"Mrówki" mogą zalegalizować prowadzenie działalności gospodarczej i odprowadzać podatki - zaproponował w czwartek w Sejmie wiceminister finansów, szef służby celnej Jacek Kapica.

Poseł Wojciech Pomajda (Lewica) pytał, co mają zrobić tzw. mrówki, ludzie zajmujący się dotychczas przenoszeniem papierosów z Ukrainy do Polski. Według Pomajdy, ludzie ci dorabiali lub zarabiali w ten sposób, ponieważ nie mieli innej możliwości zarobkowania. Ograniczenie przywozu papierosów spowoduje, że nie będą ono mieli środków do życia - dowodził poseł.

Kapica wyjaśnił, że zmiana przepisów została dokonana ze względu na unijną dyrektywę ustalającą nowe limity przywozowe z krajów trzecich na towary zwolnione z podatków. Znalazło to wyraz w znowelizowanej w listopadzie tego roku przez Sejm ustawie. Zgodnie z nowymi przepisami, minister finansów wydał rozporządzenie, obowiązujące od 1 grudnia br.

Według tych przepisów wszystkim podróżnym ze strefy nadgranicznej przysługują takie same limity przywozu wyrobów tytoniowych jak innym obywatelom.

Kapica wyjaśnił, że dotychczas obowiązywał limit przywozu 200 sztuk papierosów, ale dla obywateli strefy przygranicznej wynosił on 20 sztuk. Aktualne przepisy ustanawiają ten limit na 40 sztuk dla wszystkich podróżnych. Dodał, że jednakowe limity przywozu papierosów zostały przyjęte przez wszystkie kraje członkowskie UE graniczące z Ukrainą.

Wiceminister podkreślił, że podróżni mogli korzystać ze zwolnień pod warunkiem, że przywożone papierosy były przeznaczone na użytek własny. Natomiast osoby, które parały się procederem wielokrotnego przynoszenia wyrobów tytoniowych przyznały publicznie, że trudnią się taką działalnością i odsprzedają papierosy - argumentował.

"Jestem przekonany, że osoby te korzystały niejednokrotnie z usług publicznych opieki zdrowotnej i społecznej, i świadczeń dla bezrobotnych"

W ocenie Kapicy, jest to klasyczny przykład "przemytu mrówkowego", a to nie jest korzystanie ze zwolnień zgodnie z prawem, a nadużywanie prawa do zwolnienia z cła towaru przewożonego na potrzeby własne.

Jednocześnie - według niego - osoby te przyznawały, że czerpały dochody na poziomie 100-200 zł dziennie, co daje 2-4 tys. zł miesięcznie bez odprowadzania podatku ani składek na ubezpieczenie społeczne czy zdrowotne.

"Jestem przekonany, że osoby te korzystały niejednokrotnie z usług publicznych opieki zdrowotnej i społecznej, i świadczeń dla bezrobotnych" - mówił wiceminister.

Dodał, że osoby te nie uzyskiwały korzyści materialnych, ale były przede wszystkim "elementem zorganizowanej przestępczości, dostarczając papierosy bez akcyzy osobom, które je skupują, magazynują i dystrybuują". Dodał, że ludzie ci nie zgłaszali dochodów do opodatkowania, a mogli zarejestrować działalność gospodarczą.

Zdaniem Kapicy, granica powinna być źródłem czerpania dochodów, ale czerpanych legalnie - po zgłoszeniu działalności gospodarczej.