Od początku 2023 r. wzrosnąć mają minimalne stawki akcyzy na paliwa silnikowe takie jak diesel, zwiększą się też koszty wewnątrzunijnego transportu lotniczego i transportu morskiego. Drożej mają mieć także niektóre zakłady przemysłowe, np. wytwarzające szkło bądź gips
Od początku 2023 r. wzrosnąć mają minimalne stawki akcyzy na paliwa silnikowe takie jak diesel, zwiększą się też koszty wewnątrzunijnego transportu lotniczego i transportu morskiego. Drożej mają mieć także niektóre zakłady przemysłowe, np. wytwarzające szkło bądź gips
Bardziej opłacalne powinno stać się za to wykorzystywanie energii ze źródeł odnawialnych i innych paliw niskoemisyjnych. Tak wynika z opublikowanego wczoraj projektu nowelizacji unijnej dyrektywy energetycznej (2003/96/WE z 27 października 2003 r.). KE zapowiadała rewizję dyrektywy jeszcze w 2019 r., wskazując, że nie przystaje ona do obecnych realiów.
Problemów było kilka. Minimalne stawki akcyzy pobieranej od danego paliwa były zbyt niskie i niezróżnicowane w zależności od jego emisyjności. Jak szacuje Tim Gore, dyrektor programu klimatycznego w Instytucie Europejskiej Polityki Środowiskowej, obowiązujące obecnie preferencje dla paliw wysokoemisyjnych kosztują budżety krajów unijnych rocznie 35 mld euro. To prawie cztery razy więcej niż zachęty dla paliw pozyskiwanych ze źródeł odnawialnych. Innymi słowy podatki nie wspierają klimatycznych celów Unii Europejskiej, tylko paliwa silnikowe, takie jak oskarżany za wzrost zanieczyszczeń olej napędowy (diesel). To właśnie ma ulec zmianie, jeśli wejdzie w życie najnowsza nowelizacja.
Eksperci, z którymi rozmawiał DGP, oceniają, że jeśli zmiany wejdą w niezmienionym kształcie, może na tym ucierpieć polska gospodarka. Projekt, jak wszystkie inne zmiany dotyczące opodatkowania, musi jednak być jednomyślnie przyjęty przez wszystkie państwa członkowskie, a więc można spodziewać się, że dyskusja na jego temat dopiero się rozpoczyna. Warto przypomnieć, że KE próbowała już raz w 2011 r. dokonać zmian w dyrektywie energetycznej, ale po czterech latach była zmuszona wycofać projekt.
Jakie są najważniejsze zmiany, które znajdziemy w nowelizowanej dyrektywie?
KE chce likwidacji części preferencji, z których korzysta unijny przemysł ciężki. Przykładem są zwolnienia dla energii elektrycznej wykorzystywanej w procesach mineralogicznych (np. przy produkcji szkła czy gipsu).
Kolejna propozycja dotyczy opodatkowania paliw lotniczych wykorzystywanych obecnie w lotach wewnątrzunijnych oraz paliw wykorzystywanych przez sektor morski. W konsekwencji akcyza od paliw i elektryczności wykorzystywanych do międzyunijnych lotów biznesowych i turystycznych będzie pobierana według standardowego poziomu. KE chce, aby takie paliwa były docelowo zastępowane przez energię odnawialną, która miałaby przez następne 10 lat korzystać z zerowej stawki daniny.
Minimalne stawki akcyzy określone w załączniku nr 1 do dyrektywy mają być zasadniczo wyższe. Zgodnie z założeniami będą się też różnić nie tylko w zależności od danego paliwa silnikowego, ale też od sposobu jego wykorzystania. KE chce, aby zmiany te wchodziły w życie stopniowo przez następną dekadę. W tym czasie obowiązywać powinno też zwolnienie dla paliw kopalnych i prądu wykorzystywanego w najbiedniejszych gospodarstwach domowych. Potwierdził się też zapowiadany wcześniej plan likwidacji niektórych innych zwolnień, np. preferencji dla węgla czy gazu wykorzystywanego w celach opałowych przy pracach rolniczych bądź w ogrodnictwie.
– Na naszych oczach podatek akcyzowy przeistacza się z podatku obciążającego dobra konsumpcyjne w daninę stricte ekologiczną. A za ekologię trzeba płacić – komentuje Krzysztof Wiński, ekspert w PwC. Jego zdaniem część zmian zaproponowanych przez KE może okazać się bardzo dotkliwa dla naszego kraju. – Mam na myśli nie tylko wyższe stawki podatku dla paliw silnikowych, co zapewne odczują kierowcy, ale też zakładaną likwidację zwolnienia dla energii elektrycznej wykorzystywanej w procesach mineralogicznych, co powinno przełożyć się na większe obciążenia polskiego przemysłu – mówi ekspert PwC. Podrożeją też zapewne wewnątrzunijne loty turystyczne czy biznesowe, jak też towarowy transport morski. – Statek, który ma przywieźć kontenery towarów np. z Azji, będzie przecież musiał zatankować na terenie UE – wskazuje Krzysztof Wiński. Nowelizacja może więc jeszcze wzbudzić wiele kontrowersji w trakcie prac legislacyjnych.
Część zmian może okazać się bardzo dotkliwa dla naszego kraju
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama