Firmy zagraniczne unikają płacenia w Polsce podatku CIT – podała niedawno „Rzeczpospolita”. W latach 2011–2013 500 największych rodzimych firm zapłaciło podatek CIT w wysokości 0,96 proc. swoich obrotów, a zagraniczne tylko w wysokości 0,71 proc. I jak tu mówić o możliwej konkurencyjności polskiej gospodarki?
Powrócił pomysł podatku obrotowego zamiast dochodowego, by uderzyć w zagraniczne korporacje uciekające od CIT za pomocą sztuczek księgowych. Niestety, chyba za dużo dobrej woli w płaceniu polskich podatków przypisujemy polskim firmom ogółem. W istocie ukrywają się one za jednym wzorowym płatnikiem – KGHM.
Spójrzmy na to w ten sposób: w 2011 r. 500 największych naszych firm zapłaciło fiskusowi 8,6 mld zł z 708 mld zysku, tj. aż 1,2 proc. przychodów. Zagraniczne – 3,5 mld z 428 mld, czyli 0,81 proc. Diametralna różnica. Ale pobawmy się w grę „odejmowanie KGHM od reszty polskich firm”. Jeśli to naturalna cecha rodzimych firm, że płacą drastycznie wyższe podatki w stosunku do obrotów niż zagraniczne, nie powinno mieć to znaczenia.
KGHM zapłacił w 2011 r. 2,3 mld w podatku CIT, a osiągnął ponad 22 mld przychodu. Polska bez KGHM zapłaciła więc 0,92 proc. przychodów w CIT. Więcej niż zagraniczne? Więcej, ale różnica zmalała. Jeśli powtórzymy ten eksperyment dla 2012 r., polskie top 500 bez KGHM zapłaciły w CIT 0,79 proc. swoich obrotów, a zagranica 0,69 proc. Wciąż dystans istnieje, ale nie tak dramatyczny, jak go malujemy. A w 2013 r., ostatnim, dla którego mamy dane, różnica znika już całkowicie: zarówno Polska bez KGHM, jak i zagraniczne top 500 oddały fiskusowi 0,63 proc. swoich obrotów. W latach 2011–2013 Polska bez KGHM zapłaciła w sumie 0,79 proc. swoich obrotów w CIT. To o 0,08 pkt proc. więcej niż firmy zagraniczne, a nie 0,25 pkt proc., jak wynikałoby z pierwotnego porównania.
Jeśli ktoś chce wprowadzić podatek obrotowy w celu zahamowania spadków wpływów z podatku CIT – w porządku, można dyskutować. Tyle że to walka o wyższe wpływy do budżetu, nie o polską gospodarkę. Odciąży to bardzo KGHM, który płaci w CIT 5–10 proc. swoich przychodów. Reszcie firm, polskich i zagranicznych, dołoży, i to względnie po równo.