Wdrożone od tego roku zmiany w VAT i uproszczenia celne skłoniły spedytorów do przeniesienia się z odprawami do naszego kraju. A jednak wyniki polskich portów za 2015 r. nie zapowiadają się tak dobrze jak w 2014 r.
Jacek Kapica wiceminister finansów, szef Służby Celnej / Dziennik Gazeta Prawna
Pierwsze miesiące 2015 r. to czas dużych spadków przeładunków w polskich portach. – Nie mają one jednak związku z nowymi rozwiązaniami – zapewnia Marek Szymański, partner w KMS Advisory.
W okresie styczeń – maj 2015 r. w samym Gdańsku przeładowano 414 tys. TEU (jednostka równoważna objętości kontenera o długości 20 stóp), podczas gdy w tym samym okresie poprzedniego roku było to 520 tys. TEU. Podobne spadki dotyczą także innych portów. – Powodów jest kilka, sankcje rosyjskie, kryzys w Europie i przede wszystkim pogarszająca się sytuacja ekonomiczna w Rosji – wylicza ekspert.
Jego zdaniem sytuacja jest przejściowa, a pakiet portowy pomoże w szybkim przezwyciężeniu spadków.
– Dotyczą one zresztą nie tylko polskich, lecz także zagranicznych portów – podkreśla Marek Szymański.
Piotr Kozłowski, dyrektor Biznesu Oceanicznego w DB Schenker Logistics, wyjaśnia, że pół roku funkcjonowania nowych rozwiązań to zbyt mało, aby je kompleksowo ocenić. – Ale widzimy bardzo dużo zalet – podkreśla.
Co się zmieniło
Zmiany weszły w życie 1 stycznia 2015 r. wraz z czwartą ustawą deregulacyjną. Ich celem było sprowadzenie do polskich portów importerów, którzy wcześniej na miejsce rozładunku wybierali porty holenderskie bądź niemieckie. Nie odstraszało ich nawet to, że potem musieli sprowadzić towar do kraju. W latach 2011–2013 z tego tytułu nasz budżet stracił ok. 900 mln zł wpływów z cła – wyliczył wicepremier Janusz Piechociński. Na swoim blogu przypomniał, że o Hamburgu zwykło się mówić jako o największym polskim porcie.
Od 2015 r. przede wszystkim skrócono i uproszczono procedury związane z odprawą celną, a także przyznano prawo do późniejszego regulowania VAT z tytułu importu, z tym że tylko firmom mającym status upoważnionego przedsiębiorcy AEO (w Polsce są 634 takie podmioty, dla porównania w Niemczech – 5,5 tys., w Holandii – 1,5 tys.). Mogą one wywieźć towar z portu niezależnie od rozliczenia VAT.
Więcej optymizmu
Pomogło także to, że w Polsce zaczęli się pojawiać duzi armatorzy, którzy oferują regularny bezpośredni serwis z Azji do naszego kraju bez pośrednictwa portów niemieckich.
Piotr Kozłowski zapewnia, że polscy przedsiębiorcy i mniejsze firmy z innych krajów już przeniosły się z odprawami do portów Trójmiasta. Na podobny krok nie zdecydowały się jeszcze wielkie międzynarodowe koncerny. Dla nich nadal Hamburg pozostaje centrum obsługi i dystrybucji towarów na całą Europę Zachodnią i Środkową-Wschodnią. Zdaniem Piotra Kozłowskiego sam pakiet portowy nie przekona ich do odpraw w Polsce.
Nasze porty zdają sobie sprawę z tego, że stanęły przed ogromną szansą na zwiększenie obrotów, dlatego nie zasypiają gruszek w popiele.
Dominik Landa, dyrektor handlowy w DCT Gdańsk, wyjaśnia, że od sierpnia 2015 r. w Gdańsku zaoferowane zostaną dwa połączenia dalekowschodnie z azjatyckimi portami. Port oferuje też bocznice zdolne do rozładunku czterech pełnowymiarowych pociągów, bezkolizyjne połączenie z autostradą A1 i obwodnicą Trójmiasta.
– Jeśli dodać do tego zmiany, które wprowadził pakiet portowy, realne skrócenie odpraw do 10 godzin i zrównanie terminu rozliczenia VAT z tym, jaki obowiązuje na Zachodzie, to możemy mówić, że staliśmy się konkurencyjni – uważa Dominik Landa.
