ROZMAWIAMY z ELŻBIETĄ SUCHOCKĄ-ROGUSKĄ, wiceministrem finansów - Ustawa o finansach publicznych, która zacznie obowiązywać od 2010 r., nie przyniesie zysków. Jeśli nowe zadania uda się zrealizować na wolnym rynku taniej, to powstałe oszczędności kierownicy jednostek wydadzą na inne cele.

Nowa ustawa o finansach publicznych, zakłada likwidację zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych, które zatrudniają ok. 90 tys. osób. Kto zdecyduje o zwolnieniach pracowników?

O tym, jakie będą podejmowane działania, zdecydują poszczególni ministrowie i kierownicy jednostek budżetowych, przy których funkcjonują obecnie gospodarstwa pomocnicze. Zwracam uwagę, że postulat likwidacji zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych był formułowany od lat. Wielu ekonomistów i parlamentarzystów zwracało uwagę, że budżet państwa powinien być skonsolidowany, powinna więc nastąpić zmiana organizacyjna jednostek sektora finansów publicznych, a w rezultacie należy zlikwidować jednostki zaliczane do gospodarki okołobudżetowej. Podkreślano, że gospodarstwa pomocnicze mają status jednostek, które nie muszą dbać o racjonalizację swoich kosztów, a zatem nie mają motywacji, aby obniżać koszty.

Co stanie się z pracownikami?

Wbrew pojawiającym się opiniom liczba osób, które zostaną objęte zmianami, nie będzie tak duża, ponieważ w sektorze publicznym zostają samorządowe zakłady budżetowe. Chodzi o zakłady, które prowadzą działalność komunalną. Dane statystyczne pokazują, że istnieje duże zatrudnienie w gospodarstwach pomocniczych państwowych jednostek, a niewielkie w gospodarstwach pomocniczych w samorządach. W zakładach budżetowych jest natomiast odwrotnie: poziom zatrudnienia jest wysoki w zakładach samorządowych i znacznie mniejszy w zakładach budżetowych w administracji rządowej. A zatem wydaje się, że duża część pracowników będzie dalej zatrudniona w obszarze gospodarki komunalnej. Jednak to organy stanowiące jednostek samorządu terytorialnego (rady gmin, powiatów, sejmiki województw – przyp. red.) będą decydowały, czy te zadania będzie nadal wykonywał samorządowy zakład budżetowy, czy też inne jednostki.

Jednym z celów nowej ustawy jest konsolidacja sektora finansów publicznych. Dlaczego więc samorządowe zakłady budżetowe zostały w sektorze?

Dyskusja na ten temat ze stroną samorządową była bardzo długa. Argumentem za pozostawieniem samorządowych zakładów w zakresie gospodarki komunalnej jest to, że w małych samorządach tworzenie spółek jest nieopłacalne. W związku z tym w sektorze publicznym zostają takie zakłady, ale katalog zadań, które mogą one wykonywać, jest zamknięty i ściśle określony w ustawie.

Czy zatem gospodarstwa pomocnicze, które obecnie wykonują zadania przewidziane w nowej ustawie dla samorządowych zakładów, będą mogły się przekształcić w zakłady?

Tak. Jeśli w podsektorze samorządowym jest gospodarstwo pomocnicze, które działa w obszarze określonym w ustawie o finansach publicznych jako ten obszar, w którym mogą być tworzone samorządowe zakłady budżetowe, to oczywiście organy samorządu mogą tworzyć takie zakłady budżetowe. To nie będzie jednak formuła przekształcenia.



Czy likwidując gospodarstwa i zakłady można obniżyć koszty? Do tego prowadzi racjonalizacja, o której pani wspomniała?

Likwidacja zakładów i gospodarstw jest kolejnym krokiem do urynkowienia gospodarki budżetowej. Nie widzę racjonalnych powodów, aby do sektora publicznego zaliczać zakłady takie jak: piekarnie, powielarnie, czy pralnie. Największe gospodarstwo pomocnicze w Polsce, funkcjonujące przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, prowadzi działalność wieloobszarową, włącznie z warsztatami samochodowymi. Czy tego rodzaju gospodarstwo powinno znajdować się w obszarze działalności publicznej?

