Koniec z dopłacaniem podatków, ceł czy innych danin za pięć lat wstecz, gdy urzędnicy zaczną po nowemu interpretować przepisy. W praworządnym państwie prawa to niedopuszczalne – uważa resort rozwoju.
Za deklaracjami poszły czyny i resort opublikował już propozycje nowych rozwiązań. Chodzi o projekt zmiany niektórych ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców. Dokument ma datę 1 lipca br. i jest częścią pakietu 100 ułatwień dla firm, który jeszcze w czerwcu zapowiadał wicepremier Mateusz Morawiecki. Jedna z przewidzianych w nim propozycji ma uchronić przedsiębiorców przed skutkami zmian interpretacji, w tym także podatkowych.
Chodzi o sytuację, gdy na podstawie tego samego przepisu, w niezmienionym brzmieniu, fiskus najpierw pozwala przedsiębiorcy rozliczać się w określony sposób, a potem zmienia swoją wykładnię, wskutek czego podatnik musi dopłacić podatek bądź inną daninę nawet za pięć lat wstecz.
Karetki i kebab
Przykładem była przez długi czas akcyza od karetek sanitarnych. Dopiero po latach fiskus uznał, że karetki są jednak samochodem osobowym i zażądał zapłaty podatku za cały okres nieobjęty przedawnieniem. Przepisy się nie zmieniły, a urzędnicy twierdzili, że przez cały czas rozumiane były identycznie. Sytuację krytykował m.in. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, który określał takie postępowanie organów jako „skandaliczne”. Problem rozwiązało dopiero wprowadzenie do ustawy zwolnienia karetek sanitarnych z podatku akcyzowego.
ZPP jeszcze w marcu br. chwalił nowe kierownictwo resortu finansów za to, że odeszło od takiej praktyki. Spokój przedsiębiorców zakłóciła jednak niedawna interpretacja ogólna – z 24 czerwca 2016 r., w której minister finansów stwierdził, że sprzedaż dań na wynos (np. kebabów czy hot-dogów) powinna być objęta stawką 8, a nie 5 proc.
Pojawiły się pytania, czy – skoro przepis się nie zmienił – MF nie wróciło do powszechnie krytykowanej praktyki.
Także podatki
Spory w tym zakresie chce zakończyć Ministerstwo Rozwoju. Zaproponowało, aby przedsiębiorca, który stosuje się do ugruntowanej praktyki organu administracji publicznej bądź państwowej, jednostki organizacyjnej lub organu kontroli albo do wydanego wcześniej wobec niego rozstrzygnięcia, nie był obciążany jakimikolwiek daninami publicznymi w związku ze zmianą zdania przez urzędników.
Taka zmiana miałaby zostać wpisana do ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Zasadniczo nie reguluje ona zasad wydawania interpretacji podatkowych – są one zapisane w ordynacji podatkowej. Dlatego spytaliśmy autora projektu, czy miał na myśli także interpretacje indywidualne w zakresie prawa podatkowego.
Na pytanie DGP resort rozwoju potwierdził, że przepis ten powinien być stosowany także do rozliczeń podatkowych. – Zgodnie z art. 5 ust. 2 pkt 1 ustawy o finansach publicznych daniną publiczną są w szczególności podatki, składki i opłaty – przypomina Paweł Nowak z departamentu komunikacji Ministerstwa Rozwoju. Dodaje, że w ordynacji podatkowej brak jest wyłączenia stosowania przepisów ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. „Dlatego – mając na względzie ogólny charakter projektowanego przepisu oraz podstawową rolę ustawy o swobodzie działalności gospodarczej w zakresie określenia praw i obowiązków przedsiębiorców – przyjąć należy, że nowy przepis znajdzie zastosowanie także do interpretacji podatkowych” – wyjaśnia Paweł Nowak.
Ugruntowana praktyka
W ustawie znalazłaby się też definicja „ugruntowanej praktyki”, która miałaby chronić przedsiębiorców przed obowiązkiem dopłaty danin.
