Małe firmy muszą co roku wysyłać do różnych instytucji ponad 200 druków, a duże średnio 350. Najwięcej obowiązków mają wobec NBP i fiskusa. Liczbę dokumentów trzeba pilnie zredukować.
Ile druków muszą składać firmy (rocznie) / Dziennik Gazeta Prawna
Przedsiębiorcy muszą składać formularze i sprawozdania aż do 12 instytucji. Spośród kilkuset druków, które duża firma musi pobrać od administracji publicznej, wypełnić i złożyć, aż 78 dotyczy dokumentów dla fiskusa. Każdego dnia roboczego jej dział księgowy wysyła do jakiegoś urzędu średnio 1,4 raportu. Mikroprzedsiębiorcy składają jeden formularz średnio raz na dwa dni. Takie dane wynikają z raportu Grant Thornton „Urzędy zasypują przedsiębiorców stertą formularzy”.
– Problemem jest nie tylko liczba dokumentów, lecz także różne terminy ich składania – wskazuje Mariusz Korzeb, ekspert Pracodawców RP.
Przykładowo do 25. dnia każdego miesiąca przedsiębiorca musi złożyć deklarację VAT-7, a jeśli dodatkowo sprzedaje towary do odbiorców w UE, musi też złożyć – do 15. lub 25. dnia miesiąca (w zależności od formy – papierowej lub elektronicznej) – formularz VAT-UE.
Poza deklaracjami VAT składanymi co miesiąc, po zakończeniu każdego roku podatkowego przedsiębiorca musi złożyć zeznanie roczne do celów PIT lub CIT. Duże przedsiębiorstwa prowadzące pełną księgowość do zeznania muszą dołączyć także sprawozdanie finansowe, a powiązane kapitałowo lub osobowo także dokumentację cen transferowych. Raz w roku trzeba złożyć deklarację na podatek od nieruchomości w gminie.
– Wymienione obowiązki dotyczą tylko przykładowych dokumentów. W praktyce może być ich znacznie więcej – wskazuje Mariusz Korzeb.
Mirosław Siwiński z Kancelarii Prof. W. Modzelewskiego przyznaje, że formularzy podatkowych jest zdecydowanie za dużo, tym bardziej że znaczna ich część w ogóle nie dotyczy bezpośrednio rozliczenia podatku.
– Kojarzy się raczej z bieżącą sprawozdawczością, która służy zbieraniu kwitów na podatników – stwierdza ekspert.
Dane z raportu nie pokazują całego obciążenia przedsiębiorcy.
– Oprócz obowiązków sprawozdawczych dochodzą jeszcze incydentalne zapytania urzędów, czy to związane z kontrolą prowadzoną u przedsiębiorcy, czy też u jego kontrahenta – dodaje Andrzej Nikończyk, partner w KNDP.
Mało tego, firma musi przekazywać te same dane do różnych organów albo nawet kilka razy temu samemu.
– Standardem jest np. żądanie dostarczenia aktów notarialnych, które są przesyłane z automatu do urzędów – tłumaczy Andrzej Nikończyk.
Zwraca uwagę, że część danych firmy muszą specjalnie przygotować dla urzędników. Nie tylko tracą na to czas kosztem prowadzenia biznesu, lecz także ponoszą koszty.
Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton, zauważa, że w skrajnych przypadkach konieczność wypełniania wszystkich druków może uniemożliwić przedsiębiorcy normalne prowadzenie biznesu.
– Patrząc na liczbę danych, jakich państwo żąda od przedsiębiorców, można pokusić się o stwierdzenie, że duża część formularzy, a może nawet ich większość, jest tylko paliwem dla maszyny zwanej biurokracją, a nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo państwa, gospodarki i obywateli – podsumowuje Wróblewski.
Eksperci są zgodni – biurokrację trzeba ograniczyć.
– Podstawową zasadą powinna być minimalizacja danych wymaganych przez urzędy tylko do tych, które są niezbędne – przekonuje Andrzej Nikończyk.
Taki wniosek formułują też autorzy raportu. Wskazują także, że administracja powinna przyspieszyć prace nad ujednoliceniem bazy danych pochodzących ze sprawozdawczości firm.
– Trzeba też wprowadzić bardziej kompleksowe formularze, żeby było ich mniej – dodaje Mirosław Siwiński.
A Mariusz Korzeb ocenia, że bez uproszczenia przepisów związanych z rozliczaniem danin trudno będzie ograniczyć biurokrację. Niezbędna jest też lepsza współpraca między urzędami, aby mogły one przekazywać informacje o podatnikach między sobą, a nie – jak dziś – za każdym razem żądać ich od firmy.
– Zmiany te poprawią zarówno wyniki polskich przedsiębiorców, jak i stan budżetu. W świetle wyników raportu jawią się jako pilne – kwituje Andrzej Nikończyk.