdziwą rewolucją – uważa Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i dyrektor w Grant Thornton. Dla podatników oznaczałoby to więcej obowiązków dokumentacyjnych, ryzyko poniesienia odpowiedzialności karnoskarbowej za ich niedopełnienie, trudniejsze rozliczenia podatkowe, a w wielu przypadkach również wyższe daniny.
Obecnie metoda wyłączenia jest zapisana w umowach z następującymi państwami: / Dziennik Gazeta Prawna
Józef Banach, radca prawny z kancelarii InCorpore Banach Szczypiński Partnerzy, tłumaczy, że projekt wynika z chęci uszczelniania systemu podatkowego. – Wywoła on jednak ten sam negatywny dla podatników efekt, jaki miał miejsce w 2006 r. w przypadku polskich pracowników w Wielkiej Brytanii. Tyle że tym razem obejmie swym zasięgiem więcej państw i pracowników – komentuje.
Skutki zmian
Eksperci nie mają wątpliwości co do tego, która metoda unikania podwójnego opodatkowania jest korzystniejsza z punktu widzenia podatników. – Wyłączenia – mówi wprost Małgorzata Samborska. Co więcej, obecnie nawet w umowach opierających się na zaliczeniu proporcjonalnym do niektórych dochodów – np. ze stosunku pracy – stosuje się metodę wyłączenia. – Przykładowo osoba osiągająca dochody tylko w Wielkiej Brytanii, ale pozostająca polskim rezydentem podatkowym ze względu na ośrodek interesów życiowych (np. tu zamieszkuje małżonek oraz dzieci), nie ma obowiązku składania zeznania podatkowego w Polsce. Rozlicza się tylko na Wyspach – wyjaśnia Samborska. Natomiast w przypadku metody zaliczenia proporcjonalnego zawsze trzeba złożyć zeznanie w Polsce i wykazać w nim wszystkie dochody.
Zaliczenie powoduje też, że jeśli stawka podatkowa za granicą jest niższa od polskiej, różnicę trzeba dopłacić w kraju (chyba że podatnik skorzysta z ulgi abolicyjnej, o czym piszemy w dalszej części materiału). Józef Banach tłumaczy to na przykładzie: – Jeżeli wynagrodzenie Polaka jest opodatkowane w państwie A według stawki 15 proc., a u nas uśredniona stawka podatkowa dla takiego dochodu wynosi 20 proc., to musi on dopłacić w Polsce pozostałe 5 proc. Mimo że jest to wynagrodzenie, które w całości uzyskał za pracę w państwie A – wyjaśnia prawnik. I dodaje, że właśnie z tego powodu mieliśmy wiele zmian w umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania w ostatnich latach. Dotyczyły one m.in. zastępowania metody zaliczenia proporcjonalnego wyłączeniem z progresją.
Stało się tak po głośnej sprawie dotyczącej polskich pracowników w Wielkiej Brytanii, którzy nagle musieli dopłacać w rodzimym kraju podatek od wynagrodzeń uzyskiwanych na Wyspach. I to właśnie umowa z Londynem była pierwszą, która została zmieniona na korzyść podatników. Teraz – jak zauważa Małgorzata Samborska – polski rząd zmienia podejście o 180 stopni.
Ulga abolicyjna
W przypadku dochodów z zagranicy ważne jest też to, z jakiego tytułu podatnik ma przychody. Inaczej traktowane są np. te ze sprzedaży nieruchomości, a inaczej z pracy czy z działalności wykonywanej osobiście. W tych dwóch ostatnich przypadkach mogą liczyć na ulgę abolicyjną (art. 27g ustawy o PIT).
– Oznacza to, że nawet jeśli ma zastosowanie metoda zaliczenia proporcjonalnego powodująca obowiązek dopłaty podatku w Polsce, to pracownik ma prawo skorzystać z dodatkowego odliczenia – tłumaczy Małgorzata Samborska. Odliczyć można kwotę stanowiącą różnicę między podatkiem obliczonym zgodnie z metodą proporcjonalnego odliczenia a kwotą podatku obliczonego przy zastosowaniu metody wyłączenia z progresją.
– Efekt ekonomiczny ulgi dla podatnika i fiskusa jest zatem taki sam, jak w przypadku zastosowania metody wyłączenia (brak obowiązku dopłaty podatku w Polsce) – wskazuje Małgorzata Samborska. Ale i tak podatnik musi złożyć PIT. Trzeba jednak zaznaczyć, że zeznanie uwzględniające dochody uzyskane za granicą jest dużo trudniejsze do przygotowania niż np. wyłącznie z pracy w Polsce.
Ekspertka Grant Thornton podkreśla też, że ulga abolicyjna ma zastosowanie wyłącznie do osób fizycznych i tylko w odniesieniu do wybranych źródeł dochodów wymienionych w art. 27g ustawy o PIT (m.in. wspomnianej działalności wykonywanej osobiście). W stosunku do pozostałych, zwłaszcza tych należnych od osób prawnych, zmiana metody z wyłączenia na zaliczenie oznacza obowiązek dopłaty różnicy podatku w każdym przypadku, gdy ten zapłacony za granicą jest niższy od tego, który byłby należny w Polsce.
Nie trzeba zmieniać umów
Obecnie procedura zmiany umów o unikaniu podwójnego opodatkowania jest dość skomplikowana i długotrwała. Józef Banach zaznacza jednak, że konwencja MLI nie nakłada obowiązku jakiejkolwiek zmiany umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Procedura w tym przypadku jest dużo prostsza. Jak wyjaśnia ekspert, zmiany w stosowaniu umów zaczną obowiązywać automatycznie w momencie wejścia w życie konwencji między Polską a drugą stroną danej umowy (np. Francją, Wielką Brytanią itd.). I będą miały zastosowanie zasadniczo od następnego roku kalendarzowego bądź podatkowego.