Tuż przed świętami minister finansów w dostojnym otoczeniu kilku zastępców zapowiedział zmiany w podatkach. Niektóre sympatyczne. Zdecydowana większość zasługuje na przychylność i poważne potraktowanie.
Jednak to nie był dobry moment na ogłoszenie planów: Wielki Tydzień sprzyja raczej innym refleksjom niż te o fiskalnej naturze bytu. Być może jednak chodziło o pilne przejęcie inicjatywy, która w ostatnich miesiącach była – zdaje się – w rękach innego resortu. W każdym razie w mediach elektronicznych najbardziej przebiła się informacja o loterii, w której już wkrótce co miesiąc będzie można wygrać samochód. Wyrasta więc konkurencja Lotto i Totalizatorowi Sportowemu. Gdzie będzie można zaopatrzyć się w losy? Kolekturą może być każdy sklep i każde stoisko na targu. Wystarczy wziąć paragon. To ma być dodatkowa zachęta, by jednak nie być jeleniem i prosić sprzedawców o wydruki z kasy fiskalnej, nawet jeśli mają technofobię. Przy czym to zoologiczne porównanie, którego od lat używa resort finansów, namawiając do brania paragonów (a tym samym do ich wystawiania), nie jest zbyt udane. Dlaczego? Ministerstwo obwieściło też inną zmianę: od 1 stycznia 2015 r. chce opodatkować dochody z nieujawnionych źródeł (czyli ukrywane). Prawda, że to ważne? Oczywiście, mógłby ktoś pomyśleć, że są one opodatkowane już teraz.
I rzeczywiście – są, ale tylko na papierze, bo przepis jest, jak wiadomo, niekonstytucyjny – czyli jakby go nie było. Na pewno ten obowiązujący w latach 1998–2006 (co orzekł TK), ale skoro późniejszy – i wciąż widniejący w ustawie o PIT – jest właściwie identyczny i skoro już sądy pytają formalnie o jego konstytucyjność... Na dodatek Trybunał Konstytucyjny rozwiał niedawno wszelkie wątpliwości co do tego, jak rozumieć jego wyrok z lipca 2013 r. o niezgodności dawniejszej regulacji z ustawą zasadniczą: można i trzeba go stosować (jako podstawę do wznowienia postępowania) także do spraw, które zakończyły się przed jego opublikowaniem. Jasne jest już więc, że tak samo będzie z orzeczeniem, które będzie dotyczyło obowiązującego wciąż przepisu. W rezultacie ukrywane dochody nie mogły i nie mogą być skutecznie opodatkowane. To stąd zmiana, którą zapowiada teraz ministerstwo. I – co najważniejsze – którą mogło wprowadzić w życie już z początkiem tego roku, gdyby tylko chciało... No, ale nie chciało.
No to kto, pytam, był i jest jeleniem z większym porożem? Ten, kto zapomniał zgarnąć paragon z lady, czy może ten, kto posłusznie płaci podatki i cieszy się jak dziecko z każdej drobnej zmiany, która może mu ułatwić życie? Bo, niestety, chyba nie ten, kto ukrywa dochody i ma więcej pieniędzy na zakupy, a więc i większe szanse na wygraną w nowej loterii. Bo to przecież nie jest loteria dla jeleni.