Rozmawiamy z PAWŁEM JABŁONOWSKIM, doradcą podatkowym w Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna - Wysłanie SMS na cel charytatywny nie jest usługą, gdyż wysyłająca go osoba nie osiąga żadnej korzyści majątkowej z tego tytułu. W konsekwencji wiadomości tekstowe nie powinny być objęte 22-proc. VAT.
ROZMOWA
● Polacy coraz chętniej SMS-ami wspierają różnego rodzaju inicjatywy charytatywne. Jak działa takie wsparcie?
– Działanie tego typu polega na tym, że operatorzy sieci telefonii komórkowej zobowiązują się przekazać z góry określoną kwotę na rzecz danej organizacji, projektu itp. o charakterze dobroczynnym.
● Ale część środków z SMS-ów trzeba oddać fiskusowi.
– To prawda. Praktyka wygląda tak, że wysłanie SMS-a wspierającego określoną działalność obciążone zostaje 22-proc. VAT od wartości obrotu, którą jest określona w danym przypadku cena wiadomości.
● Czy możemy to przedstawić na konkretnym przykładzie?
– Tak. Jeśli koszt wysyłanej wiadomości oznaczono na 7 zł, to chcąc dofinansować daną kampanię, darczyńca poniesie wydatek w wysokości 8,54 zł. Wspomniane 7 zł trafi do rąk podmiotu działającego dobroczynnie, który zechcieliśmy wesprzeć, zaś 1,54 zł zasili budżet państwa.
● Na jakiej podstawie pobierany jest podatek?
– W ustawie o podatku od towarów i usług stwierdzono, że opodatkowaniu podlega odpłatne świadczenie usług na terytorium kraju. Zwolennicy nałożenia VAT na wiadomość tekstową o charakterze charytatywnym twierdzą, że operatorzy, uczestnicząc w tym przedsięwzięciu, świadczą właśnie tego rodzaju usługę. Stąd powinna ona zostać obłożona podatkiem w ustawowo określonym wymiarze. Zgodnie z tym poglądem operator sieci telefonii komórkowej zobowiązany jest odprowadzić VAT zawarty w cenie SMS-a. Cała kwota SMS-a nie trafia zatem na rachunek organizacji charytatywnej.
● Czy w opisywanej sytuacji można w ogóle mówić o usłudze?
– Trudno dopatrywać się usługi w sytuacji, gdy w wyniku jej rzekomego świadczenia wysyłający wiadomość tekstową nie otrzymuje w zamian korzyści innej niż wewnętrzna satysfakcja. Zgodnie z orzecznictwem europejskim usługą będzie tylko takie świadczenie, w przypadku którego istnieje bezpośredni konsument, odbiorca świadczenia odnoszący z niego korzyść (choćby potencjalną). Jeśli nie ma kogoś, kto odnosiłby lub powinien odnosić konkretne (wymierne) korzyści o charakterze majątkowym wiążące się z danym świadczeniem, świadczenie to nie będzie usługą. Jeśli więc określone świadczenie nie jest usługą – a jak się wydaje wysłanie tego typu SMS-a nie spełnia definicji usługi – bezpodstawne jest obciążanie tej czynności podatkiem od towarów i usług.
● A jak fiskus nie zgodzi się na taką interpretację?
– Gdyby koncepcja nieistnienia usługi w przedstawianym stanie faktycznym była definitywnie nie do przyjęcia przez organy podatkowe, do rozważenia jest pogląd, zgodnie z którym wysłanie SMS potraktowane mogłoby zostać jako nieodpłatna usługa niezwiązana z prowadzeniem przedsiębiorstwa przez operatora. Choć usługa taka jest opodatkowana, to nowelizacja ustawy o VAT mogłaby zmienić tę sytuację. Na taki zabieg pozwalają przepisy wspólnotowe, które Polska musi respektować. Artykuł 26 ust. 2 Dyrektywy Rady z 26 listopada 2006 r. nr 2006/112/WE stanowi, że państwo członkowskie może odstąpić od uznawania za odpłatne usługi, które będąc w rzeczywistości nieodpłatnymi, świadczone są na cele inne niż działalność przedsiębiorstwa. Warunkiem postawionym w dyrektywie jest jednak to, aby takie działanie państwa członkowskiego nie doprowadziło do zakłóceń konkurencji. W analizowanej sytuacji zagrożenie tego typu nie występuje.
● PAWEŁ JABŁONOWSKI
doradca podatkowy, szef Departamentu Podatkowego Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna