Ceny na stacjach benzynowych są za wysokie. Jestem pewien, że każdy, kto tankował paliwo do samochodu, zgodzi się z tym stwierdzeniem. Takiej jednomyślności nie ma jednak w ocenie przyczyn zaistniałej sytuacji. Niezrozumiałe są natomiast żądania obniżenia akcyzy na paliwo. Dlaczego? Bo jak uczy historia, taka obniżka nie wpłynie na cenę.

Zgadza się, że gdyby nie podatki, benzyna kosztowałaby nie ponad 5 zł, ale ok 2,5 zł za litr. W cenie, którą płacimy, są VAT, akcyza i opłata paliwowa. Stwierdzenie, że kierowcy muszą tyle płacić, bo państwo musi budować drogi, do mnie nie przemawia. Gdy patrzę na dziury w jezdni, gdy słyszę o przekrętach w budowie dróg i o tym, że nowo otwartą trasę szybkiego ruchu za dwa lata czeka remont, mam wrażenie, że pieniądze, które państwo dostaje z podatków zawartych w cenie paliw, są wyrzucane w błoto. W sytuacji na drogach i cenie paliwa jestem zorientowany, bo od kilku lat niemal codziennie przejeżdżam kilkadziesiąt kilometrów, a więc co miesiąc jestem biedniejszy o kilkaset złotych. Podobnie jak wielu kierowców, firm i zmotoryzowanych obywateli.
Mimo tych wszystkich negatywnych emocji jestem przeciwnikiem obniżania podatku akcyzowego. Nie prowadzi to do niczego dobrego, a już na pewno nie do spadku cen na stacjach. Do obniżenia stawki akcyzy doszło w 2005 roku. Nie wpłynęło to jednak na prokonsumenckie zachowania rynku. Ówczesny minister finansów Mirosław Gronicki liczył na obniżenie cen paliw na stacjach benzynowych o 30 gr na litrze. Jak się później okazało nic takiego się nie stało. Do budżetu państwa wpłynęło natomiast w 2005 roku kilkaset milionów złotych mniej gotówki. A zatem pieniądze z obniżonej akcyzy nie zostały w kieszeniach kierowców, ale producentów i pośredników zajmujących się obrotem paliwami. Przy obecnej kondycji budżetu państwa i reformatorskich pomysłach rządzących wolę płacić za benzynę, z obecnym poziomem akcyzy.
Kierowcy w Polsce narzekają na wysokie ceny paliwa i trudno im się dziwić. Czasem jednak zmiana perspektywy pozwala choćby na niewielką poprawę humoru. Prawda jest taka, że ceny paliw w Polsce są jednymi z najtańszych w Europie. Tańsze są jedynie paliwa w Bułgarii i Kosowie. Średnia cena benzyny Pb-95 wynosi w tych krajach poniżej 5 zł/litr. Olej napędowy jest tańszy niż u nas jedynie w trzech krajach: Luksemburgu, Kosowie i Estonii. W tych krajach za ON trzeba zapłacić poniżej 5 zł/litr. Rekordzistami pod względem cen paliw są Norwegia, Turcja i Szwecja. W tych dwóch pierwszych kierowcy za litr Pb-95 muszą zapłacić ponad 7 zł. Litr oleju napędowego oscyluje również w granicach 7 zł.
Pozostaje mieć nadzieję, że cena baryłki ropy naftowej oraz kurs dolara obniżą się w najbliższym czasie. To są prawdziwe przyczyny ostatnich podwyżek cen paliw, a nie stawka akcyzy.