Najdłuższej wojny akcyzowej ciąg dalszy. Od tego, na kogo spadł ciężar ekonomiczny podatku, może zależeć rozstrzygnięcie trwającego już kilkanaście lat sporu między fiskusem a przedsiębiorcą.
Wpływy z podatku akcyzowego / Dziennik Gazeta Prawna
Michał Roszkowski radca prawny, doradca podatkowy, Accreo / Media / materialy prasowe
Zapadł kolejny wyrok sądu administracyjnego w Gdańsku w sprawie Jarosława Chojnackiego, przedsiębiorcy z Pomorza, który od lat 90. ubiegłego wieku walczy z administracją celną i podatkową o zwrot podatku akcyzowego (wyrok z 29 września 2013 r.; sygn. akt I Sa/Gd 963/13, nieprawomocny; właśnie opublikowane zostało jego uzasadnienie). O sprawie pisaliśmy w artykule z 23 maja 2013 r. (DGP nr 99/2013).
Według gdańskiego sądu urząd nie może automatycznie odmawiać podatnikowi zwrotu nadpłaty, ale musi wnikliwie i obiektywnie zbadać, czy koszty podatku przedsiębiorca przerzucał na konsumentów, czy też brał na własne barki. Przedsiębiorca twierdzi, że podatek akcyzowy opłacał z własnego zysku, a gdy to nie wystarczyło, musiał zaciągać kredyty, by go uregulować. Spór toczy się o zwrot ponad miliona złotych wraz z narosłymi przez lata odsetkami.

Urząd kazał płacić

Mężczyzna wraz z żoną w latach 90. prowadził firmę. Płacił akcyzę w związku z tym, że rozlewał kosmetyki do mniejszych opakowań. Kierował się wytycznymi urzędu skarbowego w Kartuzach, mimo że na podstawie wprowadzonej w 1993 r. ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym (Dz.U. nr 11, poz. 50 z późn. zm.) płatnikami tej daniny byli wyłącznie producenci oraz importerzy. Urząd zaś powoływał się na rozporządzenie z 11 maja 1996 r. ministra finansów w sprawie podatku akcyzowego (Dz.U. z 1996 r. nr 58, poz. 265), które określało, że podatnikami są również m.in. osoby wykonujące czynności polegające na powiększaniu wartości użytkowej wyrobów akcyzowych. Dla urzędników regulacja obejmowała również taką działalność, jak konfekcjonowanie kosmetyków, którą zajmował się pomorski biznesmen. Problem jednak w tym, że inne urzędy w Polsce od innych przedsiębiorców rozlewających perfumy akcyzy nie wymagały. Obowiązek płacenia daniny ostatecznie doprowadził do tego, że mężczyzna musiał zakończyć działalność i zwolnić pracowników.
Nie zaprzestał jednak walki z fiskusem i zaczął domagać się zwrotu podatku, który jego zdaniem urząd pobierał niesłusznie. Bezskutecznie – urząd i izba skarbowa odmawiały zwrotu. W 2003 r. jego sprawą pierwszy raz zajął się NSA – Ośrodek Zamiejscowy w Gdańsku. Wyrokiem z 3 października 2003 r. (sygn. akt I Sa/Gd 1473-1474/01) zakwestionował postanowienia organów. Powołał się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 6 marca 2002 r. (sygn. akt P 7/00), które mówi o tym, że przepisy rozporządzenia ministra finansów w sprawie podatku akcyzowego, jako rozszerzające krąg osób uznanych za podatników akcyzy, są niezgodne z ustawą zasadniczą. NSA podkreślił jednak, że niezgodne z prawem pobranie podatku nie uzasadnia jeszcze roszczenia podatnika o zwrot daniny. Według sądu kasacyjnego zwrot należy się jedynie temu, kto faktycznie poniósł ekonomiczny ciężar nienależnego podatku, a nie temu, kto przerzucił koszt podatku na konsumentów – podwyższając cenę. To kolejny wątek w sprawie przedsiębiorcy z Kartuz.

