Dla opodatkowania nie ma znaczenia, czy sprzedawca samochodów jest ich właścicielem. Wystarczy, by dokonując transakcji, rozporządzał nimi jak właściciel – orzekł NSA.
Chodziło o mężczyznę wystawiającego samochody na popularnych portalach internetowych. Problem polegał na tym, że nie regulował VAT. Uważał, że nie jest podatnikiem. Argumentem w tej sprawie miało być to, że auta nie należały do niego, tylko do poznanych przypadkowo osób. Mężczyzna tłumaczył, że udostępniał tym osobom swoją posesję, na której auta były przetrzymywane, a także – w ich imieniu – zamieszczał ogłoszenia w internecie i spotykał się z klientami. Przekonywał, że nie otrzymywał za to żadnego wynagrodzenia. Nie potrafił jednak podać nazwisk zleceniodawców.
Naczelnik Urzędu Skarbowego w Szczecinie, a za nim dyrektor szczecińskiej Izby Skarbowej wymierzyli mu VAT do zapłaty. Uznali, że mężczyzna prowadził działalność gospodarczą, a jego tłumaczenia mają na celu jedynie uniknięcie opodatkowania. Przekonanie fiskusa potwierdziły zeznania nabywców, którzy byli przekonani, że auta kupowali od właściciela posesji. Dwóch z nich zeznało nawet, że mężczyzna pojechał z nimi po samochody do Belgii i pomógł w załatwieniu formalności.
Mężczyzna przegrał w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Szczecinie. Sąd wyjaśnił, że ustawa o VAT zawiera własną definicję dostawy towarów. Zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy o VAT jest nią przeniesienie prawa do rozporządzania towarami jak właściciel, któremu towarzyszy wydanie towaru. Sąd orzekł, że działania mężczyzny spełniały te przesłanki.
Wyrok potwierdził NSA. Sędzia Adam Bącal stwierdził, że tłumaczenia handlarza przeczą logice i zdrowemu rozsądkowi. – Trudno uwierzyć, że mężczyzna pracował na rzecz osób, których danych nie potrafi podać, i nie otrzymywał za to wynagrodzenia – powiedział sędzia. Od razu dodał jednak, że to, kto był właścicielem aut, nie ma znaczenia, bo to mężczyzna dokonywał dostawy towarów i w związku z tym to on był podatnikiem.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 1 czerwca 2016 r., sygn. akt I FSK 2094/14.