Te usługi można kupić na rynku. Ale czy wszystkie usługi rynkowe należy kupować?

Oczywiście istnieją takie usługi rynkowe, które choćby ze względów bezpieczeństwa nie mogą być kupowane na rynku prywatnym. Taka działalność powinna jednak podlegać maksymalnemu ograniczeniu. A zatem jeżeli takiego rodzaju jednostki muszą funkcjonować w ramach sektora publicznego, to powinny funkcjonować na normalnych zasadach, czyli na zasadach podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Czyli te gospodarstwa i zakłady, które uzyskują zysk i przekazują go do budżetu, powinny się przekształcić w spółki prawa handlowego?

Nie, to nie może być generalna zasada. Fakt uzyskiwania dochodów, posiadania zysków i wpłacania ich do budżetu, nie jest argumentem za przekształcaniem jednostek w inną formę organizacyjną. Jeżeli rząd zdecyduje, że jakąś formę działalności gospodarczej należy pozostawić, to może być ona prowadzona przez instytucje gospodarki budżetowej, czyli nowy rodzaj jednostek przewidziany przez ustawę. Będzie to jednostka z osobowością prawną, prowadząca działalność gospodarczą na własny rachunek, a nie pod przykrywką Skarbu Państwa. Równocześnie stosowane wobec niej będą pewne obostrzenia.

Jakie są to ograniczenia?

Przede wszystkim na powołanie każdej instytucji gospodarki budżetowej musi się zgodzić Rada Ministrów. Nie ma zatem możliwości, aby wszystkie dotychczasowe gospodarstwa pomocnicze i zakłady budżetowe, które mają zostać zlikwidowane, przekształciły się w instytucje gospodarki budżetowej.



Co się stanie, jeśli instytucja gospodarki budżetowej osiągnie stratę?

Założyliśmy, że instytucje nie mogą być deficytowe. A zatem nie mogą działać ze stratą. Jednostka, która działa ze stratą, musi zostać zlikwidowana.

Czy instytucje będą mogły liczyć na dotacje z budżetu?

Nie, to jest kolejne ograniczenie. W grę będzie wchodziła jedynie pomoc publiczna jak dla podmiotów prowadzących działalność gospodarczą. A zatem likwidacje gospodarstw pomocniczych i zakładów budżetowych oraz wprowadzenie instytucji gospodarki budżetowej oznaczają dużą zmianę w funkcjonowaniu sektora publicznego.

Krytycy likwidacji zakładów i gospodarstw zwracają uwagę na to, że obecnie funkcjonują również takie zakłady i gospodarstwa, które zarabiają na siebie.
Jest ich jednak niewiele. W 2010 roku wpłata do budżetu ogółem wszystkich zakładów budżetowych wyniesie ok. 70 tys. zł. Gospodarstwa pomocnicze wpłacą natomiast ok. 21,3 mln zł, z czego 18,7 mln zł będzie stanowiła wpłata z zysku gospodarstwa pomocniczego przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wydatki gospodarstw sięgną natomiast 1,3 mld zł. A zatem wpłaty z zysku są symboliczne.

Ile budżet może zaoszczędzić po wejściu w życie nowej ustawy o finansach publicznych?

Ustawa o finansach publicznych jest ustawą systemową, która pozwala zracjonalizować wydatki. Oznacza to, że w zasadzie nie generuje oszczędności. Powoduje natomiast, że można w sposób bardziej efektywny wykorzystywać środki publiczne. Likwidujemy gospodarstwa pomocnicze, ale zadania które one dotychczas wykonywały zostają. A zatem oszczędności mogą wynieść tyle, o ile taniej zrealizowane zostaną te zadania na wolnym rynku. Nie zakładamy więc, że po wejściu w życie nowej ustawy o finansach publicznych wydatki budżetu się zmniejszą.

* Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów odpowiedzialna za budżet i finanse publiczne