Pan Rafał – przedsiębiorca z Warszawy – 15 lat temu nieprawidłowo rozliczył podatek VAT. Był rok 2002. Problemy z fiskusem zaczęły się pięć lat później. – W 2007 r. naczelnik urzędu skarbowego zaczął weryfikować moje rozliczenia. Otrzymałem decyzję, z której wynikało, że muszę dopłacić do budżetu przeszło 100 tys. zł – opowiada pan Rafał. Fiskus wszedł na jego firmowe konto od razu, nim czytelnik zdążył się w ogóle odwołać. Następnie w 2009 i 2011 r. zajął mu kolejne rachunki bankowe. W 2011 r. pan Rafał złożył skargę do sądu, a ten uchylił decyzję fiskusa wymierzającą podatek, stwierdzając, że zawiera błędy. Od tego czasu sprawa ciągnie się w sądach. Jest rok 2016, a podatek za 2002 r. nawet nie został jeszcze wymierzony. – Czy sprawa nie powinna się już przedawnić, skoro decyzja fiskusa od początku była nieprawidłowa – pyta czytelnik
Nie. Z przepisów ordynacji podatkowej wynika, że zobowiązania podatkowe przedawniają się z upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku. Co do zasady więc podatek pana Rafała od paliwa kupionego w 2002 r. powinien był się przedawnić już w 2007 r. Gdyby nie kontrola jego rozliczeń, to tak właśnie by się stało.
Na nieszczęście dla podatników ordynacja podatkowa przewiduje liczne rozwiązania, które powodują, że z gwarantowanych im pięciu lat przedawnienia może zrobić się 15 lat, a nawet i więcej. Te rozwiązania to: nadanie decyzji nieostatecznej rygoru natychmiastowej wykonalności, przerwanie biegu terminu przedawnienia lub jego zawieszenie.
Zasadniczo fiskus, który w ostatniej chwili przed przedawnieniem przypomina sobie o weryfikacji rozliczeń podatnika, nie powinien zdążyć ściągnąć od niego podatku, bo żeby to zrobić, decyzja w sprawie powinna stać się ostateczna. Problem w tym, że w przepisach ordynacji przewidziano też możliwość nadania rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji, która nie jest jeszcze ostateczna. To powoduje, że zobowiązania weryfikowane przez fiskusa na ostatnią chwilę nie zdążają się przedawnić. Organy podatkowe często wykorzystują tę instytucję i z całą pewnością wykorzystały ją w sprawie czytelnika, który opowiada, że jego rachunek bankowy został zajęty, nim zdążył złożyć jakiekolwiek odwołanie. Decyzja nieostateczna z nadanym rygorem natychmiastowej wykonalności stanowi bowiem podstawę zastosowania środka egzekucyjnego, którym jest np. zajęcie rachunku bankowego. Samo zaś zajęcie tego rachunku powoduje, że pięcioletni bieg terminu przedawnienia liczył się na nowo. W tej sytuacji mamy bowiem do czynienia z przewidzianym w przepisach ordynacji przerwaniem biegu terminu przedawnienia. W związku z tym, wchodząc na konto pana Rafała w 2007 r., fiskus przedłużył sobie termin na ściągnięcie zaległości o kolejne pięć lat (do 2012 r.). To samo stało się w roku 2009 (przedawnienie zostało przesunięte do 2014 r.) i w 2011 r. (przesunięcie terminu do 2016 r.). Fiskus mógłby przerywać bieg terminu przedawnienia dowolną liczbę razy, wchodząc na konta czytelnika w określonych (nie dłuższych niż pięcioletnie) odstępach czasu. Dzięki temu miałby nieograniczony czas na ściągnięcie od niego zaległej daniny. Sprawą zajmował się już Trybunał Konstytucyjny, który stwierdził, że przerywanie biegu terminu przedawnienia jest zgodne z konstytucją. Na dodatek TK potwierdził, że organy podatkowe mogą to robić dowolną liczbę razy.
Decyzja pana Rafała o zaskarżeniu sprawy do sądu administracyjnego spowodowała jeszcze inny skutek, który także opóźnił przedawnienie. Chodzi o zawieszenie biegu terminu przedawnienia. Ta instytucja powoduje, że bieg terminu przestaje być liczony do czasu uprawomocnienia się wyroku sądu i biegnie nadal dopiero po uprawomocnieniu. Zaskarżenie decyzji fiskusa do sądu w 2011 r., gdy na skutek zastosowania środka egzekucyjnego znów obowiązywał pięcioletni termin przedawnienia, spowodowało więc, że te pięć lat będzie liczone od momentu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.
W sprawie czytelnika na uwagę zasługuje jeszcze jeden aspekt. Chodzi o to, czy uchylona przez sąd decyzja wymierzająca mu podatek, która stała się podstawą zastosowania środka egzekucyjnego, nie powinna niweczyć skutków terminu przedawnienia. Słowem, czy jeśli decyzja fiskusa z 2007 r. była nieprawidłowa, co stwierdził sąd, to termin przedawnienia mógł w ogóle zostać skutecznie przerwany za pierwszym razem. Niestety orzecznictwo sądów nie jest w tej sprawie korzystne dla podatników. Wynika z niego, że nawet taka nieprawidłowa decyzja przerywa bieg terminu przedawnienia.
W związku z tym czytelnikowi nie pozostaje nic innego, jak czekać na wymiar podatku. Można mu przy tym tylko współczuć, bo nie dość, że stał się ofiarą nieuczciwego kontrahenta, to jeszcze padł ofiarą przepisów, których celem jest zabezpieczenie interesów budżetu przed działaniem nieuczciwych podatników.
Podstawa prawna
Art. 70, art. 239b ordynacji podatkowej (Dz.U. z 2015 r. poz. 613 ze zm.). Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 21 czerwca 2011 r., sygn. akt P 26/10. Uchwała NSA z 28 kwietnia 2014 r., sygn. akt I FPS 8/13.