Przedsiębiorców świadczących usługi telekomunikacyjne, elektroniczne i nadawcze na rzecz osób fizycznych spoza UE czeka spore wyzwanie od 1 stycznia 2015 r. Kompletnie zmieniają się bowiem zasady na jakich rozliczać powinni podatek od towarów i usług. Reprezentujący Komisję Europejską Thomas Ecker z Austrii przyznał dziś na konferencji omawiającej system VAT – MOSS, że Bruksela zdaje sobie sprawę, że nie zawsze będzie on działał prawidłowo.

Zmiany dotkną przedsiębiorców świadczących usługi nadawcze, telekomunikacyjne i elektroniczne (np. profesjonalnych twórców gier mobilnych, programów komputerowych itp.). Warunkiem jest, aby ich odbiorcą były osoby fizyczne z innych krajów unijnych. Obecnie polski przedsiębiorca musiałby opodatkować taką usługę w kraju według stawki 23 proc. Po 2015 r. podlegać będą daninie w kraju ich faktycznej konsumpcji czyli co do zasady w miejscu w którym ich nabywca ma stałe miejsce zamieszkania lub pobytu. To powodowałoby konieczność potencjalnej rejestracji dla celów VAT w każdym państwie unijnym do którego sprzedawane będą usługi. Aby tego uniknąć Komisja Europejska wprowadzi system VAT-MOSS, który pozwoli przedsiębiorcy rozliczyć się z podatku w kraju w którym ma siedzibę, ale według reguł zagranicznych. To wymagać będzie jednak pozyskiwania szeregu informacji o kliencie. Donato Raponi z KE wyjaśnił, że przedsiębiorca powinien przede wszystkim zażądać podania numeru pod którym kontrahent jest zarejestrowany dla celów VAT w swoim kraju. Jeśli go nie dostanie może założyć, że świadczy usługę osobie fizycznej, a nie innemu przedsiębiorcy i dotyczą go nowe reguły. Wtedy musi zgromadzić dwa niesprzeczne ze sobą dowody, które potwierdzą jakiego kraju rezydentem jest nabywca usługi. Chodzi np. o IP, kartę kredytową, potwierdzenie mailowe jak i wszelkie inne informacje. Ewentualne pomyłki jakie popełni przedsiębiorca o ile nie są celowe w założeniu nie powinny być karane. Jak jednak przyznali przedstawiciele KE przedsiębiorca odpowiadał będzie wobec fiskusa z kraju konsumpcji usługi za VAT pobrany w niewłaściwej wysokości. Uczestniczący w szkoleniu przedstawiciele biznesu wskazywali, że w praktyce mogą się zdarzyć sytuacje w których przedsiębiorca nie uzyska odpowiednich dowodów rezydencji konsumenta, będą one sfałszowane bądź wprowadzające w błąd. Część z nich zasugerowała, ze polski fiskus wprowadza przepisy zbyt niedookreślone i mogą one stanowić pułapkę dla firm, których dotyczą. Innego zdania był Thomas Ecker, który przypomniał, że zmiany dotyczą wszystkich krajów unijnych i choć z całą pewnością system nie będzie działać w 100 proc. prawidłowo to jego wprowadzenie jest konieczne.