Kto uchybił terminu na wniesienie zarzutów na postępowanie egzekucyjne, nie może tłumaczyć się niezrozumieniem lub błędnym odczytaniem korespondencji z urzędu – orzekł NSA.
Sprawa dotyczyła starszej kobiety, która przez lata nie regulowała opłaty abonamentowej. W końcu upomniał się o nią naczelnik urzędu skarbowego. Wszczął postępowanie egzekucyjne i zajął wierzytelność z rachunku bankowego podatniczki.
Przesyłka została doręczona z dwoma dokumentami: zawiadomieniem o zajęciu prawa majątkowego i odpisami 16 tytułów wykonawczych. Pisma zawierały pouczenia o terminach: na wniesienie zarzutów (7 dni od doręczenia) i skargi na postępowanie egzekucyjne (14 dni).
Podatniczka pomyliła te terminy i wniosła zarzuty na postępowanie egzekucyjne dopiero po dwóch tygodniach. Spóźniła się zatem o tydzień, przez co naczelnik urzędu skarbowego nie rozpatrzył jej pisma.
Podatniczka ubiegała się o przywrócenie terminu. Tłumaczyła, że jest osobą starszą i zrozumienie skomplikowanych pism urzędowych graniczy dla niej z cudem. Zwłaszcza gdy pouczenie w tytule wykonawczym było napisane tak małą czcionką – podkreśliła.
Wskazała, że druk z zawiadomieniem o terminach był dużo mniejszy niż w pozostałych rubrykach. To pozwalało jej przypuszczać, że są to informacje nieistotne, które nie mają wpływu na jej prawa i obowiązki – tłumaczyła.
Dodatkowo – argumentowała – w błąd wprowadziło ją to, że dokumenty nie zostały przesłane jej osobno, tylko w jednej przesyłce. Założyła więc, że pisma są podobne, a więc i terminy są identyczne.
Nie przekonało to jednak dyrektora izby skarbowej. Stwierdził, że podatniczka w żaden sposób nie uprawdopodobniła braku swojej winy, jak wymaga tego art. 58 par. 1 kodeksu postępowania administracyjnego. Podkreślił, że nieznajomość prawa nie jest wystarczającą przesłanką, aby przedłużyć termin na wniesienie zarzutów.
Kobieta wygrała w WSA w Gdańsku. Sąd nie miał wątpliwości, że sposób zredagowania pism oraz wyraźne zmniejszenie czcionki miało wpływ na możliwość zapoznania się z treścią pouczenia. Uznał zatem, że kobieta działała w dobrej wierze, bo wniosła zarzuty, tylko błędnie odczytała termin. Jej niedopatrzenie mogło być tym bardziej usprawiedliwione, jeśli wziąć pod uwagę jej wiek i stan zdrowia.
Wyrok ten uchylił jednak NSA. Wskazał na utrwalony już w orzecznictwie pogląd, że zaniedbania lub brak wiedzy prawnej nie usprawiedliwiają niedopełnienie obowiązków. Co prawda sędzia Jan Grzęda przyznał, że zastosowana w pismach czcionka rzeczywiście odstawała wielkością od tej użytej w innych rubrykach. Stwierdził jednak, że nie może to wpływać na wynik sprawy, bo organy są związane wzorami dokumentów i muszą działać w granicach prawa.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 16 września 2016 r., sygn. akt II FSK 2216/14.