Tzw. karuzele są najbardziej medialnym wehikułem oszustw podatkowych, ale zjawisko unikania płacenia podatku od towarów i usług jest znacznie bardziej złożone

Wyłudzenia liczone w setkach milionów, a nawet miliardach złotych, robią największe wrażenie na zwykłych podatnikach, a nawet ekspertach. Generują je karuzele VAT, tworzone przez zorganizowane grupy przestępcze. Wykorzystują one m.in. mechanizm tzw. znikającego podatnika. Polega on na tym, że w łańcuchu dostaw towaru (najczęściej dość drogiego, np. elektroniki) jeden z podmiotów nie odprowadza należnego podatku do urzędu skarbowego. Wystawia jednak fakturę, a więc tworzy formalne podstawy do żądania zwrotu VAT na dalszym etapie obrotu.
Zwykle towar sprowadzany jest w ramach wewnątrz-wspólnotowej dostawy i szybko sprzedawany kolejnemu podmiotowi. Sprzedawca może zaoferować korzystną cenę, bo wie, że zniknie po wystawieniu faktury i zainkasowaniu pieniędzy, nie odprowadzając VAT.

W karuzelę jest z reguły zaangażowanych kilka, a nawet kilkanaście podmiotów, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Ostatecznie jeden z uczestników sprzedaje towar za granicę. Ponieważ eksport oraz wewnątrz-wspólnotowe dostawy są objęte zerowym VAT, występuje o zwrot podatku. W innej odmianie karuzel występują nie tylko znikający podatnicy, ale również bufory i brokerzy. Wszyscy działają w zmowie, a cel jest jeden: wyłudzić zwrot VAT.

Karuzele to jednak niejedyny powód tzw. luki VAT, w uproszczeniu – różnicy między tym, co wpływa z VAT do budżetu państwa, a tym, co powinno wpływać.

Do utraty wpływów z VAT przyczyniają się bowiem również pomyłki w rozliczeniach podatników. Chodzi przy tym zarówno o nieświadome błędy wyłapywane w kontrolach przez urzędników, jak i niewłaściwe zastosowanie przepisów. Zbyt skomplikowane regulacje, które trudno zastosować prawidłowo, są zresztą bardzo częstą przyczyną błędów w rozliczeniach.

Wpływy z VAT do kasy państwa zmniejszają również świadome działania podatników, wykorzystujących – podkreślmy legalne – sposoby zapłaty niższego podatku. Innymi słowy, przedsiębiorcy wykorzystują luki w prawie, które pozwalają obniżyć ich zobowiązania wobec państwa.
Na lukę składają się również działania nielegalne, jak np. przemyt towarów. Od papierosów, alkoholu czy innych wyrobów nie jest odprowadzany VAT, a także podatek dochodowy. Przemytnicy poruszają się więc poza systemem VAT, na czym traci budżet państwa, uczciwi przedsiębiorcy oraz obywatele. O takich zdarzeniach Krajowa Administracja Skarbowa informuje co kilka dni, a zdarza się, że nawet codziennie. Przykład z początku września: Podlaska Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) przechwyciła transport 16 ton nielegalnego tytoniu do palenia w fajkach wodnych (sziszach) o wartości ok. 18 mln zł.

Na lukę wreszcie składają się również działania nielegalne i nieetyczne. Chodzi o szeroko rozumianą szarą strefę, a więc przykładowo o pojedyncze transakcje realizowane przez tysiące zwykłych obywateli, a płacących za towary i usługi „pod stołem”. W takich przypadkach transakcja nie jest rejestrowana na kasie fiskalnej ani nie jest wykazywana w raportach JPK_VAT. Dodatkowo, od przychodu z takiej sprzedaży nie jest odprowadzany podatek dochodowy. Sprzedawca płaci wprawdzie podatki, ale niższe niż powinien, gdyby każdą sprzedaż lub usługę rejestrował, a budżet państwa traci na tym co najmniej dwa razy.

Jak obliczali w 2015 r. eksperci PwC, szara strefa w tamtym okresie stanowiła niemal połowę całej luki VAT. Nieco więcej stanowiły wówczas wyłudzenia VAT, wynikające z działalności zorganizowanych grup przestępczych. Od 2015 r. Ministerstwo Finansów podjęło wiele działań mających na celu ograniczenie zarówno wyłudzeń, jak i ograniczenie szarej strefy. Dodajmy, że również Ministerstwo Sprawiedliwości ma na tym polu osiągnięcia. Wprowadziło bowiem do kodeksu karnego surowe sankcje (z karą 25 lat pozbawienia wolności włącznie) za tzw. przestępstwa fakturowe, a więc generowanie i posługiwanie się pustymi dokumentami.

ŁUZ

Partner

foto: materiały prasowe