Można komuś prywatnie i nieodpłatnie przekazać znak towarowy, choć i to może fiskusowi się nie spodobać. Z całą pewnością jednak zażąda VAT, kiedy obdarowany postanowi coś z tym nabytkiem zrobić
Znaki towarowe występują najczęściej w formie: / Dziennik Gazeta Prawna
Takie podejście izba skarbowa zaprezentowała ostatnio w interpretacji indywidualnej z 2 lipca 2015 r. (nr IPTPP2/4512-242/15-2/JS). Wystąpił o nią przedsiębiorca, który świadczy usługi doradcze. Poinformował, że prywatnie – poza firmą – otrzymał darowiznę: znak towarowy. Postanowił wnieść go do spółki jako aport. Chciał się upewnić, że nie będzie musiał płacić VAT, ponieważ aportem jest część jego majątku osobistego, a nie firmowego (innymi słowy, przy tej czynności nie działa jako podatnik podatku od towarów i usług, a więc nie musi odprowadzać daniny).
Fiskus ocenia samodzielnie
Dyrektor Izby Skarbowej w Łodzi zachował się niekonwencjonalnie. Najpierw w gruncie rzeczy zinterpretował stan faktyczny opisany we wniosku podatnika. I rozstrzygnął, czy planowany aport rzeczywiście będzie pochodził z majątku prywatnego.
– W ocenie organu charakter znaku towarowego i korzyści wynikające z bycia jego właścicielem wykluczają, by mógł on służyć celom osobistym. Jego funkcje powodują, że niemożliwe jest skuteczne realizowanie praw z niego wynikających w sferze życia prywatnego, w oderwaniu od działalności gospodarczej – napisał. – Jakkolwiek możliwe jest samo posiadanie praw do znaku towarowego i niekorzystanie z nich, to jednak w przypadku, kiedy dochodzi do realizacji uprawnień z niego wynikających, zawsze jest to cel zarobkowy, a nie osobisty – dodał.
Nie ma przy tym znaczenia, że właściciel znaku otrzymał go w drodze darowizny.
Strony mogą wprawdzie – jak zauważył dyrektor – dowolnie zdecydować, jaką umowę zawierają, ale organy podatkowe mogą z kolei ocenić ją pod kątem zgodności z przepisami podatkowymi, a także – gdy wykażą w sposób bezsporny pozorność danej transakcji – rzeczywistych zamiarów stron (por. wyrok NSA o sygn. I FSK 1851/07).
Nie można więc – na tej podstawie, że znak towarowy był przedmiotem darowizny przekazanej osobie fizycznej do jej majątku prywatnego – przyjąć, że mamy do czynienia z majątkiem osobistym, który nie był nabyty w celu wykorzystania go do celów prowadzonej firmy – podsumował dyrektor izby.
Stwierdził wprost, że wniesienie znaku do spółki będzie stanowiło działalność gospodarczą, w ramach której mężczyzna będzie występował jako podatnik VAT. Czyli będzie opodatkowane.
Sąd przywołuje do porządku
– Niewykluczone, że dyrektor IS ma rację co do faktycznego charakteru transakcji opisanej we wniosku podatnika. Tyle że przecież nie jest w stanie zweryfikować tego w postępowaniu interpretacyjnym – komentuje Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w MDDP. – W tym postępowaniu powinien się oprzeć wyłącznie na informacjach o stanie faktycznym, których udzielił zainteresowany. Nie może de facto zmieniać stanu faktycznego. Tymczasem bez wystarczających podstaw uznał po prostu, że opisana umowa ma charakter pozorny. Stąd negatywne dla podatnika stanowisko. Organ oczywiście nie powinien tak postępować – twierdzi ekspert.
Interpretacja wydana przez łódzki organ brzmi niemal słowo w słowo tak samo jak wcześniejsza (dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy), którą zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie. Prawomocnym wyrokiem z 26 lutego 2014 r. (sygn. akt I SA/Sz 1335/13) uchylił on zaskarżone pismo.
Bydgoska izba również twierdziła, że charakter znaku towarowego i korzyści wynikające z bycia jego właścicielem wykluczają, by mógł on służyć celom osobistym. A co za tym idzie – przy jego aporcie należy zapłacić VAT.
