Bruksela przedłużyła program pomocy dla sadowników za wycofanie z rynku owoców i warzyw. Takie wsparcie jest niesatysfakcjonujące, a budżet jeszcze na nim zarabia – komentują sami zainteresowani.
Roman Namysłowski doradca podatkowy i partner w Crido Taxand / Dziennik Gazeta Prawna
Szymon Bogdański adwokat z Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu / Dziennik Gazeta Prawna
Rekompensata za skutki wprowadzenia rosyjskiego embarga m.in. na polskie jabłka i gruszki podlega podatkowi VAT – takiego zdania są Ministerstwo Finansów i podlegli mu urzędnicy. Dla sadowników to duży cios.
Choć w ostatniej dekadzie produkcja jabłek wzrosła z 2,5 mln do 3,5 mln ton, to stracili oni jeden z najlepszych rynków zbytu. W sierpniu 2014 r. polskie (i inne unijne) owoce zostały objęte embargiem na sprzedaż w Rosji. Sadownicy mieli w związku z tym niebagatelne straty i zostali zmuszeni do szukania innych rynków dla setek tysięcy ton jabłek.
Pomocną dłoń wyciągnęła do nich Komisja Europejska. Przyznała producentom rolnym wsparcie - najpierw określone w dwóch rozporządzeniach z 2014 r. (nr 932/2014 oraz 1031/2014), a niedawno przedłużone w rozporządzeniu delegowanym z 10 czerwca tego roku nr 2016/921. Wynika z niego, że unijni sadownicy mogą się starać o rekompensatę do 31 lipca 2017 r.
Niemiła niespodzianka
Założenie programu jest proste. Bruksela wypłaca miliardy euro w zamian za wycofanie z rynku wybranych owoców i warzyw (w Polsce chodzi głównie właśnie o jabłka). Te środki w naszym kraju rozdziela Agencja Rynku Rolnego. Pod rządami nowego rozporządzenia KE jest to 90 400 ton jabłek i gruszek (wcześniej było to nawet 300 tys. ton tych owoców). Dodatkowo pieniądze uzyskać można za wycofanie 10 900 ton pomidorów, marchwi, papryki słodkiej oraz ogórków i korniszonów, 500 ton śliwek i winogron stołowych oraz 600 ton brzoskwiń. Wszystkie one powinny spełniać wymagania jakości handlowej. Producenci indywidualni mogą w ten sposób odpłatnie wycofać maksymalnie 200 ton, a organizacje producenckie 20 tys. ton. Wycofane z rynku owoce trafiają najczęściej do potrzebujących, czyli w praktyce organizacji pożytku publicznego (OPP).
Zdaniem branży sadowniczej warunki, na których naszemu krajowi przyznano dofinansowanie na wycofanie takich ilości owoców i warzyw, należy określić jako porażkę Polski. Wcześniej płacono za wycofanie 300 tys. jabłek i gruszek, a z pomocy skorzystało ponad 6 tys. rolników. Teraz kwoty są mniejsze, a zainteresowanie programem znacząco większe – twierdzą sadownicy. Podkreślali to m.in. w trakcie ubiegłotygodniowych protestów przeciw polityce rządu. Cały system pierwotnie wydawał się dla sadowników bardzo korzystny, ale dziś mają o nim zupełnie inne zdanie. Okazało się bowiem, że od otrzymanych pieniędzy powinni rozliczać VAT według stawki właściwej dla dostawy owoców (najczęściej 5 proc.).
Bezpośredni związek
Problem nie dotyczy oczywiście wszystkich sadowników. Jak potwierdził były już wiceminister finansów Konrad Raczkowski w odpowiedzi na interpelację poselską nr 39 z 16 grudnia 2015 r., podatek nie obejmie rolników ryczałtowych korzystających ze zwolnienia od daniny na podstawie art 43 ust. 1 pkt 3 ustawy o VAT. Co innego producenci rolni i grupy producentów rolnych, dla których konieczność zapłaty podatku jest jak najbardziej realną wizją. Ministerstwo odwołuje się do art. 29a ust. 1 ustawy o VAT, zgodnie z którym podstawą opodatkowania jest wszystko, co stanowi zapłatę otrzymaną przez podatnika od nabywcy lub osoby trzeciej. Chodzi także o dotacje, subwencje i inne dopłaty o podobnym charakterze mające bezpośredni wpływ na cenę. W tym przypadku – zdaniem MF – pieniądze z Brukseli są w uproszczeniu niczym innym niż wynagrodzeniem za wycofanie owoców i warzyw z rynku.
