Wspólnicy spółek komandytowych, którzy zdążyli zainwestować w nowinki technologiczne, mogą mieć wkrótce problem z ulgą badawczo-rozwojową. Teoretycznie wciąż będzie im wolno z niej korzystać, ale w praktyce mogą nie mieć od czego odliczyć poniesionych już kosztów innowacji
Wspólnicy spółek komandytowych, którzy zdążyli zainwestować w nowinki technologiczne, mogą mieć wkrótce problem z ulgą badawczo-rozwojową. Teoretycznie wciąż będzie im wolno z niej korzystać, ale w praktyce mogą nie mieć od czego odliczyć poniesionych już kosztów innowacji
Niewykluczone, że CIT od spó łek komandytowych wejdzie w życie później niż planowano, a więc dopiero w 2022 r. Pisaliśmy o tym we wtorek w artykule „CIT od spółek komandytowych być może dopiero od 2022 r.” (DGP nr 220/2020). Gdyby faktycznie tak się stało, to niedopatrzenie ustawodawcy w zakresie ulgi B+R udałoby się jeszcze naprawić.
O konsekwencjach opodatkowania spółek komandytowych podatkiem dochodowym od osób prawnych pisaliśmy w DGP już nieraz. Wskazywaliśmy m.in., że:
spółki komandytowe nie będą mogły skorzystać z estońskiego CIT, a jeśli chciałyby w tym celu przekształcić się w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, to będą musiały uiścić podatek od przekształcenia („Spółki komandytowe w podatkowym potrzasku”, DGP nr 194/2020);
wspólnicy spółek komandytowych (podobnie, jak i partnerskich) nie będą mogli nadal rozliczać się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, mimo znacznego rozszerzenia prawa do tej formy opodatkowania („Ryczałt nie w komandytowych i partnerskich”, DGP nr 195/2020).
Okazuje się teraz, że objęcie spółek komandytowych CIT-em odbierze również ich wspólnikom możliwość wykorzystania nabytego już prawa do ulgi B+R.
– Poprzez ulgę B+R państwo zaoferowało pewien przywilej i nie może wycofywać się ze swojej obietnicy, po tym jak podatnik wykonał swoją część umowy – komentuje zmianę Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy.
Ulga na innowacje
Ulga badawczo-rozwojowa powstała z myślą o tych, którzy decydują się inwestować w nowinki technologiczne.
W zależności od branży może to być np. rozwój nowych metod płatności elektronicznych (branża finansowa), opracowanie nowych metod budowlanych lub ulepszonych materiałów (branża budowlana), rozwój aparatury medycznej, badania nad nowymi postaciami leków lub szczepionek (branża medyczna), rozwój nowych platform cyfrowych lub oprogramowania (branża informatyczna).
/>
DGP
– W branżach szczególnie innowacyjnych ponoszone na początku działalności inwestycje B+R „zwracają” się dopiero w późniejszych latach, po ich komercjalizacji – zwraca uwagę dr Michał Wilk , doradca podatkowy z Gardens Tax & Legal.
Zachętę do inwestowania stanowi właśnie ulga B+R. Pozwala ona rozliczyć wydatki m.in. na ekspertyzy i opinie naukowe, specjalistyczny sprzęt i aparaturę, uzyskanie patentu. Co więcej, można to zrobić w następujących po sobie kolejno sześciu latach podatkowych (art. 26e ust. 8 ustawy o PIT).
– W przeciwnym razie dyskryminowalibyśmy podatników, którzy mimo że prowadzili prace B+R, nie mogą skorzystać z preferencji, ponieważ w danym roku nie osiągnęli wystarczająco wysokiego dochodu – wyjaśnia dr Michał Wilk.
Niedopatrzenie ustawodawcy
W takiej sytuacji są przede wszystkim start-upy założone w formie spółek komandytowych. Na pierwszy rzut oka problemu nie widać, bo w uchwalonej przez Sejm nowelizacji z 28 października br. (czekającej na rozpatrzenie przez Senat) znalazł się przepis, który mówi, że wspólnicy spółek komandytowych (a także spółek jawnych) nadal będą mogli korzystać z ulgi B+R. Zasadę tę wyrażono w art. 13 ust. 4 nowelizacji, zgodnie z którym podatnicy będący wspólnikami spółki jawnej lub komandytowej, którzy przed dniem objęcia ich spółek CIT-em dokonywali odliczeń od podstawy opodatkowania, zachowują prawo do tych odliczeń według dotychczasowych reguł.
– Problem polega na tym, że dotychczasowe reguły nie przystają do uchwalonej przez Sejm zmiany – wskazuje Ewa Matuszewska, doradca podatkowy w Tax Center.
Przypomina, że ulga B+R jest przewidziana dla podatników uzyskujących przychody ze źródła określonego w art. 10 ust. 1 pkt 3, czyli z działalności gospodarczej (art. 26e ust. 1 ustawy o PIT). Podatnicy ci mogą odliczać poniesione koszty kwalifikowane od podstawy opodatkowania nawet – jak już powiedzieliśmy – w ciągu sześciu lat następujących po roku, w którym skorzystali lub mieli prawo skorzystać z odliczenia.
Problem polega na tym, że wskutek planowanej nowelizacji przychody wspólników z udziałów w spółce komandytowej przestaną być już traktowane jako działalność gospodarcza. Zaczną być uznawane za przychody z udziału w zyskach osób prawnych (o ile zyski te zostaną wypłacone). To źródło przychodu nie daje natomiast prawa do korzystania z ulgi B+R.
