Unijne propozycje, np. żeby akcyza była pobierana w kraju wysyłki, ale według stawki obowiązującej w państwie, do którego towary mają trafić, są korzystne. Zwłaszcza dla małych przedsiębiorców - mówi Krzysztof Rutkowski, radca prawny, partner w Kancelarii KDCP
Komisja Europejska opublikowała raport dotyczący przemieszczania wyrobów akcyzowych. Czego on dokładnie dotyczy?
To podsumowanie badania przeprowadzonego w 12 krajach Unii Europejskiej dotyczącego przemieszczania wyrobów akcyzowych dopuszczonych do konsumpcji.
Na czym polega specyfika takiego obrotu?
Wyroby akcyzowe, takie jak paliwa, alkohole czy papierosy, można przemieszczać w różnych procedurach. Istota systemu akcyzy polega na tym, żeby pilnować tych wyrobów do momentu, gdy zostanie od nich zapłacona danina. Gdy ktoś już ją zapłaci, wówczas wyrób akcyzowy jest co do zasady traktowany jak każdy inny towar. Przykładowo jeżeli piwo zostało wyprodukowane w browarze (czyli mówiąc fachowo – w składzie podatkowym), wówczas jest ono pod szczególnym nadzorem urzędników celnych, magazynowane w specjalnych zbiornikach i szczegółowo ewidencjonowane. Jeżeli akcyza zostanie zapłacona, piwo zostanie sprzedane np. do supermarketu, wówczas konsumenta ani kupionego przez niego piwa nikt już nie pilnuje. Raport Komisji Europejskiej dotyczy właśnie tego drugiego rodzaju obrotu, czyli po dopuszczeniu do konsumpcji.
Dlaczego Komisja Europejska się nim zainteresowała?
Bo w różnych krajach obowiązują odmienne stawki akcyzy. Dlatego piwo dopuszczone do obrotu w Polsce i opodatkowane według stawki polskiej, a przemieszczane do innego kraju, np. do Czech, powinno podlegać akcyzie według czeskiej stawki. W przeciwnym razie towary byłyby sprzedawane w państwie o najniższej akcyzie, a później przemieszczane do innych krajów. Dodatkowo byłoby to niemoralne systemowo, bo podatek byłby płacony w Polsce, a faktyczna konsumpcja miałaby miejsce za granicą. Dlatego po przewiezieniu piwa do Czech trzeba tam ponownie zapłacić akcyzę – czeską, przy czym można wystąpić o zwrot akcyzy wcześniej zapłaconej w Polsce.
W takim razie, który rodzaj obrotu jest lepszy?
To zależy od kilku rzeczy. Po pierwsze, z ekonomicznego punktu widzenia lepiej jest płacić akcyzę tylko raz i to najpóźniej, jak to możliwe. W naszym przykładzie lepiej, aby polski browar, który chce wysłać piwo do Czech, w ogóle nie płacił podatku w naszym kraju, tylko dopiero po przemieszczeniu piwa w Czechach. W przeciwnym razie zamraża własne środki na czas między zapłatą podatku a jego zwrotem. Z drugiej jednak strony nie może być tak, że każdy może swobodnie przemieszczać wyroby akcyzowe bez zapłaty daniny z jednego kraju do drugiego, bo to groziłoby nadużyciami. Dlatego aby móc przemieszczać piwo bez akcyzy (czyli w procedurze zawieszenia poboru akcyzy) i prowadzić skład podatkowy, trzeba mieć status zarejestrowanego odbiorcy (wtedy można tylko otrzymywać takie wyroby wysyłane z innych krajów UE). Większość dużych przedsiębiorców z branż akcyzowych oczywiście prowadzi składy podatkowe, wysyła i odbiera takie wyroby w procedurze zawieszenia, ale już w przypadku zwykłego sklepu nieopłacalne byłoby rejestrowanie się tylko dla jednej lub dwóch wysyłek. Dlatego obrót wyrobami dopuszczonymi do konsumpcji stanowi tylko 1–3 proc. całości międzynarodowych transakcji wyrobami akcyzowymi w ramach UE. Zdecydowana większość jest przemieszczana w procedurze zawieszenia poboru akcyzy, objętej Systemem Przemieszczania oraz Nadzoru Wyrobów Akcyzowych EMCS.
Jakie są wnioski z opublikowanego raportu?
Raport zawiera kilka ciekawych propozycji, które być może zostaną przełożone na przyszłe regulacje. Przykładowo proponuje się, aby deklaracja, która jest składana w poszczególnych krajach z tytułu nabywania wewnątrzwspólnotowego wyrobów akcyzowych, była podobna we wszystkich krajach. Dla obrotu między podmiotami prowadzącymi działalność gospodarczą rozważa się objęcie systemem EMCS również przemieszczeń wyrobów dopuszczonych do konsumpcji. Postuluje się także opcję znaną z podatku VAT, czyli one stop shop, a więc każdorazowe płacenie akcyzy w kraju wysyłki, ale według stawki zależnej od tego, do jakiego kraju zmierzają przemieszczane wyroby.
Czy to dobre pomysły?
W mojej ocenie tak. Oczywiście wymagałyby one doprecyzowania i raczej wprowadzania ich jako rozwiązań opcjonalnych, a nie obligatoryjnych, ale faktycznie mogłyby one sporo usprawnić. Przykładowo można by dopuścić możliwość objęcia takich przemieszczeń odpowiednim systemem nadzorowania (na kształt EMCS), ale bez wprowadzania obowiązku uwzględniania każdej wysyłki w takim systemie. W dalszym ciągu bowiem przepisy są na tyle zawiłe i skomplikowane, że większość przedsiębiorców niezwiązanych z akcyzą na co dzień może mieć duże problemy z obsługą takiego systemu. Jednolita deklaracja to też dobry pomysł – jest większa szansa, że propozycja unijna byłaby po prostu mniej skomplikowana niż wzory wymagane w Polsce.