Problem ze zwrotem

Przez lata sądy administracyjne – WSA w Gdańsku i NSA – twierdziły, że Jarosław Chojnacki nie ponosił ciężaru ekonomicznego akcyzy. Jednak 13 lipca 2009 r. (sygn. akt I FPS 4/09) NSA wydał istotną uchwałę w składzie siedmiu sędziów, zgodnie z którą kwestia ciężaru ekonomicznego podatku przy zwrocie nadpłaty nie ma znaczenia. Przedsiębiorca ponownie więc poszedł do sądu. Wystąpił w trybie nadzwyczajnym z art. 253 ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.) o zmianę lub uchylenie decyzji ostatecznej, odmawiającej stwierdzenia nadpłaty. Powołał się na przesłanki ważnego interesu podatnika i interes społeczny. Znów bez sukcesu.
Fiskus oczywiście wydał decyzję negatywną. Sprawa była rozpatrywana przez WSA w Gdańsku oraz NSA. W międzyczasie zapadła też uchwała w składzie całej Izby Gospodarczej NSA z 22 czerwca 2011 r. (I GPS 01/11), podważająca wcześniejszą uchwałę dotyczącą ciężaru ekonomicznego. Obie uchwały NSA dotyczyły producentów energii elektrycznej.
W ostatnim wyroku, po zaleceniach NSA, gdański sąd nakazał organom ustalić w sposób obiektywny, czy przedsiębiorca faktycznie płacił akcyzę i czy faktycznie doszło do zubożenia majątkowego po jego stronie.
Teraz sprawą musi się zająć izba celna w Gdyni. Niewykluczone jednak, że złoży ponowną kasację do NSA. Wtedy sprawa pozostanie nierozstrzygnięta przez kolejne kilkanaście miesięcy.

Według sądu urząd nie może automatycznie odmawiać podatnikowi zwrotu nadpłaty

Rażący przykład ułomności systemu
W historii pomorskiego przedsiębiorcy kluczową sprawą jest koncepcja ciężaru ekonomicznego przy dochodzeniu zwrotu nadpłaconego podatku akcyzowego. Jest ona od wielu lat źródłem wielu kontrowersji i sporów. Można powiedzieć, że to dobry przykład wadliwości naszego prawodawstwa, braku odpowiedzialności politycznej za zaniedbania legislacyjne oraz represyjności aparatu państwowego. Skutkiem tego są także desperackie próby wyręczania rzekomo racjonalnego ustawodawcy przez sądy, które zmuszane są do wychodzenia poza treść językową przepisów, aby ratować system podatkowy.
Przechodząc do konkretów: obecny wymóg poniesienia ciężaru ekonomicznego akcyzy przy dochodzeniu jej zwrotu został usankcjonowany w toku sporu z producentami energii elektrycznej, notabene chyba największego sporu podatkowego, jaki w ostatnich latach wystąpił w naszym kraju.
Zaczęło się od niewdrożenia na czas przez Polskę (1 stycznia 2006 r.) przepisów dyrektywy energetycznej, która zdejmowała, co do zasady, obowiązek płacenia akcyzy z producentów prądu. Przepisy te zostały wprowadzone dopiero 1 marca 2009 r. Ze względu na ten dysonans do 28 lutego 2009 r. akcyza płacona przez producentów była nienależna.
Skarb Państwa, broniąc się przed wypłatą ogromnych kwot (łącznie nawet miliardów złotych), odkurzył koncepcję ciężaru ekonomicznego i na jej podstawie zakwestionował prawo producentów do zwrotu podatku. Na początku sądy administracyjne nie miały wyklarowanej koncepcji, co z tym problemem zrobić. Po orzeczeniach zarówno na korzyść podatników, jak i odmawiających zwrotu sprawą zajął się NSA w składzie 7 sędziów Izby Finansowej. W uchwale z 13 lipca 2009 r. (I FPS 4/09) wskazano, że ciężar ekonomiczny nie ma znaczenia przy zwrocie akcyzy.
Także Trybunał Konstytucyjny w postanowieniu z 29 listopada 2010 r. (P 45/09) stwierdził, że obowiązujące przepisy nie warunkują zwrotu nadpłaty poniesieniem jej ciężaru ekonomicznego. I gdy wydawało się, że sprawa ostatecznie zostanie zakończona, nastąpiła nieoczekiwana zmiana sytuacji. Sprawy akcyzowe rozstrzygane do tej pory w NSA przez Izbę Finansową zostały przeniesione do Izby Gospodarczej, która 22 czerwca 2011 r. podjęła w całym składzie uchwałę (I GPS 01/11) korzystną dla Skarbu Państwa – zwrot akcyzy uzależniono od poniesienia jej ciężaru ekonomicznego. Co istotne, pomimo że uchwała ta dotyczy energii elektrycznej, jest już powszechnie wykorzystywana przez organy podatkowe, a także sądy w innych sprawach, nawet w podatkach dochodowych przy nadpłatach płatników.
Dziś nie wydaje się, aby w tej kwestii miała nastąpić jakaś zmiana w podejściu organów i sądów, także NSA. Dlatego podatnicy, którzy nie wykażą poniesienia ciężaru ekonomicznego, mają małe szanse na sukces w sporze z fiskusem.