Zdaniem Marka Szymańskiego spedytorzy są zadowoleni ze zmian, ale nie są one wystarczające. – Na Zachodzie korzystają oni z doskonałej infrastruktury kolejowej, a w Polsce nawet szybsza odprawa i rozsądne zasady rozliczania VAT nie pomogą, jeśli pojawią się problemy z dalszym transportem importowanego towaru – tłumaczy rozmówca. Nadal więc – jego zdaniem – nie można mówić o skutecznym konkurowaniu z portem w Hamburgu.
Hamburg nie płacze
Port w Hamburgu nie obawia się konkurencji ze strony polskich portów. – Jeśli w jakimś stopniu przyczyniliśmy się do pozytywnych zmian w Polsce, to mogę się z tego powodu tylko cieszyć – komentuje Maciej Brzozowski z działu marketingu polskiego przedstawicielstwa portu w Hamburgu. Zapewnia, że już przed laty przyjęto tam wiele dobrych rozwiązań, jak odroczony termin zapłaty VAT i zgłoszenia celne przed zawinięciem statku. Dzisiaj są wprowadzane nowe rozwiązania w ramach programu smartPORT. I to procentuje: w ubiegłym roku obroty Hamburga z polskimi portami wzrosły o niemal jedną czwartą, do 400 tys. TEU.
Maciej Brzozowski tłumaczy, że dla Hamburga polskie porty to przede wszystkim partnerzy, z którymi można tworzyć wspólny system transportowy (hub and spoke), korzystny dla wszystkich, także dla klientów. – Dzięki temu oferujemy większą, w porównaniu do zawinięć bezpośrednich, częstotliwość i elastyczność obsługi – wyjaśnia.
Maciej Brzozowski zauważa, że podawane dotychczas dane o liczbie odpraw w portach zachodnich i o wartości należności celnych były mocno przesadzone. – Ci, którzy liczyli na duże zwiększenie należności celnych, mogą poczuć się rozczarowani – podsumowuje.
Rosną wpływy
Ministerstwo Gospodarki liczy na to, że ułatwienia dla importerów przyjęte w ramach pakietu portowego przyniosą budżetowi około 200 mln zł rocznie dodatkowych wpływów.
Rosną też dochody budżetowe z samych portów. Sam DCT Gdańsk płaci z tytułu VAT, ceł i akcyzy około 2 mld zł rocznie. – Rozwijające się terminale, w tym planowane na połowę 2016 r. podwojenie naszych mocy przeładunkowych do 3 mln kontenerów rocznie wskazują, że przychody budżetu będą dalej rosnąć – przewiduje Dominik Landa. Dlatego apeluje do przedsiębiorców, którzy nadal odprawiają się w portach zachodnich, by spróbowali robić to w Polsce. Przekonuje, że po wprowadzeniu pakietu portowego bezzasadne jest przeładowywanie ładunków za granicą i oddawanie tamtejszemu fiskusowi wpływów z podatków.
Przenosimy się w XXI wiek
Wraz z wejściem w życie czwartej ustawy deregulacyjnej obsługa towarów w polskich portach odbywa się według najwyższych standardów. Koordynacja działania inspekcji portowych przez Służbę Celną gwarantuje sprawny przepływ towarów przez porty Trójmiasta, a co za tym idzie większe wpływy budżetowe.
Kolejnym celem jest stworzenie platformy umożliwiającej współpracę szerszego kręgu podmiotów; nie tylko inspekcji granicznych i Służby Celnej, lecz także dysponentów towarów i operatorów portowych. Docelowo aplikacja będzie mogła być użytkowana we wszystkich polskich portach morskich, zapewniając płaszczyznę wymiany informacji dla wszystkich użytkowników.
Niezależnie od tego Służba Celna wprowadza zasadę transparentności całego przebiegu odprawy, licząc od momentu złożenia zgłoszenia do kontroli w inspekcji do momentu zwolnienia towaru do procedury celnej. Umożliwi to m.in. każdemu z użytkowników bieżący podgląd całego procesu obsługi zgłoszenia, w tym czas u trwania poszczególnych etapów.
Z rankingu Banku Światowego „Doing Business na 2015 r.” wynika, że ułatwienia poprawiające klimat biznesowy w naszym kraju zapewniają Polsce status lidera Europy Środkowo-Wschodniej. W kategorii handel transgraniczny Polska awansowała w stosunku do ubiegłego roku o pięć pozycji. W raporcie doceniono zwłaszcza skrócenie odprawy towarów w portach morskich do jednego dnia, co jest bardzo dobrym wynikiem w porównaniu z wieloma innymi krajami.