Chodzi o wykładnię prawa dominującą w okresie nie krótszym niż rok przed wszczęciem wobec przedsiębiorcy kontroli albo postępowania administracyjnego w indywidualnej sprawie, zawartą w pisemnych interpretacjach, stanowiskach, prawomocnych rozstrzygnięciach organów, jednostek bądź sądów, zaleceniach pokontrolnych lub rekomendacjach określających zalecany sposób postępowania przez przedsiębiorcę.
Również dla innych
Resort rozwoju chce także oszczędzić negatywnych skutków zmiany wykładni tym przedsiębiorcom, którzy powołają się na interpretację udzieloną innej firmie. Projektodawcy zastrzegli dwa warunki: taki dokument nie może zostać zmieniony, a zawarty w nim stan faktyczny powinien być identyczny z tym, w którym znajduje się przedsiębiorca szukający ochrony. W uzasadnieniu projektu doprecyzowano, że chodzi o „tożsamość przedmiotową” stanu faktycznego.
To krok dalej od ochrony, na jaką dziś mogą liczyć firmy. Zgodnie bowiem z art. 14r ordynacji podatkowej przedsiębiorcy, którzy działają albo będą działać w ramach tego samego stanu faktycznego, mogą wystąpić o wydanie wspólnej interpretacji indywidualnej. Ministerstwo Rozwoju chce jednak, aby z ochrony korzystali nawet ci przedsiębiorcy, którzy nie wystąpią o wspólną interpretację, ale będą w takiej samej sytuacji jak w niej opisana.
OPINIE
Pomysł dobry, ale wymaga doprecyzowania
Przemysław Antas, radca prawny w ANTAS Kancelaria Radców Prawnych i Doradców Podatkowych: Zmiany zaproponowane przez Ministerstwo Rozwoju oceniam pozytywnie. Realizują one zarówno prawo do dobrej administracji, jak i art. 10 Europejskiego Kodeksu Dobrej Praktyki Administracji, zgodnie z którym urzędnicy powinni uwzględniać uzasadnione i słuszne oczekiwania jednostek, które wynikają z działań podjętych przez dany urząd. Widzę jednak też wady nowych rozwiązań. Uważam, że należy doprecyzować pojęcie „ugruntowanej praktyki” oraz zapis, że przedsiębiorca uniknie obowiązków, jeśli powoła się na interpretację, którą otrzymała inna firma, a stany faktyczne w obu dokumentach będą identyczne. W praktyce w każdym przypadku możemy udowadniać mniejsze lub większe podobieństwo stanu faktycznego, ale nigdy nie będziemy mieć do czynienia z tym, że będą one takie same. Byłoby więc lepiej, gdyby przepis odwoływał się do określonego stanu podobieństwa i określał na przykład, że chodzi o interpretację wydaną na podstawie podobnego (ale nie takiego samego) stanu faktycznego.

Firmy skorzystają, gdy będą śledzić praktykę

Łukasz Warmiński doradca podatkowy i partner w WTA Warmiński Tax Attorneys: Sam kierunek zmiany jest dobry, ale trzeba pamiętać, że firma musi przez cały czas dokumentować praktykę prawną, a ta się przecież zmienia na przykład z powodu interpretacji zmieniających wydawanych przez ministra finansów. Zaproponowana definicja „ugruntowanej praktyki” wskazuje na konieczność statystycznej analizy stanowiska organów z ostatnich 12 miesięcy. O ile przedsiębiorca ma dość łatwy dostęp do interpretacji i wyroków, o tyle raczej trudno o to samo w przypadku zaleceń oraz rekomendacji pokontrolnych.
Projektodawcy powinni również doprecyzować, że przedsiębiorca skorzysta z ochrony, którą daje „cudza interpretacja”, gdy istotne dla rozstrzygnięcia elementy stanu faktycznego są takie same.