W Polsce różnica w stawkach akcyzy na piwo i wyroby spirytusowe wynosi prawie 3:1 i jest odzwierciedleniem proporcji stawek minimalnych określonych w dyrektywie unijnej. Wyższe opodatkowanie alkoholi mocnych wynika z różnic w koszach produkcji (najwyższe dla piwa) oraz jest efektem celowej polityki państwa, ukierunkowanej na przesunięcie konsumpcji z napojów wysokoprocentowych na niskoprocentowe – mówi dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie Bartłomiej Morzycki.
Ekspert zaznacza, że w wielu krajach różnica jest jeszcze większa, na przykład w Niemczech. – Uważam, że jest to dobre rozwiązanie. Jeżeli spojrzymy na realia rynkowe, to uświadomimy sobie, że czysty alkohol w piwie kosztuje tyle samo, co w wódce. Jeżeli ktoś stawia żądania, aby konkurencji zdecydowanie trzykrotnie podnieść akcyzę, no to znaczy, że chce wylobbować sobie warunki, które sprawią, że jego produkt będzie bardziej konkurencyjny rynkowo – mówi Morzycki. Podkreśla, że branża spirytusowa od wielu lat stawia tego typu żądania, bo upatruje swojej szansy we wzroście cen piwa.
Dodaje, że dziś napoje spirytusowe stanowią 38 proc. całkowitego spożycia alkoholi w Polsce i obserwujemy na tym polu silny wzrost tego odsetka. Według Morzyckiego problemem branży piwowarskiej w Polsce jest duży wzrost akcyzy na piwo w ostatnim czasie przy relatywnie niezmiennej akcyzie na napoje spirytusowe.