Wbrew zapewnieniom fiskusa podatek przychodowy, który resort finansów zaproponował w najnowszej wersji projektu Polskiego Ładu, nie będzie daniną jedynie od największych międzynarodowych korporacji – alarmują eksperci

Nowe obciążenie finansowe odczują niemal wszystkie podmioty, w tym firmy krajowe, które odnotowały stratę lub niską rentowność podatkową (poniżej 1 proc.) – wynika z projektu, który trafił już do Sejmu. Od tak określonej reguły będą pewne wyjątki. Z opodatkowania wyłączone mają być spółki o prostej strukturze, a więc takie, w których wszyscy wspólnicy są osobami fizycznymi, a sama spółka nie może posiadać żadnych udziałów w innych podmiotach. Podatek nie będzie też dotyczył branży finansowej, start-upów ani firm, które będą miały co najmniej 30 proc. straty w relacji rok do roku.
Założenia nowego podatku
Z projektu (art. 24ca ustawy o CIT) wynika, że podatnikami będą spółki i podatkowe grupy kapitałowe, które poniosą w danym roku stratę ze źródła innego niż zyski kapitałowe lub których rentowność z działalności operacyjnej (źródła innego niż zyski kapitałowe) nie przekroczy 1 proc.
Nowy tzw. minimalny podatek ma być naliczany nie tylko od przychodów, lecz także od wydatków.
Od przychodów operacyjnych stawka ma wynieść 0,4 proc., a od wydatków – określonych w projekcie – 10 proc. Chodzi o wydatki, które spółka ponosi na rzecz podmiotów z grupy, w tym m.in. z tytułu:
  • odsetek od pożyczek (kosztów finansowania dłużnego) w części przewyższającej 30 proc. podatkowej EBITDA, a także
  • usług niematerialnych i opłat licencyjnych, jeśli ich wartość przekroczy 3 mln zł oraz 5 proc. podatkowej EBITDA.
Taką samą 10-proc. stawką ma zostać opodatkowana wartość odroczonego podatku dochodowego wynikająca z ujawnienia w rozliczeniach podatkowych niepodlegającej dotychczas amortyzacji wartości niematerialnej i prawnej w zakresie, w jakim powoduje zwiększenie zysku brutto albo zmniejszenie straty brutto.
– Czyli będziemy mieli podatek od podatku (odroczonego) – przyznaje Agnieszka Wnuk, doradca podatkowy i partner w MDDP.
Z projektu wynika też, że zapłacony podatek minimalny będzie można odliczyć od CIT należnego za dany rok.
– Z pewnością obliczenie wysokości podatku minimalnego przyprawi księgowych o ból głowy – uważa dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca prawny w J. Pustuł i Współpracownicy Doradztwo podatkowo-prawne.
Nie tylko korporacje
Resort finansów zapowiadał, że nowy podatek zapłacą tylko spółki kapitałowe, wielkie korporacje.– Treść projektu tego nie potwierdza – wskazuje Jowita Pustuł.
Wynika z niego – tłumaczy ekspertka – że (poza powyższymi wyłączeniami) nie będzie miało znaczenia, jakie przychody uzyskuje dana spółka, ile osób zatrudnia itp. – Podatek mogą więc zapłacić nawet mikrofirmy, które odnotują stratę lub niską rentowność – mówi Jowita Pustuł.
Podobnego zdania jest również Agnieszka Wnuk. – Podatek, który zapowiadano jako uderzenie w interesy zagranicznych korporacji stosujących agresywną optymalizację podatkową, może dotknąć niemal każdą branżę działającą w Polsce. Niska rentowność podatkowa (poniżej 1 proc.) jest rzeczywistością np. w branży handlowej i w każdym innym sektorze, w którym ponoszone są duże koszty – zauważa.
Potwierdza to Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu. – Wiele podmiotów działających w naszej branży notuje niską rentowność i sprzedaje produkty niskomarżowe. Tak jest np. w przypadku spożywczego handlu detalicznego i hurtowego. Nowy podatek może dodatkowo uderzyć w ich i tak już obecnie niską rentowność. W skrajnym przypadku przełoży się to na wzrost cen detalicznych przez opodatkowanie obrotu bez wzięcia pod uwagę realnej wysokości marży – przestrzega Maciej Ptaszyński.
Polska Izba Handlu jest sceptycznie nastawiona do idei podatku przychodowego.
Podwyżka dla spółek Skarbu Państwa
Obawy przed nową daniną zgłaszane są nawet w ramach rządu. Ministerstwo Aktywów Państwowych zwróciło uwagę, że minimalny CIT będzie proporcjonalnie większym obciążeniem dla przedsiębiorstw państwowych niż dla wielkich zagranicznych korporacji.
Kwotę rocznych dopłat ze strony spółek Skarbu Państwa resort aktywów państwowych oszacował na 379 mln zł, co przekładałoby się na wyższe o 12 proc. obciążenia finansowe. Średni wzrost obciążeń dla pozostałych firm wyniósłby 9 proc., a więc niewątpliwie podatek przychodowy nie byłby wyłącznie daniną od zagranicznych korporacji.
Od przychodów i wydatków
Resort finansów uzasadniał chęć wprowadzenie podatku przychodowego koniecznością przeciwdziałania luce w CIT przez realizację postulatów przedsiębiorców, np. Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Odwoływał się do raportu organizacji, z którego wynika, że francuskie firmy płacą w naszym kraju nieproporcjonalnie niski CIT. Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP, podkreślił jednak w specjalnym oświadczeniu, że choć nowa danina jest krokiem w dobrym kierunku, to wbrew treści uzasadnienia nie jest projektem ZPP. Przypomniał, że organizacja proponuje podatek przychodowy bez żadnych ulg i wyjątków w wysokości 1 proc.
– Wydaje się, że minimalny CIT jest projektem resortu finansów, który jednak nie został odpowiednio przemyślany i przygotowany – komentuje Agnieszka Wnuk.
Rozwiązanie nieprzemyślane?
Zgodnie z projektem wartość zapłaconego podatku przychodowego miałaby być odliczana w zeznaniu rocznym od należnego CIT.
– To podobna konstrukcja do obowiązującego już obecnie zgodnie z art. 24b ustawy o CIT „minimalnego” podatku od przychodów z budynków – zauważa Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w Independent Tax Advisers.
Przypomina, że danina od przychodów z budynków miała w założeniu podobny cel, a więc zabezpieczenie interesów budżetowych Skarbu Państwa. – Dlaczego w takim razie podatnik, który opłaca daninę od przychodów z budynków, miałby również opłacać minimalny CIT? Nie wydaje się to do końca przemyślane – uważa ekspert.
Zlikwidowany art. 15e
Agnieszka Wnuk zwraca uwagę na inną kwestię. Resort finansów zdecydował się zlikwidować art. 15e ustawy o CIT, czyli przepisy o limitowaniu kosztów usług niematerialnych, i wprowadzić alternatywne rozwiązanie w ramach nowego podatku.
– Nadal jednak pozostawiono odniesienia do likwidowanego art. 15e ustawy o CIT w innych projektowanych przepisach, np. tych dotyczących podatku od przerzuconych dochodów. Dowodzi to pewnej niedbałości legislacyjnej, która zapewne jest związana z pośpiechem ustawodawcy. Kontrowersyjny projekt nowego podatku przychodowego został przecież dodany do Polskiego Ładu już po zakończeniu konsultacji publicznych, co utrudniło zainteresowanym wyrażenie swojego zdania – podsumowuje ekspertka MDDP.

