Od 2007 r. minister zmienił zaledwie 306 interpretacji na ok. 200 tys., które wydał. Zdaniem ekspertów wymóg wzywania go do usunięcia naruszenia prawa to formalizm
Interpretacje indywidualne w organach podatkowych i sądach / Dziennik Gazeta Prawna
Przepisy wymagają, aby podatnik, który nie zgadza się z interpretacją indywidualną wydaną przez dyrektora izby skarbowej, wezwał go najpierw do usunięcia naruszenia prawa. Dopiero po tym może złożyć skargę do WSA. W praktyce – jak mówią eksperci i pokazują statystyki – instytucja wezwania jest martwa.
Od 2007 r. (interpretacje wydają dyrektorzy izb) minister zmienił zdanie zaledwie w przypadku 306 interpretacji na ok. 200 tys. wszystkich, które wydał. W tym czasie sądy administracyjne orzekły w ok. 10 tys. spraw dotyczących interpretacji indywidualnych przepisów podatkowych i przyznały rację podatnikom w ponad połowie tych spraw.

Urzędy sobie nie radzą

Interpretacje indywidualne wydają w imieniu ministra dyrektorzy pięciu izb skarbowych: w Warszawie, Bydgoszczy, Katowicach, Poznaniu i Łodzi.
Gerard Dźwigała, partner w Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy Kancelaria Prawna i Podatkowa, wskazuje, że z trudnością nadążają oni z rozpatrywaniem bieżących wniosków o wydanie interpretacji. Jeśli mieliby ponownie, merytorycznie rozpoznawać stanowisko podatnika, przedstawione w wezwaniu do usunięcia naruszenia prawa, to przekraczałoby to możliwości organizacyjne organów.
– Dlatego rozpoznanie wniosku sprowadza się do krótkiej, formalnej odmowy, pozbawionej rzeczowego uzasadnienia i merytorycznego odniesienia się do argumentacji podatnika – przyznaje ekspert.
Zmiana stanowiska w wyniku wezwania do usunięcia naruszenia prawa zdarza się więc absolutnie wyjątkowo. Ogranicza się do przypadków, gdy błąd jest oczywisty i rażący.
Zdaniem prof. Bogumiła Brzezińskiego, kierownika Katedry Prawa Finansów Publicznych UMK oraz Zakładu Prawa Finansowego UJ, bezsensowna jest już sama terminologia. Interpretacja nigdy nie narusza prawa, może być co najwyżej błędna, niewłaściwa, bezzasadna – zauważa profesor. Jeżeli więc wzywać ministra do czegokolwiek, to tylko do zmiany stanowiska w sprawie.

Sądy zalane wnioskami

Wezwanie do usunięcia naruszenia prawa nie jest procedurą ściśle podatkową, lecz przedsądową.
– Służy ona nie tylko do stworzenia możliwości autokorekty interpretacji, która to funkcja jest w praktyce martwa. Także do ograniczenia wpływu spraw do sądów. Celem jest, aby skargi były kierowane dopiero wówczas, gdy strony nie są w stanie przekonać się do swoich racji bez ingerencji sądu – tłumaczy Gerard Dźwigała.
W praktyce jednak dyskusja merytoryczna między podatnikiem a organem na tym etapie nie występuje. W efekcie instytucja wezwania jest jedynie formalnością wydłużającą dotarcie do etapu sądowego.
Z takiego obrotu spraw nie są zadowoleni również sędziowie. Gdyby minister częściej korzystał z możliwości weryfikacji swoich interpretacji, do sądów trafiałoby mniej skarg.
A tak liczba skarg na interpretacje rośnie z roku na rok.
Tracą na tym również podatnicy. Na rozpatrzenie wyroku np. przez WSA w Warszawie trzeba czekać ok. 8–12 miesięcy. Na rozpoznanie przez NSA – nawet dwa lata.
Profesor Bogumił Brzeziński mówi, że dane o zmianie interpretacji w wyniku wezwania można interpretować różnie. Na przykład w ten sposób, że administracja podatkowa ma głębokie przekonanie o wysokiej wartości merytorycznej interpretacji, a więc broni ich treści. Albo że prowadzi politykę utrzymywania swojego stanowiska wyrażonego w interpretacji za wszelką cenę.
– Jeśli porównać liczbę zmienionych interpretacji z liczbą wyroków sądowych uchylających interpretacje (mimo dostrzegalnego gołym okiem profiskalnego nastawienia sądów administracyjnych), to niedostatek aktywności w tej sferze jest oczywisty – ocenia profesor. Zwraca uwagę, że zmiana interpretacji błędnej na poprawną leży w interesie wszystkich, także administracji podatkowej.
– Oczywiście idealną sytuacją byłoby, gdyby liczba interpretacji wadliwych była mniejsza. Wymagałoby to jednak wyjścia administracji podatkowej z cienia fiskalizmu – zauważa prof. Brzeziński.
Problemu nie widzi fiskus.
– Dane o zmianie interpretacji w wyniku wezwania wskazują, że minister korzysta z procedury usunięcia naruszenia prawa – odpowiedziało biuro prasowe MF, poproszone o komentarz do zebranych liczb.
Resort wskazał, że jeżeli organ chce zmienić interpretację, nie musi czekać na wezwanie od podatnika. Może to zrobić z urzędu. Do takiej zmiany upoważnia go art. 14e ordynacji podatkowej. Przewiduje on możliwość zmiany interpretacji, jeśli organ stwierdzi jej nieprawidłowość, uwzględniając w szczególności orzecznictwo sądów, TK lub TS UE.
– Z punktu widzenia ministra finansów jako organu zmieniającego interpretacje indywidualne to, czy zmiana była poprzedzona wezwaniem do usunięcia naruszenia prawa nie ma znaczenia prawnego – poinformowało MF.

Można uprościć

Czy zatem potrzebna jest obecna procedura nakazująca podatnikom wezwać organ do usunięcia naruszenia prawa, a dopiero potem złożyć skargę?
– Instytucja wezwania do usunięcia naruszenie prawa jest co do zasady dopasowana do modelu urzędowej interpretacji prawa podatkowego, który przyjęto w Polsce – mówi Bogusław Brzeziński. Z drugiej jednak strony – dodaje – można łatwo wyobrazić sobie rozwiązanie, w którym interpretacja urzędowa podlegałaby zaskarżeniu do sądu administracyjnego bez potrzeby wzywania do usunięcia naruszenia prawa. Minister finansów miałby prawo uwzględnić stanowisko zainteresowanego i samodzielnie zmienić wcześniejszą interpretację. Znacznie skróciłoby to czas trwania postępowania.