Wbrew zapowiedziom ważność znaków akcyzy na wyroby tytoniowe nie została przedłużona.
Wbrew zapowiedziom ważność znaków akcyzy na wyroby tytoniowe nie została przedłużona.
Jeszcze pod koniec stycznia Ministerstwo Finansów informowało, że zamierza wprowadzić w ustawie o podatku akcyzowym przepis pozwalający zachować dłużej ważność znakom akcyzy. Przedsiębiorcy walczyli o wydłużenie terminu o cztery miesiące, czyli do końca czerwca 2021 r. Resort zapowiadał, że nastąpi to o rok, do 28 lutego 2022 r. Zapowiedzi nie zostały jednak zrealizowane. Urzędy skarbowe informują, że nie dostały żadnych nowych wytycznych w sprawie. To oznacza, że przedsiębiorców obowiązują dotychczasowe regulacje.
‒ Od poniedziałku nie mogą oferować papierosów ze znakami akcyzy z 2020 r. Chyba że wystąpią o banderolę legalizacyjną – słyszymy od pracownika jednego z urzędów skarbowych w Wielkopolsce, który przyznaje jednocześnie, iż telefony od zdezorientowanych przedsiębiorców się urywają.
‒ Liczyli, że nowe przepisy weszły w życie. Dlatego nie kryją zaskoczenia, kiedy mówimy, że jest inaczej. Słychać w ich głosie też żal, ale i złość, czemu się nie dziwię. Koszt banderoli legalizacyjnej to 1,3 zł za sztukę – dodaje pracownik US.
‒ Z uwagi na kalendarz prac legislacyjnych parlamentu, który uniemożliwia terminowe wprowadzenie przedmiotowej zmiany, czyli przed 1 marca tego roku, poprawka o takiej treści nie została zgłoszona. Zastosowanie znajdują zatem dotychczas obowiązujące przepisy – wyjaśnia biuro prasowe MF.
W branży słuchać jednak opinie, że zmianę zablokował jeden z producentów. Mowa o Japan Tobacco International. Ta firma od początku nie kryła, że jest przeciwna wydłużaniu ważności znaków akcyzy. Argumentowała, że byłaby to zbyt duża ingerencja w cały rynek wyrobów tytoniowych, prowadząca do zaburzenia konkurencji oraz prawidłowości funkcjonowania systemu akcyzowego, do którego przez lata dostosowali się wszyscy uczestnicy rynku. Powoływała się też na wzrost minimalnej stawki akcyzy w 2021 r. Wydłużenie ważności banderol oznaczałoby jej zdaniem wymierne straty dla budżetu państwa.
– Zwyciężył interes koncernów oraz państwa, a zapomniano o małych przedsiębiorcach – mówią właściciele sklepów, zwłaszcza tych przygranicznych, które sprzedają dużą część asortymentu obcokrajowcom. Dodają, że zostali z ogromnymi zapasami z poprzedniego roku. Podczas pierwszego lockdownu byli zmuszeni do wtrzymania działalności na dwa miesiące. Od połowy listopada sprzedaż znowu stanęła.
‒ Przejście graniczne z Niemcami jest praktycznie martwe. Mam 80-proc. spadek w obrotach – wyjaśnia właściciel sklepu z papierosami w Zgorzelcu.
Z niesprzedanym towarem zostały też placówki w galeriach handlowych. W ubiegłym roku, jak informują producenci, sprzedaż papierosów spadła o 1,8 mln sztuk, do 43 mld. Zdaniem ekspertów można oczekiwać, że w tym roku zostanie wydanych więcej papierosowych banderol legalizacyjnych niż w 2020 r. Wówczas resort wydał ich niemal 2 mln sztuk.
‒ Obawiamy się, że przedsiębiorcy mogą mieć kłopot z ich uzyskaniem. Trwa epidemia, co wpływa na pracę urzędów – zaznacza Grzegorz Wargocki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego, który apelował do resortu w imieniu sprzedawców o wydłużenie znaków akcyzy.
Właściciele sklepów przyznają, że kontakt z urzędami skarbowymi jest utrudniony. Dodają też, że już w ubiegłym roku banderole były wydawane z dużym opóźnieniem. Urzędnicy niechętnie umawiają się na wizyty w firmach, co jest warunkiem, by porównać deklarację przedsiębiorcy w sprawie zapasów ze stanem faktycznym.
‒ To oznacza konieczność wycofania towaru z obrotu i kupienie na jego miejsce nowego, czyli dodatkowe koszty – podkreśla właściciel sklepu ze Zgorzelca.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama