Złudne przekonanie, że przez podatki uda się rozwiązać wszystkie problemy społeczne, panuje wśród polityków od lat. I zapewne ono leży u podstaw pomysłu na wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej od podatku.
Cel jest prosty - obniżyć podatki najbiedniejszym. Tymczasem doświadczenie uczy, że mnożenie ulg i przywilejów podatkowych to ślepy zaułek. Podatki nie są, nigdy nie były, i nigdy nie będą skutecznym narzędziem polityki społecznej. Nie zastąpią sprawnie funkcjonujących systemów opieki społecznej. Nie sprawią, że w kieszeniach tych, którzy mają marne szanse na większy zarobek, przybędzie pieniędzy. Świetnie natomiast rozgrzesza tych, którzy choć są do tego powołani, nie bardzo potrafią sprawnie i z sensem wydawać publiczne pieniądze. Wydawać po to, by pomóc tym, którzy takiej pomocy rzeczywiście potrzebują. Łatwiej dać ulgi wszystkim, powiedzieć: teraz niech radzą sobie sami, i od wszystkiego umywać ręce.