Przygotowany przez PiS dokument liczy 441 artykułów, a uzasadnienie do niego ma ponad 180 stron. Partner w firmie doradczej MDDP Tomasz Michalik uważa, że projekt jest efektem trochę demagogicznej - jego zdaniem - tezy, iż niezbędne jest napisanie nowej ustawy od VAT. Tymczasem, jak zauważył ekspert, zaproponowane przez PiS przepisy w 70 proc. odpowiadają obecnym. "To dowodzi, że napisanie ustawy od początku jest zbędne. Ale są w nim rozwiązania warte wprowadzenia do ustawy o VAT i warte promowania" - podkreślił.



Według niego swoje plusy ma przewidziana w projekcie nowa systematyka, niemniej podatnicy zdążyli się już przyzwyczaić do obecnej. Michalik pochwalił też wprowadzenie bezpośrednich odniesień do podstawowych zasad podatku VAT znanych z dyrektyw, orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, czy wyroków sądów krajowych.

Zdaniem Michalika patrząc przez pryzmat luki w VAT i gigantycznych nadużyć w tym podatku, interesującym rozwiązaniem może być upowszechnienie zasady odpowiedzialności solidarnej wraz z wprowadzeniem tzw. podzielonej płatności. "Jako koncepcja rozwiązania niektórych problemów związanych z nadużyciami to koncepcja godna uwagi" - ocenił. Dodał, że z wprowadzeniem przepisów w proponowanym kształcie może być jednak problem, bowiem "diabeł tkwi w szczegółach".

Michalik skrytykował natomiast pomysł wprowadzenia opodatkowania korzyści podatkowych. "To jakieś szaleństwo" - ocenił. Według niego wskazana w projekcie konstrukcja powoduje, iż operacją gospodarczą uznaną przez fiskusa za zmierzającą do osiągnięcia korzyści podatkowych może być np. udzielenie rabatu albo dokonanie jakichkolwiek zakupów, które spowodują powstanie nadwyżki podatku naliczonego. "Ta konstrukcja jest absurdalna. Sama myśl o opodatkowaniu tych tzw. korzyści podatkowych jest absurdalna" - podkreślił.

Według niego rozwiązanie to jest jednak "bardziej śmieszne, niż straszne", bowiem z powodu niezgodności z prawem unijnym nie będzie można go wprowadzić.

Michalik wskazał, że w projekcie jest dużo błędów, został on przygotowany niechlujnie. "Przed publikacją dokumentu warto było go jeszcze raz przejrzeć; poprawić literówki, odniesienia, odwołania do nieistniejących przepisów. Niechlujność w przygotowaniu takiego dokumentu oznacza niestety niechlujność intelektualną autorów, to dość niepokojące" - zwrócił uwagę.

Ekspert zastrzegł jednak, że jest zwolennikiem wprowadzenia kilku rozwiązań zaproponowanych w dokumencie. Opowiedział się za nową propozycją wyłączenia z opodatkowania organów publicznych, czy nowym określeniem definicji towarów wraz z ujęciem, że towarem jest udział we współwłasności. Michalik poparł też przywrócenie starej zasady dotyczącej opodatkowania transakcji łańcuchowych, na co od lat czekają eksporterzy.

Partner w MLD jest też zwolennikiem przywrócenia protokołów zdawczo odbiorczych przy częściowo wykonanych robotach budowlanych. "Sądzę, że branża budowlana marzy o tym, żeby te protokoły wróciły" - powiedział. Jego zdaniem godna uwagi jest też koncepcja anulowania faktury, co teraz nie jest możliwe. "To znakomity pomysł godny pochwały" - podkreślił.

Natomiast partner w kancelarii KNDP Tomasz Siennicki pochwalił próbę nowego usystematyzowania pewnych regulacji w zakresie VAT. Siennicki uważa jednak, że proponowane przez PiS zmiany nie naprawią, ani nawet nie poprawią systemu. "Projekt może co najwyżej stanowić całkiem niezłą bazę do dalszych prac legislacyjnych, pierwszy krok do tego, aby system uczynić lepszym" - zaznaczył partner w kancelarii KNDP.

"W projekcie nie ma jakichś szczególnych nowatorskich rozwiązań, które polepszałyby sytuację podatników i zabezpieczały system przed nadużyciami. Za takie z pewnością nie można przecież uznać powrotu do niefunkcjonujących już faktur wewnętrznych. W istocie bowiem projekt stanowi przede wszystkim lepsze – moim zdaniem – usystematyzowanie aktualnych regulacji z pewnym doszlifowaniem niektórych na lepsze" - dodał.

Siennicki uważa, że o ile niektóre propozycje zawarte w projekcie zasługują na poparcie, (np. anulowanie faktur), inne są nieudaną próbą naprawy przepisów (np. te dotyczące zwolnienia dla dostaw nieruchomości), a jeszcze inne są psuciem dotychczasowych rozwiązań (regulacje dotyczące fakturowania elektronicznego).

"Widać też, że projekt powstawał już dosyć dawno i z tego powodu też niektóre zawarte w nim rozwiązania stanowią kopię lub tylko lekki lifting przepisów, które dawno zostały zmienione po uwzględnieniu postulatów przedsiębiorców (np. odliczenie VAT w związku z używaniem samochodów, ulga na złe długi) albo pod wpływem orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (np. przepisy dotyczące korekt podstawy opodatkowania)" - dodał.

W ocenie menedżera z Crido Taxand Marcina Zawadzkiego, projekt porządkuje przepisy dotyczące rozliczania VAT – zawiera zarówno aktualne regulacje ustawowe, regulacje rozporządzeń, a także implementuje pewne zasady, które nie były zawarte w aktach normatywnych, a np. w wyjaśnieniach, czy interpretacjach ogólnych wydanych przez MF. "Z tej perspektywy, projekt wydaje się być dobrym rozwiązaniem" - zauważył Zawadzki.

Wskazał na korekty pewnych regulacji, które są uważane za naruszające przepisy unijne; chodzi np. o kwestie pierwszego zasiedlenia, czy opodatkowania usług nauczania języków obcych. Według niego kierunek zmian jest dobry, niemniej należy się upewnić, czy korekta na pewno jest dokonywana w sposób prawidłowy.

"Projekt nie zawiera zasadniczych zmian w regulacjach w zakresie VAT, chociaż wprowadza pewne uproszczenia i przyspieszenia w zwrotach VAT, co należy ocenić na plus" - dodał. Wątpliwości Zawadzkiego budzą jednak regulacje mające na celu ograniczenie stosowanie tzw. optymalizacji podatkowych. "No i kluczowe – wprowadzenie tak dużej zmiany w VAT postawi pod znakiem zapytania stosowalność i ochronę wynikającą z interpretacji podatkowych wydanych na kanwie obecnych przepisów" - dodał Zawadzki.