Rolnicza kontra
Argumenty przedstawicieli fiskusa nie przekonują jednak poszkodowanych sadowników. Wiktor Szmulewicz, prezes zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych, zwraca uwagę na ten sam przepis, co resort finansów, ale wyciąga z niego inne wnioski. – To prawda, że do podstawy opodatkowania VAT wchodzą dotacje, które mają bezpośredni i bezwzględny związek z dostawą towarów lub świadczeniem usług, ale przepis ten nie dotyczy unijnej rekompensaty. Nie ma ona bezpośredniego związku z żadną konkretną dostawą towarów, nie wpływa na cenę dostawy czy dostaw owoców bądź warzyw – uważa Szmulewicz. Jego zdaniem chodzi raczej o zwrot wydatków na zakup owoców oraz dalsze ich sortowanie, pakowanie i transport. Nie powinno więc być mowy o zapłacie VAT.
Tym bardziej że owoce i warzywa w ramach wspomnianego programu są przekazywane do OPP. Producenci rolni powinni mieć zatem prawo do skorzystania ze zwolnienia od daniny. Zgodnie bowiem z art. 43 ust. 1 pkt 16 ustawy o VAT darowizna żywności dla OPP podlega podatkowej preferencji.
– Na ten właśnie aspekt zwracaliśmy uwagę resortu finansów w wielu dotychczasowych pismach – mówi Wiktor Szmulewicz. KRIR podkreślała w nim, że w większości krajów UE istnieją podobne przepisy i darowizna produktów żywnościowych dla OPP jest traktowana preferencyjnie.
Odpowiedź resortu finansów nie była jednak satysfakcjonująca. Minister finansów w dokumencie z 22 lutego 2016 r., nr PT1.812.11.2016.ALX.54, wyjaśnił, że preferencja dla OPP dotyczy tylko żywności przekazanej w ramach darowizny. Tymczasem sadownicy wycofują w ten sposób owoce i warzywa z rynku w zamian za pieniądze z Brukseli. Podatek trzeba więc zapłacić i nie ma mowy o zwolnieniu.
Sądowa wygrana
Pierwsze spory zaczęły trafiać na wokandę sądów administracyjnych. Zapadł już wyrok, który powinien ucieszyć sadowników i innych producentów rolnych. W nieprawomocnym orzeczeniu z 7 lipca 2016 r. (sygn. akt III SA/Wa 1906/15) warszawski Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził, że stanowisko fiskusa – jakoby wsparcie w związku z rosyjskim embargiem miało być zapłatą – jest absolutnie nielogiczne w świetle celu, jaki przyświecał przepisom unijnym. Sąd zwrócił uwagę, że założeniem Komisji Europejskiej było zrekompensowanie strat poniesionych przez polskich (i innych) producentów. Zauważył też, że warunkiem uzyskania wsparcia było nieodpłatne przekazanie owoców, a w takim przypadku nie można mówić ani o cenie i kwocie należnej, ani też o podstawie opodatkowania. Nie ma więc mowy o zapłacie VAT.
Inny problem na horyzoncie
Wiktor Szmulewicz przypomina także inny podatkowy kłopot producentów rolnych. Chodzi o tych, którzy przekroczyli kwoty mleczne i muszą z tego tytułu zapłacić kary – 90 gr za każdy litr ponad określony limit. Oprócz sankcji za nadprodukcję czeka ich także przykra podatkowa niespodzianka.
– Jeśli producenci rolni sprzedali litr mleka za 2 zł, to z tytułu nadprodukcji oddadzą 90 gr. Realnie w kieszeni takiego producenta zostanie 1,10 zł, ale VAT musi rozliczyć od pełnej kwoty sprzedaży, niepomniejszonej o karę, czyli od całych 2 zł. To duży problem dla producentów – zwraca uwagę Szmulewicz.
Jak uzyskać pieniądze
Resort rolnictwa przygotował jeszcze w połowie lipca projekt rozporządzenia, który ma określić tryb składania przez rolników wniosków o unijne pieniądze „z nowego rozdania”. Z projektu wynika, że producenci rolni i inne podmioty zainteresowane uzyskaniem rekompensaty za rosyjskie embargo powinni powiadomić właściwy oddział Agencji Rynku Rolnego o chęci wycofania owoców i warzyw z rynku. Powiadomienie powinno być złożone nie później niż siedem dni przed przeprowadzeniem takiej operacji, na formularzu przygotowanym przez ARR, i zawierać wskazane w rozporządzeniu informacje. Chodzi o:
1) imię i nazwisko albo nazwę podmiotu, który występuje o wsparcie,
2) numer rejestracyjny w rozumieniu art. 23 ustawy o ARR i organizacji niektórych rynków rolnych,
3) informacje dotyczące ilości przekazywanych produktów (z podziałem na ich rodzaj), sposobu ich produkcji i ewentualnego wycofania z rynku w inny sposób niż przez bezpłatne przekazanie potrzebującym (np. na produkcję biogazu),
4) datę planowanego przeprowadzenia operacji,
5) oznaczenia działki ewidencyjnej, na której była prowadzona uprawa,
6) inne informacje potrzebne do przeprowadzenia ewentualnej kontroli.
