Czy skutki modyfikacji w rozliczaniu ulgi na dzieci spowodują faktyczne wsparcie dla rodzin wielodzietnych?
W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu rząd przyjął założenia do nowelizacji ustawy o PIT. Akceptacja Rady Ministrów poprzedzona była pracami resortu finansów nad zmodyfikowaniem nowelizowanych zasad dotyczących ulgi na dziecko.
W zamierzeniach rządu ulga na dzieci to element polityki prorodzinnej. Stąd propozycja, aby zwiększyć odliczenie podatkowe dla rodzin w których jest troje i więcej dzieci. Według propozycji rządowych w takiej rodzinie – bez względu na dochód – ulga na trzecie dziecko wzrośnie o 50 proc., a na czwarte i kolejne o 100 proc. Dla rodzin wychowujących dwoje dzieci, bez względu na dochód, ulga się nie zmieni. Odliczenie nie będzie przysługiwać małżeństwom i osobom samotnym wychowującym jedno dziecko, których dochód roczny przekroczy 112 tys. zł.
Rozwiązania przyjęte przez rząd są nakierowane na wsparcie rodzin wielodzietnych. Można się spierać o samą zasadę, tj. czy podatki powinny być narzędziem polityki socjalnej. Jednakże jeżeli już podatkowo zarządzać preferencjami finansowymi dla rodzin, nakierowanie tego na rodziny wielodzietne jest słuszną propozycją.
Jest jednak łyżka dziegciu w tej beczce miodu skierowanej do rodzin wychowujących większą grupę dzieci. Trzeba pamiętać, że podniesienie odliczenia dla takich rodzin może niewiele zmienić w sytuacji, gdy dochody osiągane w takiej rodzinie nie są na tyle wysokie, aby ulgę w pełni odliczyć. Jeżeli proponowane zmiany wejdą w życie, aby w pełni skonsumować ulgę w rodzinie z trojgiem dzieci, zarobki muszą wynosić przynajmniej 3900 zł miesięcznie. A przy czwórce około 5000 zł.
Warto rozważyć możliwość rozliczenia ulg w kolejnych latach, w sytuacji gdy dochód, a w konsekwencji podatek roczny takich rodzin (podatników) nie pozwala na pełne skorzystanie z ulgi w jednym roku.