Liczba sporów sądowych utrzymuje się na wysokim poziomie. Jak co roku w naszym podsumowaniu zwracamy uwagę na wyroki, które kształtują linie orzecznicze w sprawie sposobu opodatkowania różnego rodzaju zdarzeń, a także te, które zmieniają dotychczasowe – wydawałoby się, że utrwalone – podejście sądów. Liczymy na to, że przygotowany przez nas bilans roku będzie wskazówką dla podatników i pozwoli im rozliczyć się z fiskusem bez późniejszych negatywnych konsekwencji. Kładziemy nacisk na orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego, wyroki składów siedmioosobowych, a także standardowe wyroki NSA, oraz – i to istotne novum na tle poprzednich lat – orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.
1
Akcyza od piw z małą ilością słodu
sygn. C-195/18 Wyrok TSUE z 13 marca 2019 r. w sprawie B.S.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Spór dotyczył tego, czy w sytuacji, gdy słód w piwie stanowi tylko 7 proc. zawartości, a napój dodatkowo zawiera inne składniki (syrop glukozowy), to mamy do czynienia jeszcze z piwem czy napojem fermentowanym. Zdaniem organów podatkowych to napój fermentowany. Powoływały się m.in. na Nomenklaturę Scaloną oraz Noty Wyjaśniające do Zharmonizowanego Systemu Oznaczania i Kodowania Towarów. Wynika z nich, że „piwo otrzymuje się w wyniku fermentacji roztworu przygotowanego ze słodowanego jęczmienia lub pszenicy, wody i (zazwyczaj) chmielu”.
Browar, którego dotyczyła sprawa, uważał, że produkuje piwo, mimo że słód był tylko 7 proc. zawartości. Powołał się m.in. na uzyskaną we Francji wiążącą informację taryfową, z której wynikało, że dla celów podatkowych produkowany napój należy traktować jako piwo.
Spór pojawił się w sądzie powszechnym, bo organy uznały, że przedsiębiorca popełnił przestępstwo karnoskarbowe.
ROZSTRZYGNIĘCIE
Trybunał orzekł, że rację ma przedsiębiorca, a więc mimo niskiej zawartości słodu i dodania syropu glukozowego mamy do czynienia z piwem. TSUE stwierdził, że półprodukt przeznaczony do zmieszania z napojami bezalkoholowymi, otrzymywany z brzeczki zawierającej mniej składników słodowych niż składników niesłodowych, do którego dodano syrop glukozowy przed procesem fermentacji, można zakwalifikować jako „piwo otrzymywane ze słodu” objęte pozycją 2203 Nomenklatury Scalonej, o ile cechy organoleptyczne tego wyrobu odpowiadają cechom piwa, czego zweryfikowanie należy do sądu odsyłającego.
TSUE powołał się na swoje wcześniejsze wyroki (m.in. z 12 maja 2016 r., sygn. akt C-532/14), z których wynika, że najważniejsze są obiektywne cechy i właściwości napoju. Nie jest więc istotna minimalna zawartość słodu. Nomenklatura Scalona nic o niej nie mówi.
Z kolei z Noty Wyjaśniającej do pozycji 2203 Nomenklatury Scalonej wynika, że do przygotowania brzeczki piwnej można użyć pewnej ilości niesłodowanych zbóż i nie ma wymogu, aby było ich mniej niż składników słodowych. Przepisy nie zakazują też dodania syropu glukozowego do brzeczki piwnej.
Trybunał stwierdził więc, że napój przygotowany przez polski browar powinien być traktowany jak piwo pod warunkiem, że „obiektywne cechy i właściwości odpowiadają obiektywnym cechom i właściwościom piwa”.
PODSUMOWANIE
To kolejna wygrana polskich browarów w sporach z fiskusem. Problem w tym, że organy muszą teraz badać cechy organoleptyczne (zapach, smak) wyrobów.
ShutterStock
2
Podatek od wyjścia, czyli exit tax
sygn. C-581/17 Wyrok TSUE z 26 lutego 2019 r. w sprawie Wächtler
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Sprawa dotyczyła niemieckiego exit taksu (podatku od niezrealizowanych zysków w związku z przenosinami podatnika do innego kraju), ale rozstrzygnięcie TSUE ma znaczenie również dla polskich przepisów o podatku od wyjścia, które obowiązują od 1 stycznia 2019 r.
Niemieckie regulacje pozwalają w określonych sytuacjach na odroczenie poboru exit taksu aż do momentu rzeczywistego zbycia majątku. Zgodnie z polskimi przepisami zasadniczo podatek trzeba zapłacić już 7 dni po wyprowadzce z Polski, choć można wnioskować o rozłożenie go na raty. Nie ma natomiast możliwości odroczenia zapłaty i to właśnie może być problemem.
W sprawie, którą rozstrzygnął TSUE, było podobnie. Niemieckie przepisy nie pozwalają na odroczenie exit taksu w przypadku, gdy podatnik wyprowadza się do Szwajcarii. A o taki przypadek właśnie chodziło. Niemiecki przedsiębiorca mieszkał tuż przy niemiecko-szwajcarskiej granicy. Co więcej, w Szwajcarii był współwłaścicielem spółki kapitałowej (posiadał połowę udziałów). W końcu postanowił przenieść się do Szwajcarii na stałe. Niemiecki fiskus zażądał od niego zapłaty exit taksu od połowy posiadanych udziałów i to natychmiast. Przedsiębiorca argumentował, że nie ma środków na zapłatę podatku, bo nie sprzedał udziałów w spółce. Podkreślał, że opodatkowanie niezrealizowanych zysków ma go zniechęcić do przenosin do Szwajcarii.
Spór sprowadzał się do tego, czy natychmiastowe opodatkowanie niezrealizowanych zysków narusza umowę między UE a Szwajcarią.
Rozstrzygnięcie
Trybunał orzekł, że natychmiastowy pobór exit taksu jest niezgodny z umową między Wspólnotą Europejską a jej państwami członkowskimi z jednej strony, a z drugiej z Konfederacją Szwajcarską, w sprawie swobodnego przepływu osób. Chodzi o umowę podpisaną w Luksemburgu 21 czerwca 1999 r. Zdaniem TSUE wymóg natychmiastowej zapłaty podatku w momencie przenosin do Szwajcarii narusza płynność finansową przedsiębiorcy, który ponadto znajdzie się w gorszej sytuacji, niż gdyby nadal prowadził działalność z Niemiec lub innego kraju UE lub EOG. Brak odroczenia poboru daniny (do momentu realizacji zysków z udziałów) jest więc nieproporcjonalnym utrudnieniem, które zniechęca do korzystania ze swobody przepływu kapitału. TSUE wskazał, że niemiecki fiskus mógłby zabezpieczyć swoje interesy w inny sposób, np. ustanawiając zabezpieczenie na majątku podatnika.
PODSUMOWANIE
Wyrok dotyczył niemieckiego przedsiębiorcy, który przeniósł się do Szwajcarii, ale zdaniem ekspertów wnioski z tego orzeczenia są bardzo istotne dla Polski ze względu na to, że u nas również fiskus może zażądać exit taksu niemal natychmiast, bez możliwości jego odroczenia.
To zresztą nie pierwszy taki wyrok TSUE. Również we wcześniejszych orzeczeniach trybunał orzekał, że państwa członkowskie UE nie mogą wymagać exit taksu w momencie przenosin do innego kraju, bez możliwości odroczenia podatku.
ShutterStock
3
Podwyżka akcyzy bez vacatio legis
sygn. akt SK 16/17 Wyrok TK z 3 lipca 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Chodziło o znowelizowaną 28 lipca 2005 r. ustawę o podatku akcyzowym. Nowelizacja weszła w życie tego samego dnia, w którym została ogłoszona w Dzienniku Ustaw (z 2005 r. nr 160, poz. 1341). Było to 24 sierpnia 2005 r. Wtedy Dzienniki Ustaw nie były publikowane w internecie, tylko na papierze. Brak jakiegokolwiek vacatio legis stał się powodem skargi do TK jednego z przedsiębiorców. Podkreślał on, że nowelizacja wprowadziła niekorzystne dla podatników zmiany. Wykluczała bowiem niższą stawkę podatku (60 zł od 1000 kg) dla ciężkich olejów opałowych, jeżeli przy ich sprzedaży użyto odmierzaczy paliw ciekłych. W takiej sytuacji – jak wynikało z nowelizacji – należało zastosować 30-krotnie wyższą stawkę akcyzy, w wysokości 1800 zł od 1000 kg (art. 65 ust. 1a pkt 2 ustawy z 23 stycznia 2004 r. o podatku akcyzowym; Dz.U. nr 29, poz. 257; ost.zm. Dz.U. z 2019 r. poz. 1346.).
