Są problemy z ewidencją certyfikatów emisji spalin. Komitet Standardów Rachunkowości twierdzi, że trzeba wykazywać je w księgach m.in. jako inwestycje.

Firmy mają problemy z klasyfikowaniem certyfikatów emisyjnych dla celów rachunkowych. Z badań przeprowadzonych przez PricewaterhouseCoopers i Międzynarodowe Stowarzyszenie Handlu Emisji wynika, że 40 proc. respondentów zalicza certyfikaty emisyjne do wartości niematerialnych. Podobna liczba firm ujmuje je jako zapasy. Pozostałe spółki wykazują certyfikaty emisyjne w bilansie w pozycji „Pozostałe aktywa obrotowe”, „Papiery wartościowe przeznaczone do obrotu” lub „Krótkoterminowe aktywa finansowe”.
Jak twierdzi Michał Halwa, menedżer w dziale audytu i usług doradczych PricewaterhouseCoopers, zagadnienie księgowego ujęcia certyfikatów emisyjnych budzi pewne kontrowersje. Świadczy o tym fakt, że przygotowana przez Radę Międzynarodowych Standardów Rachunkowości interpretacja w tej sprawie została wycofana kilka miesięcy po ogłoszeniu.
W Polsce stanowisko w tej sprawie zajął Komitet Standardów Rachunkowości. Jest ono dostępne na stronach internetowych Ministerstwa Finansów. Wynika z niego, że sposób ujęcia będzie uzależniony od charakteru spółki posiadającej tego typu składnik majątku.
- W przypadku podmiotów prowadzących instalacje - emitujących dwutlenek węgla - zarówno przyznane, jak i nabyte certyfikaty spełniają ustawową definicję wartości niematerialnych i prawnych - twierdzi nasz rozmówca. W przypadku zaś firm, które nabywają prawa do emisji w celu ich późniejszej odsprzedaży, prawidłowe jest ujmowanie ich jako inwestycji.
Michał Halwa zwraca również uwagę na fakt, że poza samym ujęciem praw w aktywach spółek interesujące zagadnienia wiążą się także z faktem nieodpłatnego otrzymania praw, rozpoznaniem trwałej utraty wartości oraz rozliczaniem wykorzystania czy też odsprzedażą. W swoim stanowisku Komitet Standardów Rachunkowości odnosi się także do kwestii podatku odroczonego.
Agnieszka Pokojska