W Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy hazardowej. Do tej pory prace przebiegały spokojnie. Według ministra Jacka Kapicy nie były kwestionowane stawki podatku, zezwolenia na gry w pokera czy zgodność regulacji z konstytucją lub prawem wspólnotowym. Skąd zatem ciągłe postulaty branży hazardowej o liberalizację przepisów?
Te i inne problemy były już wcześniej zgłaszane przez nas i inne organizacje, m.in. podczas pierwszego posiedzenia sejmowej podkomisji, na której omawiano nowelizację.
Postulujemy o stworzenie efektywnych regulacji, które odzwierciedlą ponadgraniczną naturę internetu i obecne w Polsce zapotrzebowanie na gry i zakłady internetowe. Doświadczenie zdobyte w innych krajach (nasi członkowie działają na uregulowanych rynkach unijnych) pokazało, że prawidłowo uregulowany rynek gier internetowych daje niespotykaną możliwość rozwoju narzędzi służących ochronie graczy i dzięki wykorzystaniu elektronicznych form płatności, najwyższy poziom kontroli transakcji finansowych.
Choć doceniamy ruch polskiego rządu, by uregulować kwestię zakładów sportowych w sieci, pozostajemy bardzo sceptyczni, jeśli chodzi o zgodność kluczowych fragmentów nowelizacji z prawem UE. Komisja Europejska również miała wątpliwości. Parlament musi się pilnie tym zająć, by zapobiec możliwemu postępowaniu przeciwko Polsce.
Projekt wprowadza zakaz organizacji gier w internecie. Dlaczego przeciwko tej zmianie protestują państwo najbardziej?
To jeden z głównych problemów nowelizacji. Ograniczanie otwarcia rynku tylko do zakładów sportowych ignoruje potrzeby konsumentów. Zakłady sportowe stanowią zwykle ok. 30 proc. rynku gier w sieci. Jeśli nie będzie można stworzyć „wszystkomających” serwisów, udostępniających również pokera i popularne gry kasynowe, polskie władze nie będą w stanie odsunąć graczy od nieautoryzowanych operatorów, którzy w sieci są zaledwie o jedno kliknięcie od licencjonowanej konkurencji.
Podejście polegające na ograniczaniu oferty dostępnych gier prowadzi do pytania o konsekwencję w tworzeniu polityki gier. W orzeczeniu w sprawie Carmen Media and Stoss (2010) Trybunał Sprawiedliwości UE sprzeciwił się państwu niemieckiemu właśnie z tego powodu. Trybunał potwierdził, że państwa członkowskie muszą uregulować wszystkie rodzaje gier na swoim terytorium w sposób spójny i systematyczny, bez jakichkolwiek wyjątków.
Niezależni eksperci uważają, że proponowane zmiany mają sens.
Jeśli nowelizacja zostanie przyjęta w obecnym kształcie, polskie prawo nie pozwoli na rozwój kontrolowanej i zrównoważonej oferty przez licencjonowanych operatorów. Głównymi przegranymi będą nie tylko reprezentowani przez nasze stowarzyszenie legalni operatorzy, już posiadający pozwolenia innych państw UE, lecz przede wszystkim polscy konsumenci i polskie państwo, które straci możliwość ściągania podatków z 70 proc. rynku gier.