ROZSTRZYGNIĘCIE
Wejście przepisów podwyższających stawkę akcyzy na ciężkie oleje opałowe z dniem ogłoszenia było niezgodne z konstytucją.
PODSUMOWANIE
Wyrok dotyczy nieobowiązujących już dziś przepisów, ale wskazuje na ważną kwestię – że zmiany w przepisach nie mogą zaskakiwać podatnika.
ShutterStock
4
Podmiot mający zapłacić podatek od gruntów znajdujących się pod instalacjami przesyłowymi
sygn. akt II FPS 3/19 Uchwała NSA z 9 grudnia 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Kwestią sporną było to, kto jest podatnikiem podatku od nieruchomości, gdy chodzi o grunty leśne związane ze służebnością przesyłu – Lasy Państwowe czy firmy energetyczne.
W Naczelnym Sądzie Administracyjnym od lat ścierały się dwa stanowiska. Pierwsze mówiło, że podatnikiem podatku od nieruchomości pozostaje nadleśnictwo, bo firma energetyczna korzysta z gruntu w ograniczonym zakresie i nie staje się jego posiadaczem zależnym. Drugi pogląd – przeciwnie – głosił, że korzystanie z gruntu w ramach służebności przesyłu przez przedsiębiorstwa przesyłowe przenosi na nie status podatnika, bo daje im władztwo nad rzeczą.
Rozbieżne wyroki zapadały nawet w odniesieniu do tych samych podatników.
Przyczyną rozbieżności nie były różnice w umowach zawieranych pomiędzy nadleśnictwami a firmami przesyłowymi, tylko odmienne podejście do art. 3 ust. 1 pkt 4 lit. a ustawy z 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1170). W praktyce problem pojawiał się wtedy, gdy podatek nie trafił do budżetu, bo przedsiębiorca przesyłowy i nadleśnictwo nie mogły dojść do porozumienia, kto ma go pokryć.
ROZSTRZYGNIĘCIE
Przedsiębiorca przesyłowy, który zawarł z nadleśnictwem umowę o ustanowienie służebności przesyłu na gruntach Skarbu Państwa znajdujących się w zarządzie PGL Lasy Państwowe, nie jest podatnikiem podatku od nieruchomości od tych gruntów w rozumieniu art. 3 ust. 1 pkt 4 lit. a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Podatnikiem pozostaje nadleśnictwo. Firma przesyłowa powinna natomiast uwzględnić wysokość podatku przy ustalaniu wynagrodzenia.
PODSUMOWANIE
Od 1 stycznia 2019 r. zmienił się stan prawny. W ustawie o podatkach i opłatach lokalnych oraz w ustawie z 30 października 2002 r. o podatku leśnym (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 888) zapisano, że tego typu grunty nie są wykorzystywane do działalności gospodarczej i że płaci się od nich znacznie niższy podatek leśny. Ulgę wprowadzono w trosce o ceny energii elektrycznej. Ta sama zasada dotyczy też gruntów rolnych wykorzystywanych w ramach służebności przesyłu. Uchwała dotyczy zaś stanu prawnego obowiązującego do końca 2018 r. Jej skutek może być taki, że jeśli podatek nie trafił do budżetu lub został zapłacony w zbyt niskiej wysokości, to fiskus ściągnie go od Lasów Państwowych, a nie od firm energetycznych.
ShutterStock
5
Wpływ ogłoszenia upadłości na przedawnienie zobowiązania
sygn. akt II FPS 1/19 Uchwała NSA z 3 czerwca 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Spór dotyczył wykładni przepisów ordynacji podatkowej dotyczących przerywania biegu przedawnienia. Artykuł 70 par. 1 mówi jasno, że zobowiązania podatkowe przedawniają się z upływem 5 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku. Jednocześnie w art. 70 par. 3 napisano, że ogłoszenie upadłości przerywa bieg terminu przedawnienia. W 2016 r. dodano par. 3a, zgodnie z którym, jeżeli do ogłoszenia upadłości dojdzie wcześniej, to bieg terminu przedawnienia rozpoczyna się dopiero po zakończeniu lub umorzeniu postępowania upadłościowego. Wcześniej, przed 2016 r., tego paragrafu nie było. W związku z tym powstał spór, jaki wpływ na przedawnienie miała upadłość ogłoszona po upływie terminu na zapłatę podatku, ale jeszcze przed końcem roku kalendarzowego, w którym ten termin upływa. Innymi słowy, czy bieg terminu przedawnienia mógł zostać opóźniony poprzez ogłoszenie upadłości przed terminem, w którym zaczął swój bieg.