OPINIE EKSPERTÓW
Więcej argumentów po stronie sadowników
Kluczowym czynnikiem w tej sprawie jest związek otrzymanych przez producentów rolnych kwot z konkretną dostawą towarów. Jeżeli takie środki można określić jako wynagrodzenie w zamian za przekazane owoce czy warzywa określonym organizacjom, to faktycznie może to oznaczać konieczność opodatkowania dokonanych dostaw.
Ważne jest jednak, czy obie strony w takim przypadku mogą się od siebie domagać spełnienia świadczenia i czy świadczenia te mają charakter ekwiwalentny. Istota tego programu wydaje się wskazywać na brak takiego związku. Miał on bowiem stanowić rekompensatę za skutki wprowadzenia rosyjskiego embarga. Rekompensata zaś ze swej natury nie stanowi świadczenia wzajemnego i z całą pewnością nie pokrywa pełnej wartości utraconych korzyści. Innymi słowy, można twierdzić, że jest ona zbliżona do dotacji o charakterze ogólnym, pozwalającej na pokrycie poniesionych kosztów.
Z kolei możliwość skorzystania ze zwolnienia przewidzianego w art. 43 ust. 1 pkt 16 ustawy o VAT dotyczy jedynie darowizn przekazywanych na rzecz OPP, czyli sytuacji, w której podmiot przekazuje określone dobra i nie otrzymuje z tego tytułu żadnego świadczenia wzajemnego. Jeżeli zatem mamy dostawę w rozumieniu przepisów VAT, czyli przekazujemy prawo do rozporządzania towarem jak właściciel innej osobie i otrzymujemy z tego tytułu rekompensatę, zwolnienie nie znajdzie zastosowania. W innym przypadku preferencja powinna wchodzić w grę.
Nie ma ceny, nie ma podatku
Brak jest podstaw faktycznych i prawnych do przyjęcia stanowiska Ministerstwa Finansów za słuszne. Nie można w tym konkretnym przypadku posługiwać się w ogóle pojęciem ceny, która po prostu nie występuje.
W art. 3 unijnego rozporządzenia delegowanego nr 932/2014 r. wprost wskazano, że pomoc finansową UE przyznaje się w odniesieniu do operacji wycofania z rynku w celu bezpłatnej dystrybucji, o której mowa w art. 34 ust. 4 rozporządzenia UE nr 1308/2013, i do przeznaczeń innych niż bezpłatna dystrybucja, przeprowadzanych w odniesieniu do określonych w nim produktów i w określonym okresie.
W słowniku języka polskiego stwierdza się z kolei, że słowo „cena” oznacza „wartość czegoś wyrażaną w pieniądzach” oraz „znaczenie czegoś”. Z kolei „bezpłatny” oznacza taki, za który nie pobiera się opłaty.
W mojej ocenie przedsiębiorcy nie dokonują przy przekazywaniu np. owoców na rzecz banków żywności odpłatnej dostawy towarów w rozumieniu art. 7 ust. 1 ustawy o VAT, tym bardziej że cel, dla którego wprowadzono w życie rozporządzenie UE nr 932/2014, był również całkiem odmienny. W uzasadnieniu jego wprowadzenia możemy przeczytać, że aby obecna sytuacja na rynku w związku z wprowadzeniem przez rząd Rosji zakazu przywozu niektórych produktów z Unii do Federacji Rosyjskiej nie przerodziła się w poważniejsze lub przedłużające się zakłócenia na rynku, niezbędne jest podjęcie pilnych działań. Kroki te mają na celu zapewnienie tymczasowych nadzwyczajnych środków wsparcia dla producentów łatwo psujących się owoców i warzyw, które zostały najbardziej dotknięte nagłą utratą rynków eksportowych na tym etapie zbiorów.
Na podobne argumenty wskazano w ustnych motywach wyroku WSA w Warszawie z 7 lipca 2016 r. (sygn. akt III SA/Wa 1906/15). Sędziowie stwierdzili wtedy m.in., że warunkiem uzyskania wsparcia było nieodpłatne przekazanie owoców, a w takim wypadku nie można mówić ani o cenie i kwocie należnej, ani o podstawie opodatkowania. Tym samym trudno się przychylać do stanowiska prezentowanego przez Ministerstwo Finansów.
Podstawa prawna
Rozporządzenie Komisji (UE) z 29 sierpnia 2014 r. nr 932/2014 ustanawiające tymczasowe nadzwyczajne środki wsparcia dla producentów niektórych owoców i warzyw oraz zmieniające rozporządzenie delegowane (UE) nr 913/2014 (Dz.Urz. UE z 2014 r. L 259, s. 2).
Rozporządzenie Komisji (UE) z 29 września 2014 r. nr 1031/2014 ustanawiające dalsze tymczasowe nadzwyczajne środki wsparcia producentów niektórych owoców i warzyw (Dz.Urz. UE z 2014 r. L 284, s. 22).
Ustawa z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 710 ze zm.).
Ustawa z 11 marca 2004 r. o Agencji Rynku Rolnego i organizacji niektórych rynków rolnych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 401 ze zm.).