Spadek to marzenie każdego, szczególnie gdy odziedziczymy dobrze prosperującą firmę. Wszystko pięknie, dopóki nie okaże się, że czegoś nie dopełniliśmy w urzędzie skarbowym. I wtedy zaczynają się schody. Co prawda spadkobiercy otrzymujący w spadku firmę mają od 2007 roku lepiej.
Korzystają ze zwolnienia z podatku, gdy zgłoszą w terminie fakt nabycia. Jednak przed 2007 rokiem trzeba było prowadzić odziedziczoną firmę przez pięć lat. Ciągle trzeba spełniać warunki, dochowywać terminów, dokonywać zgłoszeń... To już na wstępie odstręcza spadkobierców od kontynuowania odziedziczonej działalności. Jakby nie można było zwolnić przyszłych przedsiębiorców z podatku i już. Jedynym zyskiem ze zmagań z fiskusem jest to, że dodaje to hartu ducha.