Podobno gdy Bóg chce nas ukarać, spełnia nasze marzenia. Ta prosta reguła sprawdza się nadspodziewanie często. Jest tak w większości wymarzonych przez przedsiębiorców ułatwień podatkowych.
Kolejne rządy starają się spełniać ich postulaty, tak by móc się pochwalić tym, jak przyjazne są dla biznesu. I za każdym razem okazuje się, że spełnione marzenia mają cierpki smak. Wiele wskazuje na to, że będzie tak również teraz. Od dawna domagaliśmy się tego, by podatek wynikający z takich decyzji trzeba było płacić dopiero po zakończeniu sporu z fiskusem. Postulat zostanie wkrótce spełniony. Tyle że nikt nie pomyślał o tym, że to uniemożliwi uzyskanie zaświadczenia o niezaleganiu w podatkach, bez którego trudno dziś funkcjonować firmie na rynku. Jednym słowem, nieumiejętne działanie rządzących znów przypomina wylewanie dziecka z kąpielą.