W nowym projekcie resort odstępuje od drakońskich kar dla biegłych rewidentów i zmniejsza opłatę z tytułu nadzoru. Katalog usług zakazanych był nieco dłuższy niż w unijnych przepisach.
Ministerstwo opracowało projekt nowej ustawy o biegłych rewidentach. Ma on dostosować polskie prawo do zmian w regulacjach unijnych (dyrektywie i rozporządzeniu). Ustawa powinna wejść w życie najpóźniej 17 czerwca 2016 r.
Projekt zakłada wprowadzenie katalogu czynności zakazanych dla tych firm audytorskich, które badają jednostki zainteresowania publicznego (JZP). Pierwotnie resort chciał utworzyć listę usług dozwolonych, co byłoby dla branży dużo gorsze, bo ograniczałoby funkcjonowanie podmiotów audytorskich. Według unijnego rozporządzenia katalog czynności zakazanych obejmuje 11 obszarów, w tym: usługi podatkowe, prawne, kadrowe, w zakresie wyceny i księgowości, prowadzenie działań promocyjnych. Resort chce uzupełnić tę listę o wycenę wartości aktywów funduszy inwestycyjnych. Z drugiej strony przewiduje pewne odstępstwa od zakazu. Pod pewnymi warunkami dozwolone byłoby np. przygotowywanie deklaracji podatkowych, obliczanie podatku i wycena.
Ministerstwo złagodziło też propozycje kar dla osób fizycznych – z planowanych początkowo 4 mln zł do ostatecznie 250 tys. zł.
Osoby prawne nadal ryzykowałyby utratą 10 proc. swoich przychodów za niedozwolone działania, z tym, że zasadniczo nie byłoby maksymalnego limitu wynoszącego obecnie 250 tys. zł. Taka sankcja byłaby przewidziana tylko w sytuacji, gdyby w poprzednim roku obrotowym podmiot nie osiągnął przychodów z rewizji finansowej, a miałby być ukarany.
W najnowszym projekcie złagodzono też regulacje dotyczące opłat z tytułu nadzoru nad rynkiem audytorskim. Podmioty badające JZP musiałyby wpłacać maksymalnie 5,5 proc. przychodów uzyskanych z rewizji finansowej w JZP, a nie – jak pierwotnie chciał resort – nawet 7 proc. Dziś taka opłata może wynosić maksymalnie 2 proc.
Z kolei maksymalny czas zaangażowania samej firmy w JZP wynosiłby 10 lat, a nie jak planowano 8 lat.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie, podmiotach uprawnionych do badania sprawozdań finansowych oraz o nadzorze publicznym w konsultacjach
Krzysztof Burnos prezes Krajowej Rady Biegłych Rewidentów / Dziennik Gazeta Prawna
TRZY PYTANIA
Zmiany mogą prowadzić do koncentracji rynku
Czy nowy projekt ustawy spełnia postulaty firm audytorskich i samorządu?
Tak, jest bliski naszym oczekiwaniom. Ministerstwo Finansów już w poprzednim projekcie częściowo odeszło od pomysłu objęcia nowymi wymogami firm audytorskich, które nie badają JZP. Teraz w ogóle z tego zrezygnowało. Nie ma już zapisu o konieczności wewnętrznej rotacji takich firm lub dodatkowych ograniczeń w świadczonych przez nie usługach.
Kolejne korzystne rozwiązanie to brak zakazu korzystania z podwykonawców, choć taką współpracę trzeba będzie zabezpieczyć odpowiednimi systemami kontroli jakości. Jednak wcześniejsze projekty wykluczały taki outsourcing.
Sam projekt pokazuje natomiast, jak trudne będzie wykonywanie zawodu biegłego rewidenta wykonującego usługi JZP. Pojawia się wiele nowych wymogów dla podmiotów badających JZP. W opublikowanym projekcie pojawiła się otwarta lista 30 czynności, za które organ nadzoru (Komisja Nadzoru Audytywnego) będzie mógł sam ukarać firmę audytorską. Będzie to możliwe przykładowo w razie zaniżania ceny audytu.
Co pana zdaniem można by jeszcze poprawić?
Niektóre przepisy trzeba doprecyzować, bo mogą sprawiać problemy interpretacyjne. Przykładowo dotyczy to wymogu, że przed zleceniem biegły rewident musi ocenić i udokumentować prawość członków rady nadzorczych. To wymóg ustawowy, ale nie wiadomo, jak go spełnić. W projekcie brak też rozwiązań korzystnych dla emerytowanych biegłych rewidentów, którzy nie wykonują już zawodu. Nadal muszą oni odbywać obowiązkowe szkolenia. To absurd. Uważam też, że mimo obniżenia kary dla biegłych rewidentów do maksymalnej wysokości 250 tys. zł, nadal limit jest zbyt wysoki. Wystarczające byłoby określenie go na poziomie 50 tys. zł.
Czy obniżka opłaty z tytułu nadzoru dla firm audytorskich badających JZP odpowiada postulatom samorządu?
Opłata mogłaby być jeszcze niższa. Zbyt wysoka będzie prowadziła do koncentracji rynku. Wiele podmiotów może wycofywać się z rynku audytów JZP. Odstraszy je nie tylko wysoka opłata, lecz także nowe wymogi dotyczące badania, a także wyeksponowana lista czynności, za którą audytor może zostać ukarany. Wykonywanie tych usług będą przejmować firmy pozostające na tym rynku, w tym wielka czwórka.