ROZSTRZYGNIĘCIE
Ogłoszenie upadłości po upływie terminu na zapłatę podatku, ale jeszcze przed końcem roku kalendarzowego, w którym ten termin upływa, nie mogło mieć wpływu na bieg terminu przedawnienia. Ten biegnie bowiem dopiero od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku. Skoro więc termin przedawnienia nie zaczął jeszcze biec, to ogłoszenie upadłości nie mogło go opóźnić.
PODSUMOWANIE
Precedensowy wyrok i uchwała zapadły na tle sprawy spółki Elektrim, która przez lata toczyła bój o CIT za 2006 r. W uchwale sędziowie nie byli jednomyślni. Dwóch złożyło zdanie odrębne. Ostatecznie jednak uchwała okazała się korzystna dla podatników, którzy ogłosili upadłość przed końcem roku kalendarzowego, a po upływie terminu na zapłatę podatku. Zgodnie z nią nie muszą oni płacić zaległego podatku, bo ten zdążył się przedawnić.
ShutterStock
6
Podatek u źródła w CIT
sygn. akt II FSK 4009/17 Wyrok NSA z 27 listopada 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Spór dotyczył tego, czy polska spółka ma obowiązek poboru podatku u źródła w sytuacji, gdy jedynym łącznikiem z Polską było to, że to ona była płatnikiem. Chodziło o polskiego armatora statku, który chciał przetransportować samolotem marynarzy z Kaliningradu do Namibii. Polska firma zleciła organizację lotu brytyjskiemu biuru podróży (z siedzibą na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych). Samolot nie startował jednak z Polski ani nie miał tu międzylądowania. Leciał bezpośrednio do Namibii, a pasażerami byli marynarze, cudzoziemcy. Przelot nie miał więc żadnego związku z terytorium Polski.
Polska firma stała na stanowisku, że w takiej sytuacji nie musi pobierać podatku u źródła, bo przychód uzyskany przez spółkę brytyjską nie podlega opodatkowaniu w Polsce. Zapłata za usługę nie nastąpiła na terytorium Polski. Samolot też nie jest czarterowany z Polski. Mało tego, brytyjskie biuro nie jest też zagranicznym przedsiębiorstwem żeglugi powietrznej (bo o takich przedsiębiorstwach jest mowa w polskich przepisach), a jedynie czarteruje (czyli wypożycza) samoloty.
Zdaniem dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie spółka musi jednak pobrać podatek u źródła. Wystarczającym powodem jest to, że wynagrodzenie dla zagranicznego kontrahenta jest wypłacane z Polski.
ROZSTRZYGNIĘCIE
NSA uznał, że w opisanej sprawie nie ma podatku u źródła. Uznał bowiem, że czarterowanie samolotu lub zakup biletów lotniczych poza Polską nie generuje tu przychodów. Wyjątek od tej zasady dotyczy przedsiębiorców żeglugi powietrznej, ale brytyjskie biuro podroży jest jedynie pośrednikiem linii lotniczych. Realizuje usługę przelotu, ale nie samo, nie jest więc zagranicznym przedsiębiorstwem żeglugi powietrznej i nie ma do niego zastosowania art. 21 ust. 1 pkt 4 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 865; ost.zm. Dz.U. z 2019 r. poz. 2200; dalej: ustawa o CIT). Zgodnie z nim od przychodów uzyskanych na terytorium Polski przez zagraniczne przedsiębiorstwa żeglugi powietrznej podatek wynosi 10 proc. Sąd wyjaśnił jednak, że przepis ten nie ma zastosowania do podmiotów, które jedynie organizują przelot. Co więcej, zagraniczne biuro podróży nie jest przecież przedsiębiorstwem żeglugi powietrznej. Polska spółka nie musi więc pobierać podatku u źródła
PODSUMOWANIE
To kolejna odsłona sporów o podatek u źródła w sytuacji, gdy jedynym łącznikiem z Polską jest podmiot wypłacający za granicę należność. Mimo kolejnych wyroków fiskus się upiera, że należy podatek pobrać i wpłacić w Polsce. Zaznaczmy, że chodzi o spory sprzed 1 stycznia 2017 r., kiedy ustawy o PIT i CIT nie uściślały, co należy uznać za „dochód uzyskany na terytorium Rzeczypospolitej”. Od 2017 r. obowiązują zmienione przepisy. Zgodnie z nimi firma, która kupiła usługę za granicą, a płaci za nią z Polski, powinna potrącić w naszym kraju podatek u źródła, niezależnie od miejsca zawarcia umowy i miejsca wykonania świadczenia.
