Naczelnik urzędu skarbowego nie może automatycznie orzekać o odpowiedzialności członków zarządu stowarzyszenia za zaległości podatkowe tylko dlatego, że zadeklarowane podatki nie zostały uregulowane na czas. Organ podatkowy nie może też uznawać, że w takim przypadku wystąpiły przesłanki do ogłoszenia upadłości stowarzyszenia.

To, że stowarzyszenie nie spłacało długów na czas, nie oznacza, że było niewypłacalne. Urząd powinien zbadać bilans i rachunek zysków i strat. Dopiero po ich analizie może ewentualnie orzekać o tym, czy stowarzyszenie było w stanie upadłości, czy też nie. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę dyrektora izby skarbowej.

W sprawie organy podatkowe uważały, że stowarzyszenie miało obowiązek zgłosić wniosek o upadłość 9 sierpnia 2004 r. Dlaczego? Zdaniem organu upłynęło bowiem 14 dni od ostatecznego terminu złożenia i płatności deklaracji VAT-7 za czerwiec 2004 roku. Kontrola została przeprowadzona w 2009 roku. Organ argumentował też, że później w 2006 toku stowarzyszenie zostało postawione w stan likwidacji i nie posiadało już majątku ani wierzytelności. To uzasadniało twierdzenie, że stowarzyszenie, które nie uregulowało VAT za określone miesiące 2004 roku, zmierzało do upadłości i systematycznie stawało się niewypłacalne.

Członkowie stowarzyszenia zaczęli się bronić przed decyzją organów o uznaniu ich odpowiedzialnymi za zaległości podatkowe. Uważali, że organ nie przeanalizował ani bilansu za 2004 r., ani też rachunku zysków i strat, a z tych wynikało, że wartość aktywów stowarzyszenia wynosi ponad 1 mln zł. Nie było więc podstaw do złożenia wniosku o upadłość, tak jak uważały organy.

Sąd zgodził się z tym argumentem. Sędzia Stefan Babiarz podkreślił, że organy naruszyły postępowanie dowodowe, nie uwzględniając powyższych dokumentów.

Wyrok jest prawomocny.

ORZECZNICTWO

Wyrok NSA z 19 września 2012 r. (II FSK 345/11)