opinia

Podatek przychodowy uderzy w rozwój i innowacyjność polskich firm
Paweł Toński doradca podatkowy i partner w Crido
Upubliczniony w ubiegłą środę pomysł wprowadzenia podatku minimalnego mógłby zaskakiwać, gdyby nie smutne wrażenie, że nic nas już nie zaskoczy ze strony Ministerstwa Finansów. Przede wszystkim niepokojące jest już samo wprowadzanie tak dużej zmiany po konsultacjach społecznych. Wygląda to tak, jakby MF bało się dyskutować o swoim pomyśle. Po drugie przekazy prasowe resortu – niejako już tradycyjnie – rozmijają się z rzeczywistością. W szczególności obiecywane wyłączenie dla małych i średnich przedsiębiorstw nie znajduje potwierdzenia w treści projektu. Po trzecie, choć nową daninę nazwano „minimalnym podatkiem dochodowym”, to w praktyce miałby on być pobierany przy braku dochodu lub gdy jest on zbyt niski. Czyli w praktyce jest to podatek przychodowy.
Kuriozalna jest też sama konstrukcja podstawy opodatkowania, gdyż oznacza np., że odsetki kosztowe płacone do podmiotu powiązanego powiększą bazę podatku przychodowego (jeśli przekroczą pewien limit), a jednocześnie będą normalnie opodatkowane u otrzymującego. Czyli de facto takie odsetki (czy usługi niematerialne, gdzie obowiązuje ta sama zasada) będą opodatkowane podwójnie. Wydaje się, że resort finansów zamiast wprowadzać nowe przepisy, mógłby używać istniejących klauzul obejścia prawa czy przepisów o cenach transferowych, aby wyeliminować podejrzane przepływy środków. Finansowanie dłużne i usługi doradcze mają przecież duże znaczenie w wielu biznesach. Nowe rozwiązanie z pewnością nie ułatwi wzrostu gospodarczego ani rozwoju innowacyjności polskich przedsiębiorstw.

opinia

Podatek będzie, nawet jeśli firma inwestuje
dr Radosław Piekarz doradca podatkowy, partner w A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz
Przepisy o minimalnym CIT powinny zostać dopracowane. Po pierwsze ustawodawca powinien pomyśleć o tych branżach, w których brak przychodów wynika z inwestycji. Dotyczy to np. nowych technologii, energii odnawialnej, gdzie proces inwestycyjny jest długotrwały, a koszty finansowania dłużnego wysokie. Rentowność branże osiągają dopiero po kilku latach. Niestety w propozycji rządu będą one musiały płacić minimalny CIT mimo czynionych nakładów na inwestycje.
Po drugie sam przepis jest niejasny pod względem legislacyjnym. Nie reguluje bowiem sytuacji, w której limit określony ustawowym wzorem jest ujemny. Nie wiadomo, czy przyjąć wówczas – jako limit – kwotę 0 czy też wartość ujemną. To zaś wpłynie na wysokość podatku.
Wreszcie do samego pomysłu podatku przychodowego i magicznego – mam wrażenie – limitu rentowności podatkowej wynoszącej 1 proc. należy odnieść się sceptycznie. Limit 1 proc. nie wynika z żadnych analiz branżowych. Nie wiadomo, dlaczego akurat ten próg jest tak kluczowy dla MF. Teoretycznie ma on zapobiegać optymalizacji podatkowej, lecz tego robić nie będzie. Jeśli ktoś manipulował kosztami i przychodami, aby płacić jak najniższy CIT, będzie nadal to robił, aby płacić jak najniższą sumę CIT zwykłego i nowego minimalnego CIT.
Jak wyliczyć minimalny CIT