Narzeczony kupił mi samochód. Czy to prawda, że muszę zgłosić to w urzędzie skarbowym i zapłacić podatek? W dodatku usłyszałam, że jeśli kupuje mi inne prezenty, np. biżuterię, lub płaci czynsz za mieszkanie, to też powinnam to zgłaszać i opodatkować. To chyba jakiś żart. Przecież żyjemy razem jak mąż z żoną – denerwuje się pani Olga
To nie żart. Prezent, który otrzymała czytelniczka, spełnia definicję darowizny, a ta po przekroczeniu kwoty wolnej powinna zostać zgłoszona i opodatkowana. Niestety fiskus nie idzie z duchem czasu i konkubent, narzeczony lub chłopak – jakkolwiek go nazwiemy – jest osobą obcą, należącą do trzeciej grupy podatkowej w podatku od spadków i darowizn, i jest to najgorsza ze wszystkich możliwych opcji. Nie byłoby problemu, gdyby prezenty pani Oli pochodziły od męża, ten bowiem mieści się w ramach zerowej grupy podatkowej i mógłby obdarowywać ją do woli, o ile tylko po przekroczeniu w ciągu pięciu lat kwoty 9697 zł poinformowałaby o tym fakcie – w ciągu sześciu miesięcy – urząd skarbowy.
Narzeczony to jednak nie mąż, a darowizny między konkubentami opodatkowane są według najostrzejszego reżimu podatkowego. Mogą oni przekazywać sobie bez konsekwencji podatkowych majątek, którego wartość nie przekracza zaledwie 4902 zł w pięcioletnim cyklu rozliczeniowym. Każdą nadwyżkę ponad tę kwotę powinno się zgłosić w ciągu sześciu miesięcy i uiścić stosowny podatek, który w tej grupie podatkowej naliczany jest według najwyższych stawek. Ich wartość jest tym wyższa, im większa jest kwota darowizny – wynoszą one 12, 16 a nawet 20 proc. (gdy nadwyżka przekracza 20 556 zł). Za niedopełnienie tego obowiązku można mieć problemy.
Oczywiście nie należy dochodzić do granic absurdu. Nikt z nas nie będzie zliczał każdej kolacji w restauracji, flakonika perfum lub zakupów w supermarkecie fundowanych przez partnera, żeby po przekroczeniu kwoty wolnej pobiec do urzędu skarbowego i zapłacić podatek. W praktyce trudno jest bowiem skontrolować, jakie prezenty i o jakiej wartości otrzymujemy, a możliwość nałożenia podatku jest ograniczona i dotyczy przede wszystkim tych bardzo drogich, których nie moglibyśmy sfinansować z własnego budżetu. Ich bowiem nie da się ukryć przed urzędem skarbowym. O zakupie mieszkania powiadomi fiskusa sam notariusz, a o nowym samochodzie najpewniej życzliwy sąsiad. Kosztowna biżuteria nie rzuca się w oczy od razu, ale problem pojawi się wtedy, gdy dojdzie do jej sprzedaży, a z otrzymanych pieniędzy sfinansujemy inny zakup, np. nieruchomości.
Czy opłaca się ukrywać drogie prezenty? Raczej nie. Prześledźmy to na przykładzie kobiety, której narzeczony sprezentował wart 50 tys. zł samochód. Jeśli zgłosi darowiznę w ciągu sześciu miesięcy i zapłaci podatek, będzie ją to kosztowało 7786 zł. Dużo, ale może być znacznie gorzej. Jeśli bowiem nie dokona zgłoszenia i nie zapłaci podatku, a fiskus ustali, że zakup nie ma pokrycia w jej dochodach, to wezwie ją do wyjaśnienia. Jeśli kobieta nie będzie w stanie wykazać, że stać ją było na samochód dzięki własnym oszczędnościom albo kredytowi z banku, to w najlepszym wypadku – jeśli udowodni otrzymanie darowizny – zapłaci podatek według 20-proc. stawki. Wówczas zamiast 7786 zł będzie to 9020 zł. Niby niewiele więcej, ale trzeba wziąć także pod uwagę konsekwencje karnoskarbowe, których wymiar uzależniony jest od kwoty podatku narażonego na uszczuplenie, a powyżej 8 tys. zł mamy już do czynienia z przestępstwem skarbowym, zagrożonym nie tylko karą grzywny, ale i więzienia. Nie ma też co liczyć na przedawnienie sprawy, bo obowiązek podatkowy odnawia się z chwilą powołania się podatnika na darowiznę przed organem podatkowym. Brzmi już znacznie gorzej, prawda? A to jeszcze nie wszystko, bo jeśli nie można udowodnić otrzymania darowizny, a narzeczony zniknął albo nie potwierdził, że pieniądze pochodzą od niego, to zamiast 9020 zł, trzeba będzie zapłacić 35 000 zł, bo tyle wyniesie 75-proc. podatek od nieujawnionych dochodów w kwocie 50 000 zł.
Tych konsekwencji można uniknąć, nawet gdy minął już termin na złożenie deklaracji i zapłatę podatku, pod warunkiem, że skarbówka nie podjęła jeszcze stosownych kroków. Trzeba tylko jak najszybciej złożyć zaległe zeznanie podatkowe wraz z czynnym żalem i oczywiście uiścić podatek wraz z odsetkami.
Trzeba też uważać na inne prezenty
Pierścionek zaręczynowy
Pierścionek pod względem podatkowym niczym nie różni się od samochodu. Jeśli jego wartość przekracza 4902 zł, a tyle kosztują pierścionki z brylantem, to świeżo upieczona narzeczona powinna zgłosić go jako darowiznę do US i zapłacić podatek.
Wspólny zakup mieszkania
Niebezpieczeństwo rodzi też wspólny zakup mieszkania, gdy w akcie notarialnym znajdą się nazwiska obojga narzeczonych, a jedno z nich nie jest w stanie uprawdopodobnić swoich dochodów.
Przelewy bankowe
Przelewy na konto narzeczonej to też darowizny. Nawet jeśli narzeczony przelewa pieniądze sam sobie, bo bankomat partnerki znajduje się pod domem i może wypłacać gotówkę bez prowizji.
Podstawa prawna
Ustawa z 28 lipca 1983 r. o podatku od spadków i darowizn. (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 86).