Zachowanie strusi, nasuwa mi do głowy jedno skojarzenie – podejście ministra finansów do orzeczeń sądów administracyjnych.
Gdy strusie czują się zagrożone, zaczynają uciekać. Te ptaki mają również świetny wzrok i słuch. Zazwyczaj dostrzegają niebezpieczeństwo, jeszcze zanim drapieżnik zdoła je wypatrzyć. Często w akcie obrony zamiast uciekać, kładą się po prostu płasko na ziemi i przeczekują. Mit o chowaniu głowy w piasek wziął się zapewne właśnie z tego przywierania do podłoża. Z daleka ciężko dostrzec szyję i głowę ptaka, więc wydaje się, że schował je pod ziemię.
Gdy czytam ten opis zachowania strusi, przychodzi mi do głowy jedno skojarzenie – podejście ministra finansów do orzeczeń sądów administracyjnych. To, że fiskus wybiórczo traktuje wyroki, nie jest niczym nowym. Jednak ostatnio zjawisko to przybiera na sile. Wystarczy przytoczyć dwa najnowsze przykłady.
W kwietniu NSA wydał wyrok, z którego wynika, że ulga meldunkowa przy sprzedaży nieruchomości nabytych w latach 2007 – 2008 obejmuje również grunt (sygn. akt II FPS 3/11). Skarbówka PIT od gruntu w wysokości 19 proc. pobierała. Resort finansów zapytany o komentarz do tego orzeczenia stwierdza: czekamy na pisemne uzasadnienie sądu. Słusznie zresztą. W większości przypadków uzasadnienie pogłębia istotę sprawy.
Niestety zasada oczekiwania na pisemne uzasadnienie wyroku jest w przypadku MF wyjątkiem potwierdzającym regułę. 10 maja NSA wydał wyrok w sprawie opodatkowania pikapów (sygn. akt I GSK 370/12). Wynika z niego, że Mitsubishi L200 jest przeznaczony do przewozu osób z funkcją przewozu towarów. W związku z tym celnicy słusznie opodatkowali go akcyzą. Minister finansów musiał wyjątkowo ucieszyć się z tego rozstrzygnięcia, bo już 16 maja opublikował komunikat komentujący sprawę. Jednocześnie poinformował, że Służba Celna wszczęła ponad 5 tys. postępowań podatkowych dotyczących zapłaty podatku akcyzowego od samochodów typu pikap i innych samochodów osobowych, które zostały zadeklarowane jako samochody ciężarowe lub samochody specjalne.
I po nieco długim opisie dochodzę do analogii MF ze strusiem. Gdy minister nie widzi zagrożenia w postaci zwrotu podatnikom niesłusznie pobranego podatku, chwali się swoimi racjami na prawo i lewo. Jednak gdy takie zagrożenie wyczuje – a przecież orzeczenie NSA w sprawie ulgi meldunkowej oznacza, że podatnicy mogą wnioskować o zwrot nadpłaty PIT – przywiera do podłoża i czeka, aż zagrożenie minie i np. z uzasadnienia NSA będzie można wyciągnąć łagodniejsze w skutkach dla budżetu wnioski.
Czy to słuszne podejście? Nie wiem. Na pewno mało konsekwentne.