– Gdy więc spółka komandytowa stanie się podatnikiem CIT, to jej wspólnicy nie będą już mogli kontynuować dotychczasowych odliczeń, jeżeli nie będą mieli innych przychodów, które można byłoby zaliczać do działalności gospodarczej. Wspólnik, który będzie jedynie udziałowcem w spółce komandytowej, zostanie de facto pozbawiony możliwości odliczenia już poniesionych kosztów kwalifikowanych – wskazuje Ewa Matuszewska z Tax Center.
Tłumaczy to na przykładzie:
Przykład
Dwaj wspólnicy założyli w 2018 r. start-up. Wybrali formę spółki komandytowej. W 2020 r. ponieśli koszty kwalifikowane, ale nie zdołali odliczyć ich od podstawy opodatkowania, bo mieli za niski dochód podatkowy. Do odliczenia w kolejnych latach zostało im 400 tys. zł.
Teoretycznie nadal mogą te koszty odliczyć. Problem polega na tym, że od 1 stycznia 2021 r. przestaną już uzyskiwać dochody z działalności gospodarczej. Od tego dnia ich dochód z udziału w spółce komandytowej zacznie być traktowany jako dochód z udziału w zyskach osób prawnych, a to źródło przychodów nie daje prawa do korzystania z ulgi B+R.
Spółka też nie skorzysta
Potwierdzają to również inni eksperci.
– Na gruncie uchwalonych przepisów wspólnik, który nie prowadzi innej pozarolniczej działalności gospodarczej niż ta, która aktualnie jest prowadzona w formie spółki komandytowej, nie straci wprawdzie prawa do odliczenia ulgi w kolejnych latach, ale nie będzie miał jej od czego odliczyć. Ze spółki komandytowej bowiem będzie osiągał dochody ze źródła „kapitały pieniężne”, o ile w ogóle będzie je osiągał, bo niewykluczone, że spółka postanowi zatrzymać osiągnięty zysk na cele inwestycyjne – mówi dr Michał Wilk.
Na ten sam skutek nowelizacji zwraca uwagę Gerard Dźwigała.
– Literalna wykładnia nowych przepisów wskazuje, że wspólnicy spółek komandytowych pozostaną z kwotami do odliczenia w ramach ulgi B+R, ale utracą źródło przychodów, od których mogliby te kwoty odliczyć, chyba że mają inne dochody z działalności gospodarczej, z którymi można by tę ulgę rozliczyć – mówi ekspert.
Jednocześnie – jak wskazuje – sama spółka, która takie dochody będzie uzyskiwać, nie będzie miała prawa do tych odliczeń, ponieważ przepisy przejściowe nie przewidują w tym zakresie żadnej sukcesji przez spółkę.
Błąd czy celowe działanie
Eksperci nie mają wątpliwości, że przepisy przejściowe powinny chronić prawa nabyte podatników.
Zdaniem Gerarda Dźwigały brak prawa do kontynuacji odliczeń nie jest zamierzonym efektem ustawodawcy. – Po prostu zmiana sytuacji spółek komandytowych nie została przygotowana w oparciu o odpowiednio pogłębioną analizę skutków jej przejścia w reżim opodatkowania osób prawnych – uważa ekspert.
Według dr Michała Wilka mamy do czynienia z oczywistym błędem legislacyjnym. – Należy postulować wprowadzenie podobnego mechanizmu, który został zastosowany przy odliczeniu strat spółki komandytowej przypadających na komandytariusza – uważa ekspert. Przypomina, że w świetle art. 15 ust. 2 ustawy nowelizacyjnej komandytariusz może odliczyć takie straty od przychodów z udziału w zyskach spółki komandytowej jako dochodów z kapitałów pieniężnych (jeśli strata ta nie może być odliczona na zasadach ogólnych).
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak „przeniesienie” możliwości rozliczenia ulgi na spółkę komandytową jako podatnika CIT – stwierdza dr Wilk. Dodaje, że byłoby to pożądane także z punktu widzenia założeń polityki podatkowej, która przyświeca innym uchwalonym zmianom.
– Celem jest przecież promowanie inwestycji – zwraca uwagę ekspert, wskazując m.in. na estoński CIT.
Można jeszcze naprawić
Uchwalona przez Sejm nowelizacja trafiła do Senatu, ale najbliższy kalendarz prac parlamentarnych nie daje większych nadziei, by zmianę w opodatkowaniu spółek komandytowych udało się ostatecznie uchwalić, podpisać (przez prezydenta) i opublikować do końca listopada br. Zwróciliśmy na to uwagę w artykule „CIT od spółek komandytowych być może dopiero od 2022 r.” (DGP nr 220/2020).
Jeśli więc faktycznie nie doszłoby do zakończenia procesu legislacyjnego i opublikowania nowelizacji w Dzienniku Ustaw przed końcem listopada br., to nowe przepisy zaczęłyby obowiązywać dopiero w 2022 r. Ustawodawca miałby więc jeszcze szansę naprawić swoje niedopatrzenie.
W praktyce możliwe są dwa rozwiązania. Po pierwsze, można zmienić przepisy tak, by pozwalały na kontynuowanie odliczania ulgi B+R przez wspólników spółek komandytowych od przychodów z udziału w zyskach osób prawnych.
Drugie rozwiązanie (zdaniem ekspertów nawet korzystniejsze) mogłoby polegać na sukcesji prawa do odliczenia kosztów kwalifikowanych przez spółkę komandytową, która po zmianach będzie prowadzić działalność gospodarczą w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób prawnych (a ściślej uzyskiwać przychody z tzw. innych źródeł, do których zalicza się m.in. właśnie działalność gospodarczą).