Ministerstwo Finansów zamierza ograniczyć potrącanie podatku z faktur zakupowych. Zdaniem części ekspertów od aut odliczymy przez to jeszcze mniej niż 50 proc. podatku.
W opublikowanym projekcie nowelizacji ustawy o VAT resort finansów stawia sprawę jasno: albo podatnik płaci do budżetu VAT od wykorzystywania w celach prywatnych służbowych laptopów, telefonów i innych składników firmowego majątku, albo nie ma prawa do odliczenia 100 proc. VAT. To kolejny krok fiskusa po wprowadzeniu od 2015 r. zryczałtowanego PIT od korzystania przez pracowników ze służbowych aut do celów prywatnych.
Opublikowany projekt już dziś rodzi dwa podstawowe pytania: jak ustalić zakres użytku prywatnego i co z odliczaniem VAT od aut, które w kwietniu br. i tak już zostało ograniczone do 50 proc. Opinie ekspertów w tej kwestii są wyraźnie podzielone.
Koniec ze 100 proc.
We wczorajszym tygodniku dla prenumeratorów „Podatki i Księgowość” zamieściliśmy opinię doradcy podatkowego Radosława Kowalskiego, którego zdaniem nowelizacja – w tym kształcie, w jakim jest projektowana – będzie dotyczyć również firm odliczających 50 proc. VAT od pojazdów samochodowych. Skąd ten wniosek?
W ustawie mają się pojawić przepisy, które ograniczą odliczanie VAT z faktur w sytuacji, gdy kupiony towar lub usługa służą zarówno działalności gospodarczej, jak i innym celom niż działalność gospodarcza. W tym także osobistym.
Wyjątek ma dotyczyć jedynie sytuacji, gdy podatnik płaci VAT do budżetu od przekazania na cele osobiste (zgodnie z art. 7 ust. 2 i art. 8 ust. 2 ustawy o VAT). Skoro bowiem go uiszcza, to nie można odebrać mu prawa do odliczenia podatku naliczonego.
Z kolei każde inne osobiste użytkowanie firmowego majątku – jeśli nie będzie opodatkowane – ma skutkować ograniczeniem prawa do odliczenia podatku naliczonego.
W jaki sposób ma to wyglądać? MF proponuje metodę prewspółczynnika. Słowem, najpierw trzeba będzie ustalać, w jakim zakresie firmowy majątek (np. laptop) służy celom służbowym, a w jakim – osobistym. Jeśli, dajmy na to, jest on wykorzystywany po połowie, to podatnik odliczy tylko 50 proc. VAT wykazanego na fakturze.
Roman Namysłowski, partner w Crido Taxand, zwraca uwagę, że już dziś taka proporcja obowiązuje przy wykorzystywaniu nieruchomości do celów firmowych i prywatnych (art. 86 ust. 7b ustawy o VAT). I do tej pory nie budziła sprzeciwu. Dziwi się zatem wzburzeniu, jakie wywołuje nowy projekt.
Także dla aut
Zdaniem Radosława Kowalskiego takie ograniczenie będzie miało zastosowanie także do samochodów osobowych, niezależnie od tego, że już dziś podatnik może odliczyć tylko 50 proc. VAT. Słowem, jeśli przedsiębiorca korzysta z auta w 70 proc. do celów służbowych, a w 30 proc. do celów prywatnych (np. jeździ nim na zakupy, podwozi żonę do pracy, a dziecko do przedszkola), to odliczy tylko 70 proc. z 50 proc. VAT naliczonego. De facto odejmie jedynie 35 proc. podatku naliczonego.
Wynika to wprost z uzasadnienia do projektu. MF napisało w nim na str. 13, że prewspółczynnik „znajdzie również zastosowanie w odniesieniu do kwoty podatku naliczonego, określonego zgodnie z zasadami wskazanymi w art. 86a ust. 1 ustawy o VAT, tj. w przypadku wydatków związanych z pojazdami samochodowymi”.
– Oczywiście, że prewspółczynnik będzie dotyczyć także samochodów, dla których odliczenie jest ograniczone do 50 proc. – potwierdza Tomasz Michalik, partner w MDDP. Przyznaje, że takie ograniczenie jest dolegliwością. Patrząc jednak pod kątem konstrukcji systemu VAT, nie ma żadnego uzasadnienia, aby prewspółczynnik nie miał zastosowania do VAT naliczonego od samochodów – komentuje ekspert.
– Gdyby ustawodawca chciał, aby w przypadku samochodów prewspółczynnik był traktowany inaczej, to musiałby to wprost napisać. Ale nie ma takiej formuły – mówi Michalik.
Zdanie przeciwne
Nie zgadza się z tym Roman Namysłowski. W jego przekonaniu, podatnik, który odlicza 50 proc. VAT, nie będzie musiał stosować prewspółczynnika. Ustawodawca daje wybór: albo podatnik korzysta z pojazdu osobowego wyłącznie dla celów działalności gospodarczej i tym samym odlicza 100 proc. VAT naliczonego, albo wykorzystuje go w celach mieszanych (służbowych i prywatnych) i wówczas ma prawo do zryczałtowanego, 50-procentowego odliczenia. W takiej sytuacji – mówi Namysłowski – nie ma mowy o dodatkowym stosowaniu prewspółczynnika. Byłoby to sprzeczne z ideą odliczania VAT od samochodów – podkreśla.
