Trybunał Sprawiedliwości UE odpowie, czy stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej wymaga obecności zasobów technicznych i ludzkich w danym kraju, czy wystarczy wynająć nieruchomość i korzystać z usług świadczonych przez jej zarządcę
Pytanie prejudycjalne w tej sprawie zadał austriacki Federalny Trybunał Finansowy. Na wyrok czeka też inna podobna sprawa – spółki Dong Yang Electronics (sygn. C- 547/18). Wniosek o wydanie orzeczenia złożył 6 czerwca 2018 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu.
Zagraniczni doradcy podatkowi (patrz rozmowa) mają nadzieję, że w obu orzeczeniach unijny trybunał powstrzyma zakusy fiskusa w środkowej Europie (nie tylko w Polsce) na podatek od zagranicznych inwestorów. Na krytyczne opinie w tej sprawie zwracaliśmy uwagę w artykule „Fiskus żąda VAT od zagranicznych firm” (DGP nr 119/2018). Podaliśmy wtedy przykłady interpretacji skarbówki i wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego z których wynikało, że VAT od obcej inwestycji należy rozliczyć w naszym kraju.

Skąd ten problem

Stałe miejsce prowadzenia działalności przesądza, któremu państwu przysługuje prawo do pobierania VAT od transakcji. Jest nim – zgodnie z art. 11 unijnego rozporządzenia 282/2011 – dowolne miejsce, inne niż siedziba podatnika, które charakteryzuje się wystarczającą stałością oraz odpowiednią strukturą w zakresie zaplecza personalnego i technicznego, by umożliwić mu odbiór i wykorzystywanie usług świadczonych do własnych potrzeb takiej stałej placówki.
Definicja jest na tyle ogólna, że wymaga wykładni TSUE.

Najpierw Welmory

Przynajmniej dwie ze spraw dotyczą Polski. W wyroku z 16 października 2014 r. (sygn. akt C-605/12) wydanym w sprawie spółki Welmory unijny trybunał wyjaśnił, że gdy zagraniczna firma korzysta z infrastruktury informatycznej umiejscowionej w naszym kraju i z naszych pracowników, to podatek od kupowanych przez nią usług powinien być rozliczony nad Wisłą.

Potem Dong Yang

Pozostaje też pytanie, czy stałym miejscem prowadzenia działalności gospodarczej jest polska spółka zależna. W czerwcu 2018 r. WSA we Wrocławiu spytał o to unijny trybunał (sygn. akt I SA/Wr 286/18).
Na razie nie ma wciąż wyroku, jest tylko opinia rzeczniczki generalnej Juliane Kokott (sygn. C-547/18). Jej zdaniem odrębnej spółki zależnej nie można co do zasady uznać za stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej spółki dominującej. ©℗
TRZY PYTANIA

Inaczej rozumiemy wskazówki TSUE w sprawie Welmory

ikona lupy />
Matthias Luther, niemiecki prawnik specjalizujący się w rozliczeniach vat / DGP
Dlaczego uważa pan, że zarówno najnowsze pytanie prejudycjalne austriackiego trybunału, jak i wyrok w sprawie Dong Yang Electronics będą tak ważne dla zdefiniowania stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej?
Definicja ta (z ang. fixed establishment – FE) ciągle wzbudza dyskusje, czemu trudno się dziwić. Im mniej warunków zdecyduje o powstaniu stałego miejsca prowadzenia działalności w danym kraju, tym szybciej organy podatkowe mogą pobrać VAT od danej inwestycji. Z perspektywy przedsiębiorców prowadzi to do poważnego zagrożenia podwójnym opodatkowaniem. Dlatego tak ważne jest orzecznictwo TSUE, które nie tylko zwiększa poziom harmonizacji przepisów, ale też zmniejsza ryzyko podwójnego opodatkowania. Bardzo wielu podatników prowadzi działalność w warunkach I okolicznościach podobnych do tych, jakie zdecydowały o skierowaniu pytań prejudycjalnych do TSUE.
Czy wątpliwości w tym zakresie nie rozwiał wyrok w sprawie Welmory, po którym ukształtowała się praktyka polskich organów podatkowych, wspierana przez sądy administracyjne?
My w Niemczech inaczej rozumiemy wskazówki TSUE wyrażone w wyroku w sprawie Welmory. Dla nas nie jest on tak jednoznaczny i dlatego czekamy na kolejne wyroki unijnego trybunału. W Niemczech mieliśmy tylko jeden wyrok Federalnego Trybunału Skarbowego, który odpowiadał na pytanie, czy FE wymaga posiadania przez przedsiębiorcę własnych zasobów ludzkich i technicznych. Trybunał federalny nie odniósł się do wyroku w sprawie Welmory, a oparł swoje orzeczenie o test, który zaproponowała rzeczniczka Juliane Kokott w opinii poprzedzającej orzeczenie TSUE. To dowodzi, że wyrok w sprawie Welmory nie odpowiedział na wszystkie pytania. Z mojej perspektywy wydaje się, że organy podatkowe w Polsce (i innych krajach również) wykorzystują sprawę Welmory, aby rozszerzyć swoje rozumienie tego, kiedy istnieje FE. Tym samym wykraczają poza to, co naprawdę powiedział TSUE. Podam przykład Rumunii. Niedawno przyjęto tam wykładnię, zgodnie z którą jeśli zagraniczny podmiot posiada tamtejszą spółkę zależną i nadzoruje usługi przetwarzania danych, to zawsze stałe miejsce prowadzenia działalności powstaje w Rumunii.
Dlatego wydaje mi się, że w sprawach austriackiej oraz Dong Yang Electronics (sygn. C-547/18) unijny trybunał zaprzeczy istnieniu stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej w Austrii i w Polsce.
Czy TSUE jest w stanie wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z definicją stałego miejsca prowadzenia działalnosci gospodarczej dla celów VAT? Może lepszym wyjściem byłaby jej zmiana, przy założeniu że poszczególne kraje, mające tak różne interesy, dogadają się ze sobą?
Definicja zawarta w unijnym rozporządzeniu faktycznie powinna zostać poszerzona. Uważam, że powinna ona uwzględnić nie tylko wykorzystanie zasobów ludzkich i technicznych należących do podmiotów trzecich, lecz także rozliczenia grupowe, o których była mowa w sprawie Scandia America (sygn. C-7/13) oraz jest mowa w sprawie Dong Yang Electronics. Osobiście uważam jednak, że należałoby stosować wskazówki (test), o którym mówiła rzeczniczka Juliane Kokott w swojej opinii do sprawy Welmory.