Do tej pory sądy konsekwentnie orzekały, że stacje redukcyjno-pomiarowe nie podlegają opodatkowaniu, podobnie jak śmigła w wiatrakach. Ostatnio jednak NSA podważa te rozstrzygnięcia.
Spór o klasyfikację stacji redukcyjnych / Dziennik Gazeta Prawna
NSA uchylił wczoraj w tej sprawie kolejne wyroki WSA w Szczecinie (sygn. akt II FSK 1803-06/14, II FSK 1633-34/14 i II FSK 1870-71/14). W ubiegłym tygodniu to samo stało się z pięcioma innymi orzeczeniami szczecińskiego sądu. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy NSA skierował do ponownego rozpoznania przez WSA we Wrocławiu dwie analogiczne sprawy. Wszystkie one dotyczyły opodatkowania m.in. stacji redukcyjno-pomiarowych, czyli instalacji, które obniżają ciśnienie w gazociągach i monitorują przepływ błękitnego paliwa. Chodzi o to, czy instalacje te powinny być wliczane do podstawy opodatkowania podatkiem od nieruchomości.
Wiatraki uregulowane...
Podobne spory toczyły się jakiś czas temu w sprawie elektrowni wiatrowych. Potem orzecznictwo poszło w tym kierunku, że opodatkowana jest tylko wartość masztu i gruntu, na którym jest on posadowiony. W podstawie opodatkowania nie ujmuje się więc śmigieł i prądnic, mimo że trudno sobie wyobrazić, aby elektrownia wiatrowa mogła pełnić swoją funkcję bez tych elementów.
Wkrótce to się zmieni. Na publikację w Dzienniku Ustaw czeka bowiem podpisana już przez prezydenta tydzień temu ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Zakłada ona, że elektrownie wiatrowe w całości staną się budowlami. W efekcie właściciele wiatraków będą musieli zapłacić daninę również od części niebudowlanych, np. silnika. Ustawa zacznie obowiązywać po upływie 14 dni od publikacji w Dzienniku Ustaw.
...ale nie stacje redukcyjne
To jednak nie koniec sporów o to, co jest budowlą. Nadal toczą się one o stacje redukcyjno-pomiarowe, a nawet – po ostatnich wyrokach NSA uchylających rozstrzygnięcia sądów wojewódzkich – nabierają rumieńców.
Właściciele sieci gazowych przekonują, że stacje te nie spełniają przesłanek, by uznać je za budowle związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Fiskus twierdzi natomiast, że nie można sztucznie dzielić jednej całości, czyli sieci gazowej, i płacić podatku tylko od rurociągu. Nie mógłby on bowiem działać bez stacji, przyłączy i pozostałych instalacji.
Stanowisko fiskusa podtrzymywały dotąd sądy I instancji. Orzekały, że w świetle art. 1a ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 528 ze zm.) budowlą jest nie tylko sama rura, ale również wszystkie urządzenia budowlane, które pozwalają użytkować nieruchomość zgodnie z jej przeznaczeniem.
Przesądza funkcja
Podatnicy przestali już więc negować, że pomiędzy instalacjami a gazociągiem istnieje związek funkcjonalny. Podkreślają jednak, że samo powiązanie funkcjonalne to jeszcze za mało. Liczy się również połączenie techniczne. To natomiast w przypadku stacji redukcyjnych nie występuje, bo nie są one trwale związane z gruntem (najczęściej są umieszczone w kontenerach), a wiele z ich elementów nie ma nawet styczności z rurociągiem – przekonują podatnicy.
Właściciele gazociągów podnoszą również, że stacje redukcyjne nie są urządzeniem budowlanym, bo nie zostały wzniesione przy użyciu materiałów budowlanych, a ich zamontowanie nie wymagało robót budowlanych ani pozwolenia. Przekonują, że są to urządzenia techniczne.
Często przywołują również wyroki NSA w sprawach dotyczących transformatorów. Sąd kilkukrotnie już orzekł, że są one urządzeniami technicznymi, których nie należy wliczać do podstawy opodatkowania. Takie rozstrzygnięcie zapadło w NSA chociażby 26 lutego 2014 r. (sygn. akt II FSK 804/12) i 25 listopada 2010 r. (sygn. akt II FSK 1382/09).
Podatnicy argumentują zatem, że tak samo powinno się traktować stacje redukcyjne, które pełnią w sieci gazowej analogiczną funkcję jak transformatory w sieci energetycznej. Jedne regulują ciśnienie w rurociągu, drugie – napięcie w kablu.
Kluczowy związek
Argumenty te nie przekonały NSA 19 maja 2016 r. (sygn. akt II FSK 1018/14). Sąd orzekł, że stacje redukcyjne są budowlami i podlegają opodatkowaniu. Wskazał, że położenie stacji i brak związania z gruntem niczego nie zmieniają, bo bez stacji cała sieć przesyłu byłaby bezużyteczna. Sąd uznał więc, że kluczowy jest związek funkcjonalny między stacjami redukcyjnymi a gazociągiem.
Argumentem dla takiej wykładni jest często rozporządzenie ministra gospodarki z 30 lipca 2001 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać sieci gazowe (Dz.U. nr 97, poz. 1055). Zawiera ono m.in. definicję sieci gazowej (par. 2 pkt 1 rozporządzenia). Wynika z niej, że na sieć składają się gazociąg wraz ze stacjami gazowymi, układami pomiarowymi, tłoczniami gazu i magazynami gazu. Ponadto wszystkie te elementy muszą być połączone i współpracujące ze sobą, służyć do przesyłania i dystrybucji paliw gazowych, a także należeć do przedsiębiorstwa gazowniczego.
Przełom w orzecznictwie?
Ostatnio jednak NSA zaczął inaczej patrzeć na ten problem. Podkreśla znaczenie analizy technicznej. W wyrokach z 23 czerwca br. stwierdził, że skoro organy i sąd I instancji opierają swoje stanowisko na związku funkcjonalnym między stacjami redukcyjnymi a gazociągiem, to należy sprawdzić, czy rzeczywiście jedno nie może funkcjonować bez drugiego.
NSA zwrócił również uwagę na to, że organy nie mogą klasyfikować stacji redukcyjnych, powołując się na rozporządzenie ministra gospodarki, bo nie ma ono rangi ustawowej i nie może mieć decydującego znaczenia przy określeniu przedmiotu opodatkowania.
Problem w definicji
Wielu ekspertów wskazuje, że przyczyną sporów jest brak klarownych definicji przedmiotu opodatkowania w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych i odsyłanie w tym zakresie do prawa budowlanego (Dz.U. z 2015 r. poz. 151 ze zm.). Tym bardziej że jego przepisy również budzą wiele wątpliwości interpretacyjnych. Z prawa budowlanego wynika bowiem, że budowlą jest każdy obiekt budowlany (art. 3 pkt 3), a obiektem budowlanym jest budowla (art. 3 pkt 1).
Poprawnej interpretacji nie ułatwia także to, że katalog budowli wymienionych w art. 3 pkt 3 prawa budowlanego jest otwarty i obejmuje swoim zakresem najszerszą grupę nieruchomości.
Prowadzi to do wielu spornych sytuacji, kiedy to o klasyfikacji na potrzeby opodatkowania przesądza z jednej strony związek funkcjonalny między urządzeniami wchodzącymi w skład obiektu budowlanego, a z drugiej decyduje też charakter urządzeń (techniczny lub budowlany).