Urzędnicy skarbowi i celnicy już dziś powinni myśleć jak wymigać się od spraw związanych ze zwrotami VAT. W razie pomyłki lub błędu grozi im podwójna kara. Po pierwsze ze strony obywateli, a po drugie ze strony organów pilnujących dyscypliny finansów publicznych.
Dobry i spokojny sen pracowników administracji podatkowej i celnej odpłynie za chwilę w siną dal. O to, żeby ten spokojny sen się skończył, zadbali posłowie. Uchwalona ostatnio nowelizacja ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych przewiduje, że urzędnicy zajmujący się zwrotami VAT i nadpłat podatków oraz ceł będą podlegali odpowiedzialności za nieterminowy zwrot. Szansa na ukaranie za naruszenie dyscypliny finansowej będzie dużo większa niż w przypadku skarg składanych przez obywateli. Wystarczy niewielkie spóźnienie, które spowoduje konieczność wypłaty odsetek podatnikowi, i machina pójdzie w ruch. Najpierw sprawę zbada rzecznik dyscypliny. Jeśli uzna, że urzędnik jest odpowiedzialny za nieterminowy zwrot i wypłatę odsetek, skieruje wniosek o ukaranie do komisji orzekającej.
Obecnie komisje bardzo łagodnie traktują obwinionych. Bardzo często odstępują od wymierzenia kar, które i tak są łagodne. Jeśli ktoś zostaje ukarany, to najczęściej upomnieniem. Osoby, które niewiele robią sobie z przepisów, karane są naganą. Szansa na wymierzenie kary pieniężnej jest tak duża jak na wygranie w Lotto, a więc spotyka ona tylko wybrańców. Autorzy nowelizacji świadomi tej sytuacji postanowili jednak ukręcić mocniejszy bat na urzędników. Obniżyli karę pieniężną, ale tylko po to, aby komisje ją częściej wymierzały.
Komisje mają też nie odstępować od wymierzenia kar. Nowelizacja spowoduje więc zwiększenie ryzyka zawodowego urzędników. Biorąc pod uwagę ich zarobki, ucieczka od spraw związanych ze zwrotami podatków i ceł jest pewna.