ShutterStock
7
50-proc. koszty podatkowe w działalności radcy
sygn. akt II FSK 2521/17 Wyrok NSA z 9 lipca 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
Spór sprowadzał się do rozstrzygnięcia, czy radca prawny prowadzący jednoosobową kancelarię prawną może stosować 50-proc. koszty uzyskania przychodów.
Radca w ramach działalności przygotowuje opinie dla klientów na podstawie standardowych umów o współpracy. Zastanawia się jednak, czy nie przekazywać praw autorskich do opinii na podstawie odrębnych umów cywilnoprawnych, w których będzie wskazywał wynagrodzenie za przeniesienie praw autorskich.
W związku z tym pojawiły się wątpliwości, czy przychody z autorskich opinii prawnych powinien zaliczać do kapitałów pieniężnych i praw majątkowych oraz czy może stosować do nich 50-proc. koszty podatkowe. Mecenas twierdził, że są to kapitały pieniężne z prawem do podwyższonych kosztów autorskich. Uważał, że nie ma znaczenia, że opinie będzie przygotowywał w ramach kancelarii.
Organ podatkowy nie zgodził się z tym. Uznał, że skoro radca będzie zawierał umowy w ramach kancelarii, to będzie osiągał przychód z działalności gospodarczej, co wyklucza 50-proc. koszty autorskie.
ROZSTRZYGNIĘCIE
NSA orzekł, że przychodów uzyskiwanych ze świadczenia pomocy prawnej nie można zaliczyć do przychodów z kapitałów pieniężnych i praw majątkowych. Nie ma znaczenia, że skarżący nie tylko sporządza opinię klientowi, lecz także zbywa prawa do tej opinii. Pomijając to, że podstawowym celem zamówienia przez klienta opinii jest możliwość dalszego jej wykorzystania, dalej jest to element świadczenia pomocy prawnej w rozumieniu ustawy o radcach prawnych. Stanowi element działalności radcy prawnego w ramach kancelarii. W efekcie przychody ze świadczenia pomocy prawnej wykonywanej przez radcę prawnego w ramach kancelarii są przychodami z działalności gospodarczej. To wyklucza prawo do podwyższonych kosztów.
PODSUMOWANIE
Praktyczny wyrok dla radców prawnych, którzy chcieliby zoptymalizować swoje rozliczenia podatkowe poprzez korzystanie z 50 proc. kosztów. Niestety niekorzystny.
Zwróćmy uwagę, że w orzecznictwie sądów wiele wyroków dotyczyło innego problemu związanego z 50-proc. kosztami. W sporach tych chodziło o koszty dla zatrudnionych w firmie pracowników wykonujących częściowo lub w całości utwory.
WSA w Warszawie w wyroku z 7 listopada 2019 r. (sygn. akt III SA/Wa 512/19, nieprawomocny) orzekł np., że jeśli zespół pracowników pracuje nad stworzeniem gry komputerowej i wszyscy dostają honorarium za stworzenie utworu, to przysługują wszystkim podwyższone 50-proc. koszty, nawet jeśli prawa autorskie przeniosą po ukończeniu tego utworu (gry).
ShutterStock
8
Koszty podatkowe od wynagrodzeń za próby artystyczne profesjonalnych zespołów
sygn. akt II FSK 673/17 wyrok NSA z 14 marca 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
O możliwość stosowania 50-proc. kosztów uzyskania przychodu do wynagrodzenia należnego za próby. Toczyły go m.in. filharmonie i orkiestry. Chciały wiedzieć, czy jako płatnicy mają prawo do stosowania 50-proc. kosztów od tej części pensji, która nie jest należna za koncert, tylko za przygotowania do niego. Chodzi o próby sekcyjne i przedkoncertowe. Według płatników próby te, podobnie jak sam koncert, stanowiły artystyczne wykonanie utworu i w związku z tym powinno się do nich stosować preferencyjne koszty.