Zdaniem sądu urząd nie uzasadnił, dlaczego w odniesieniu do planowanej transakcji (wniesienie znaku do spółki) uznał wnioskodawczynię za podatnika VAT, skoro wielokrotnie podkreślała ona, że nie prowadzi działalności gospodarczej w tym zakresie ani nie zamierza jej prowadzić. Dodał, że w ocenie tego aspektu sprawy należy uwzględnić wszystkie jej okoliczności, w tym także zamiar (wolę) danej osoby. A dyrektor tego nie zrobił. – Nie wyjaśnił także, czy możliwe jest rozporządzenie autorskim prawem majątkowym (tu do znaku towarowego – red.) w oderwaniu od działalności gospodarczej – podkreślił sąd. Samo stwierdzenie, że charakter znaku towarowego wyklucza, by mógł być on wykorzystywany na cele osobiste, to za mało. WSA podsumował, że w gruncie rzeczy fiskus nie przedstawił argumentów, które spowodowały, iż uznał stanowisko podatniczki za nieprawidłowe.
Skutkiem była zmiana stanowiska dyrektora bydgoskiej izby (pismo nr ITPP2/443-408/13/14-S/AK) – na korzystne dla kobiety, która o nie zabiegała.
Znak towarowy może otrzymać każdy
Eksperci są zgodni – znak towarowy może trafić do majątku prywatnego. Agnieszka Mencel, adwokat w kancelarii EY Law, przypomina, że nie ma żadnych wymogów prawnych, by stroną umowy darowizny takiego oznaczenia były tylko podmioty prowadzące działalność gospodarczą i występujące w ramach tej działalności. Tłumaczy też, że z prawami ochronnymi do znaku nierozerwalnie związany jest obowiązek rzeczywistego jego używania. Chodzi o to, by zapobiec rejestrowaniu oznaczeń na zapas lub na wszelki wypadek. – Dlatego nie powinno dziwić, że obdarowany, który nie może lub nie chce korzystać ze znaku, chce wnieść go do spółki, która zrobi z niego użytek – podkreśla. Czy takie wniesienie jest działalnością gospodarczą opodatkowaną VAT? Zdaniem specjalistów – nie, bo to jednorazowe rozporządzenie. A stanowisko fiskusa w tej sprawie jest tym bardziej niezrozumiałe, że działalność doradcza osoby, która zwróciła się z wnioskiem o interpretację do dyrektora łódzkiej izby, nie jest w żaden sposób związana z prawem do znaku.
Przemysław Szabat, doradca podatkowy w SSW Spaczyński Szczepaniak i Wspólnicy, potwierdza, że przekazanie praw do znaku towarowego mogłoby potencjalnie podlegać opodatkowaniu, jeżeli właściciel miałby w planach dokonywanie transakcji o podobnym charakterze w przyszłości. – Ale aport znaku jest jednorazowym i definitywnym rozporządzeniem, w związku z czym nie można tej czynności powtórzyć – wyjaśnia. – Tym samym możliwe jest posiadanie znaku towarowego w ramach majątku prywatnego, a także przeniesienie jego własności na rzecz innego podmiotu w transakcji niepodlegającej VAT – twierdzi.
Warto zwrócić uwagę, że znak może trafić do danej osoby w ramach spadku – czyli w sposób zupełnie przez nią nieplanowany. Gdyby trzymać się wykładni, którą fiskus zaprezentował w interpretacjach, należałoby uznać, że późniejsze wniesienie tak uzyskanego oznaczenia do spółki też jest opodatkowaną VAT działalnością gospodarczą. Spadkobierca miałby więc możliwość albo zapomnieć o tym, że ma znak towarowy, który można w jakikolwiek sposób wykorzystać, albo pogodzić się z tym, że rozporządzając nim staje się tylko w ramach tej jednej czynności podatnikiem VAT.
Przy umowie darowizny lub zakupu znaku sytuacja wygląda nieco inaczej. Tu występuje element planowania. Osoba wie, że uzyska szczególne prawo majątkowe. Fiskus może więc badać, jaki był faktyczny cel danej umowy i zamiar jej stron. Na tej podstawie może kwestionować twierdzenie, że znak trafił do majątku prywatnego, bez intencji wykorzystania go w ramach działalności gospodarczej. Nawet jednak przy takich transakcjach nie może – zdaniem specjalistów – a priori zakładać, że w każdym takim przypadku rozporządzając prawem do oznaczenia występuje jako podatnik VAT.