Podobnie uważa Andrzej Kapczuk, starszy menedżer w EY. – Obecny przepis, umożliwiający odliczenie tylko 50 proc. VAT, jest przepisem szczególnym i spełnia już funkcję quasi-prewspółczynnika. Mimo więc tego, że nie zostało to jednoznacznie wskazane w projekcie, nie wydaje się zasadne stosowanie prewspółczynnika i dodatkowo jeszcze ograniczenia 50 proc.
Kapczuk przypomina, że polski ustawodawca ustalił sztywny prewspółczynnik 50 proc. z Komisją Europejską. Tym bardziej więc odejście od niego byłoby teraz niezasadne.
Nie tylko dla gmin
Część ekspertów jest przekonanych, że nowe przepisy o prewspółczynniku obejmą głównie jednostki samorządu terytorialnego, stowarzyszenia, fundacje, publiczne szkoły wyższe, a nie osoby fizyczne wykonujące działalność gospodarczą.
– To jednak również nie wynika z projektu – zauważa Radosław Kowalski, cytując ponownie uzasadnienie.
Według MF przez inne cele należy rozumieć „sferę działalności danego podmiotu niebędącą działalnością gospodarczą w rozumieniu art. 15 ust. 2 i 3 ustawy o VAT (przykładowo działalność podmiotu w charakterze organu władzy czy nieodpłatną działalność statutową), a także cele prywatne, z definicji niemające nic wspólnego z działalnością gospodarczą podatnika”.
Dalej czytamy: „Przez cele prywatne należy rozumieć cele osobiste podatnika lub jego pracowników, w tym byłych pracowników, wspólników, udziałowców, akcjonariuszy, członków spółdzielni i ich domowników, członków organów stanowiących osób prawnych oraz członków stowarzyszenia”.
Inni eksperci również są zdania, że prewspółczynnik nie obejmie tylko samorządów, stowarzyszeń i fundacji, ale również typowe przedsiębiorstwa.
– W grę wchodzi przykładowo również działalność holdingowa i pobieranie dywidend, transakcje finansowe, które pozostają poza systemem VAT (i nie są zwolnione), sprzedaż własnych wierzytelności itd. – wymienia Andrzej Kapczuk.
Jego zdaniem pewne wątpliwości budzi to, czy pre- współczynnika nie trzeba też będzie stosować do sytuacji, w których co prawda mamy bezpośrednio czy pośrednio do czynienia z działalnością gospodarczą podatnika, ale dane czynności pozostają poza zakresem VAT. Chodzi np. o odsetki z lokat bankowych, przepływy między centralą a oddziałami, kary umowne, odszkodowania.
Na ten sam problem zwraca uwagę Tomasz Michalik. – Jeśli jednak nie wpadniemy w szaleństwo typu kary umowne, to prewspółczynnik u zwykłych podatników nie będzie wielkim zagadnieniem – mówi.
Jak to ustalić
Tomasz Michalik jest zdania, że konstrukcja prewspółczynnika jest dość przyjazna. Przede wszystkim dzięki wyłączeniu obowiązku jej stosowania przy czynnościach, o których mowa w art. 7 ust. 2 i art. 8 ust. 2. – Gdyby nie było takiego wyłączenia, to najpierw podatnik opodatkowałby przekazanie towarów na cele osobiste, a następnie stosowałby prewspółczynnik, co oznaczałoby, że dostawałby dwa razy po głowie. A MF zakłada, że nie ma tego drugiego uderzenia – przekonuje ekspert.
Pozostaje jednak problem, jak ustalić użytek prywatny, czyli proporcję odliczenia podatku naliczonego.
– Rozdziału VAT naliczonego dokonać należy w sposób, który maksymalnie dobrze odda zakres, w jakim dany zakup wykorzystuje się w celu opodatkowanym i nieopodatkowanym. Może być to podział według czasu, w jakim zakup jest wykorzystywany, przychodów, jakie generuje on dla podatnika, bądź w jakikolwiek inny sposób. Projektodawca jest tu bardzo elastyczny – zauważa Maria Kukawska, partner w Stone and Feather.
Z projektu wynika, że podatnicy mogą brać pod uwagę np.: średnioroczną liczbę osób, średnioroczną liczbę roboczogodzin, roczny obrót z działalności gospodarczej, średnioroczną powierzchnię wykorzystywaną do działalności gospodarczej.
Pozostanie art. 90
Niezależnie od prewspółczynnika, nadal będzie obowiązywał art. 90 ustawy nakazujący stosowanie współczynnika, czyli częściowe odliczanie VAT przez podatników dokonujących zarówno sprzedaży opodatkowanej, jak i zwolnionej z VAT (nie należy mylić z czynnościami nieopodatkowanymi, bo do nich właśnie trzeba będzie stosować prewspółczynnik). To oznacza, że podatnik, który kupi świadczenia służące jego działalności gospodarczej i innej, będzie limitował VAT i tylko jego część potraktuje jako podatek naliczony. Ale jeżeli będzie ono związane ze sprzedażą zwolnioną i opodatkowaną według innych stawek, to posłuży się dodatkowo jeszcze proporcją wyznaczoną na podstawie art. 90 ustawy o VAT (jak do tej pory) – tłumaczy Radosław Kowalski.
Etap legislacyjny
Projekt z 2 grudnia 2014 r. ustawy o zmianie ustawy o VAT oraz ustawy – Prawo zamówień publicznych – przekazany do rozpatrzenia 10 grudnia br. przez Komitet do spraw Europejskich