Na ich stosowanie pozwala art. 22 ust. 9 pkt 3 ustawy o PIT, który odwołuje się do ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1231).
Argument płatników był taki, że ta ustawa nie uzależnia artystycznego wykonania od tego, czy utwór jest wykonywany publicznie, podczas koncertu, czy podczas próby. Wręcz przeciwnie art. 85 ust. 1 i 2 mówi, że pod ochroną jest każde artystyczne wykonanie niezależnie od jego wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Organy podatkowe uparcie jednak twierdziły, że artystyczne wykonanie, a zatem i 50-proc. koszty, odnosi się wyłącznie do wynagrodzenia za koncert. Natomiast do wynagrodzenia za próby należy stosować zryczałtowane koszty wynikające z art. 22 ust. 2 ustawy o PIT.
ROZSTRZYGNIĘCIE
Precedensowy wyrok NSA okazał się korzystny dla podatników. NSA orzekł w nim, że próby zawodowych muzyków to również artystyczne wykonanie utworu. W związku z tym do wypłacanych im wynagrodzeń za próby płatnicy powinni stosować 50-proc. koszty podatkowe.
PODSUMOWANIE
Wyrok był precedensowy i korzystny dla muzyków. Na wykładni sądu kasacyjnego skorzystają też jednak inne grupy zawodowe: aktorzy, recytatorzy, dyrygenci, instrumentaliści, wokaliści, tancerze i inne osoby, które w sposób twórczy przyczyniają się do artystycznego wykonania. Pod warunkiem że zajmują się tym zawodowo.
ShutterStock
9
Wejście w życie klauzuli generalnej
sygn. akt II FSK 2594/17 wyrok NSA z 26 czerwca 2019 r.
O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR
O klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania. A konkretnie o to, że weszła ona w życie 15 lipca 2016 r., a więc w połowie roku podatkowego i przy raptem 30-dniowym vacatio legis.
Podatnicy pytali, jak w związku z tym mają liczyć korzyść podatkową. Zwłaszcza że obowiązujące przepisy przewidywały stosowanie klauzuli tylko przy korzyściach przekraczających 100 tys. zł (dziś limitu już nie ma). We wnioskach o interpretację pytali więc, czy mają brać pod uwagę korzyść za cały rok, czy tylko jej część.
Fiskus konsekwentnie odmawiał im jednak interpretacji i odsyłał ich po opinie zabezpieczające. Te kosztują jednak nie 40 zł, tylko 20 tys. zł.
Do sądów trafiały więc skargi na odmowę wydania interpretacji, w których podatnicy podnosili argument, że wejście w życie przepisów ‒ w połowie roku i przy 30-dniowym vacatio legis ‒ byłoby niezgodne z konstytucją.
De facto sądy stanęły więc przed koniecznością odpowiedzi na pytanie, czy nowa klauzula rzeczywiście weszła w życie 15 lipca 2016 r.
Pierwszy, precedensowy wyrok NSA nie odpowiedział na to pytanie. Potwierdził tylko stanowisko fiskusa, zgodnie z którym kwestie związane z klauzulą nie mogą być przedmiotem indywidualnej interpretacji.
ROZSTRZYGNIĘCIE
Stanowisko na ten temat NSA zajął dopiero w drugim wyroku. Orzekł wówczas, że przepisy przeciwdziałające unikaniu opodatkowania mogły wejść w życie w trakcie roku podatkowego i przy stosunkowo krótkim vacatio legis. Stwierdził przy tym, że mają one charakter materialno-procesowy i nie nakładają na podatników żadnych nowych obowiązków materialnoprawnych. Statuują tylko instrument do zwalczania unikania opodatkowania.
PODSUMOWANIE
Sprawa jest o tyle ważna, że szef KAS prowadzi już postępowania w sprawie korzyści podatkowych osiągniętych w 2016 r. Tymczasem sprawa nie jest jednoznacznie przesądzona, bo w kolejnym trzecim orzeczeniu NSA orzekł, że przepisy klauzulowe mają jednak charakter materialny, a nie materialno-procesowy. A to oznaczałoby, że nie mogły zostać wprowadzone w sposób, w jaki to uczyniono. Tego jednak już sąd nie powiedział.
ShutterStock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama