Jedną z ważniejszych funkcji w rządzie pełni minister finansów. Utrzymanie tej pozycji w kolejnym gabinecie oznacza, że zrealizował on założenia wskazane przez premiera. Następne cztery lata nie będą więc sielanką, szczególnie że niektórzy opozycjoniści obecnego ministra już w Radzie Ministrów nie zasiądą.
Minister finansów w poprzednim rządzie – Jacek Rostowski – ponownie będzie pełnił funkcję pierwszego Skarbnika RP. Czy to dobra informacja? To zależy od punktu odniesienia.
Dla podatników na pewno nie. Kolejna kadencja w nowym rządzie na stanowisku ministra finansów oznacza kontynuację dotychczasowej polityki fiskalnej. A tę zapewne każdy z nas odczuł ze stratą dla swojej kieszeni.
Rządzącej koalicji jednak, ta polityka ma przynieść większe wpływy budżetowe. Już teraz szepcze się w kuluarach, że nastąpią drastyczne zmiany w systemie podatkowym. Nietrudno być prorokiem, żeby nie przyznać racji tym, którzy z trwogą wypowiadają się o likwidacji ulg podatkowych. Uzasadnienie tych działań niezaprzeczalnie będzie można znaleźć. W końcu gdy statek tonie, za burtę wyrzuca się najpierw najsłabsze jednostki. I to one odczuwają jako pierwsze skutki niewłaściwego kursu.
Już raz w naszej historii było podobne zdarzenie. Tylko wtedy władza zapytała: pomożecie? I uzyskała przyzwolenie na swoje działania. Obawiam się, że tym razem nikt nie będzie pytał o zdanie obywateli. I dokona się to, czego się wszyscy obawiają – polityka zaciskania pasa kosztem społeczeństwa.