Propozycja nie znalazła się w tarczy antykryzysowej. Będzie zgłoszona jeszcze raz.
Propozycja nie znalazła się w tarczy antykryzysowej. Będzie zgłoszona jeszcze raz.
Polska Izba Handlu postuluje obniżenie do zera stawki VAT na maseczki, przyłbice, rękawiczki, płyn dezynfekcyjny oraz umożliwienie przedsiębiorcom odliczenia kosztów ochrony stosowanych w sklepach od dochodu. Propozycję przedstawiła już raz Ministerstwu Finansów. Mówiła o niej także podczas uchwalania tarczy antykryzysowej. Zamierza jednak wystąpić z nią ponownie.
– Jak wynika z naszych analiz, przez okres pandemii spółdzielnie spożywców Społem wydały na ten cel ok. 5,5 mln zł. Dane te pochodzą jednak z 70 proc. spółdzielni, których aktywnie działa ok. 200. Myślę, że gdyby doliczyć pozostałe, wydatki przekraczałyby już dziś 6 mln zł – wyjaśnia Ryszard Jaśkowski, prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Spożywców „Społem”. I dodaje, że w przypadku małych sieci liczących kilka placówek miesięczne nakłady na środki ochrony sięgają około kilku tysięcy złotych, co od początku pandemii daje koszt kilkunastu tysięcy złotych. W dużych sieciach jest to kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
Biorąc pod uwagę, że w kraju działa ok. 100 tys. sklepów spożywczych, tylko w tej branży wydatki mogą wynosić kilkadziesiąt milionów. A gdyby do tego doliczyć sklepy z odzieżą i obuwiem, kosmetyczne, RTV/AGD pójdą już w setki milionów.
– Mamy przykład sieci, która wydała 300 tys. zł od czasu, gdy stosowanie płynów dezynfekujących, rękawiczek, maseczek i montowanie ekranów z plexi stało się obowiązkowe – wylicza Jaśkowski.
Inne sieci podkreślają, że wydatki te zostały im narzucone, a nie były uwzględnione w budżetach na ten rok. Sklepy musiały więc na szybko wygospodarować pieniądze. – W sytuacji rentowności na poziomie 1–3 proc. nie jest to łatwe – podkreśla Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Do tego dochodzą malejące obroty. – Po 10 maja, jakby kto ręką odjął. Cały czas spadają – mówi Ryszard Jaśkowski.
Z danych CMR Panel wynika, że w sklepach małoformatowych do 300 mkw. maj był pod względem obrotów o 0,8 proc. słabszy niż kwiecień, choć równocześnie w porównaniu z majem ub.r. okazał się lepszy o 5,7 proc. Większe placówki, do 2,5 tys. mkw., odnotowały spadek obrotów zarówno w skali miesiąca jak i roku, odpowiednio o 5,9 proc. i 3,1 proc.
– Jeśli nic się nie zmieni, należy oczekiwać zamknięcia wielu placówek. Zwłaszcza tych, które nie są zrzeszone w większych grupach – przewiduje Ryszard Jaśkowski.
Od początku roku działalność w branży handlu detalicznego zawiesiło ponad 17 tys. firm. – To o 47 proc. więcej niż przed rokiem – podsumowuje Tomasz Starzyk, analityk Bisnode Polska.
Wydatki na środki ochrony dotyczą nie tylko handlu, ale też np. producentów artykułów spożywczych. Wedel informuje, że na środki ochrony osobistej przeznacza 37 tys. zł miesięcznie, a na transport dla pracowników, by ci nie dojeżdżali do pracy komunikacją miejską – 270 tys. zł. Jednorazowe wydatki, na początku epidemii mające przystosować firmę do nowych wytycznych, wyniosły 50 tys. zł.
Firma Mondelez informuje o wydatkach rzędu kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie. – Na razie to środki przewidziane w bud żecie na organizację eventów, imprez integracyjnych dla pracowników. W obecnej sytuacji nie są realizowane, wolne kwoty przeznaczamy na inne cele – wyjaśnia Agnieszka Kępińska-Sadowska, dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych Mondelez International.
Według Pawła Wyrzykowskiego, analityka biura analiz sektora rolno-spożywczego BNP Paribas, wydatki na poziomie kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie w zestawieniu z obrotami, które w branży spożywczej wynoszą nawet kilka miliardów rocznie w przeliczeniu na jedną firmę, nie wydają się obciążeniem, z którym spółki by sobie nie poradziły. – Firmy już wcześniej stosowały wzmożone środki ochrony, by zapewnić wysoką jakość produkcji. Niewątpliwie jednak są to dodatkowe wydatki, na które pieniądze mogłyby zostać spożytkowane w inny sposób – dodaje ekspert.
Producenci zapowiadają, że wesprą apel handlowców o obniżkę VAT. – Wydatki są duże, do tego nie wiadomo, jak długo będą konieczne. Obniżka VAT, a co za tym idzie – spadek cen, byłyby z korzyścią dla branży – tłumaczy Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Resort finansów na razie nie planuje rozszerzenia preferencji w zakresie VAT po tym, jak w marcu zdecydował się na zerową stawkę VAT dla darowizn na rzecz podmiotów, które zostały wyznaczone jako kluczowe w walce z epidemią. Przyznaje jednak, że na bieżąco monitoruje sytuację i w przypadku pojawienia się możliwości i potrzeby wprowadzenia dodatkowych rozwiązań podjęte zostaną stosowne działania.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama