Klienci banków komórek macierzystych, które niesłusznie stosowały zwolnienie z VAT, nie muszą się godzić na podpisywanie aneksów przerzucających na nich ciężar podatku . Wszystko zależy od treści umowy.
Przechowywanie krwi pępowinowej / Dziennik Gazeta Prawna
Justyna Morgaś kierownik banku komórek macierzystych Novum / Media / mat prasowe
Osoby korzystające z usług jednego z banków komórek macierzystych otrzymały informację o podwyższeniu opłat za przechowywanie krwi pępowinowej o wartość VAT (23 proc.). Wyrównanie dotyczy dwóch lat wstecz, co bank tłumaczy przegraną batalią z fiskusem o zwolnienie z opodatkowania takich usług. Ta praktyka może nie być odosobniona, bo problem VAT dotyczył wszystkich podobnych instytucji. Eksperci przestrzegają jednak przed pochopnym podpisywaniem aneksów i podkreślają, że bank nie zawsze może przerzucić na klientów ciężar nieprawidłowych rozliczeń.

23 proc. zamiast zwolnienia

Problemy banków komórek macierzystych zaczęły się w 2011 r. od zmiany ustawy o VAT (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 z późn. zm.). Roman Namysłowski, dyrektor w EY, tłumaczy, że aby dostosować polskie prawo do unijnego, wprowadzono opisowe definicje usług zwolnionych – w tym medycznych. To spowodowało, że stosowanie preferencji przez banki komórek macierzystych przestało być takie oczywiste.
– Było tylko kwestią czasu, aż organy podatkowe i sądy zaczną je kwestionować, powołując się na orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE – mówi Roman Namysłowski.
Precyzuje, że TSUE w wyroku z 10 czerwca 2010 r. (sprawa C-262/08) uznał, że zwolnienie dla usług medycznych nie obejmuje, co do zasady, świadczeń banków komórek macierzystych. Tomasz Bełdyga, radca prawny, dyrektor w KPMG, dodaje, że NSA potwierdził to m.in. w kilku tegorocznych wyrokach (m.in. wyrok z 23 stycznia 2013 r., sygn. akt I FSK 309/12).
– Niezastosowanie się do utrwalonej linii orzeczniczej jest dla banków ryzykowne, dlatego niektóre z nich zaczęły korygować rozliczenia i opodatkowywać usługi przechowywania komórek macierzystych 23-proc. VAT – mówi Tomasz Bełdyga.
W efekcie klienci otrzymują aneksy do umów i faktury korygujące.

Klauzula lub aneks mogą przewidywać wzrost ceny

Nie ma wątpliwości, że podatnik musi skorygować swoje rozliczenia, jeżeli zastosował zwolnienie, a powinien był opodatkować usługę. Czy jednak bank może domagać się dopłaty za dwa lata wstecz, czy powinien sam ponieść ciężar VAT? Eksperci wyjaśniają, że wszystko zależy od tego, co było zapisane w umowie, dlatego do aneksów należy podchodzić z dużą ostrożnością.
Tomasz Michalik, doradca podatkowy, partner w MDDP, zwraca uwagę, że dość powszechną praktyką – gdy stosowanie zwolnienia lub konkretnej stawki VAT budzi wątpliwości – jest zawieranie w umowach klauzuli, z której wynika – akceptowana przez strony – możliwość zmiany ceny (poprzez zmianę stawki), gdyby okazało się, że pierwotne rozliczenie było niewłaściwe.
– W takim wypadku bank może obciążyć klienta podatkiem, także w odniesieniu do okresów przeszłych – wyjaśnia Tomasz Michalik.
Także Roman Namysłowski jest zdania, że umowa z takim zastrzeżeniem uprawnia do tego, żeby wystawić faktury korygujące i zażądać zapłaty wyższej ceny.
Jeżeli jednak takiej albo podobnej klauzuli strony nie przewidziały, a cena, na którą się umówiły, jest ceną brutto, to klienci nie muszą dopłacać kwoty wykraczającej poza pierwotne ustalenie.
– W takiej sytuacji VAT jest de facto problemem sprzedawcy, który powinien był tak skalkulować cenę, aby uwzględniać ewentualne obciążenia podatkowe – komentuje Roman Namysłowski.
Jeżeli więc umowa nie przewidywała możliwości podwyższenia ceny o VAT (np. w razie niekorzystnego wyroku NSA), możemy odesłać aneks, nie godząc się na podwyższenie opłaty, albo zaakceptować dopłatę.
– Klienci banków nie są zobowiązani do podpisywania takich aneksów, jednak powinni liczyć się z tym, że banki mogą dążyć do rozwiązania zawartych umów, jeśli wcześniej wynegocjowane wynagrodzenia, pomniejszone o kwotę VAT okażą się dla nich nieopłacalne – ostrzega Tomasz Bełdyga.
Ekspert KPMG zwraca też uwagę, że o ile w rozliczeniach między przedsiębiorcami podobne aneksy są generalnie obojętne dla usługobiorcy (może on odliczyć VAT), to w przypadku gdy nabywcą jest osoba fizyczna, przerzucenie na nią kwoty podatku zwiększa realny koszt usługi o 23 proc.

Milczenie nie może oznaczać zgody

Czytając aneksy, szczególną uwagę należy zwracać, czy nie zawarto w nich klauzuli, że w razie braku odpowiedzi bank uzna, iż klient godzi się na nowe warunki cenowe. Tomasz Bełdyga radzi, aby w takiej sytuacji sprawdzić, czy z umowy wynika, że zmiana jej postanowień może nastąpić tylko w formie pisemnej.
– Wówczas nie będą skuteczne postanowienia aneksu przewidujące, że klient zgadza się na zwiększenie kwoty wynagrodzenia banku o równowartość VAT, nawet jeśli nie podpisze aneksu – mówi Tomasz Bełdyga.
Umowy zwykle standardowo przewidują, że zmiany do nich można wprowadzać tylko w formie pisemnej.
– Do swojej skuteczności wymagają więc podpisu, w innym przypadku taki aneks jest w istocie rzeczy jedynie jednostronnym oświadczeniem usługodawcy – zauważa Tomasz Michalik.
Ponieważ cena jest istotnym składnikiem treści umowy, to nie można jej zmienić jednostronnie (zakładając, że nic przeciwnego nie wynika z umowy).
Dla dobra klientów należało od początku naliczać VAT
Już od 2011 r., zgodnie z otrzymaną interpretacją indywidualną, rozpoczęliśmy doliczanie wartości 23-proc. VAT do ceny usług pobierania, preparatyki i przechowywania komórek macierzystych z krwi pępowinowej. Jednocześnie poinformowaliśmy naszych klientów, że oczekujemy na wydanie interpretacji ogólnej ministra finansów w sprawie możliwości stosowania zwolnienia z VAT lub zmianę linii orzeczniczej sądów administracyjnych i organów skarbowych. W takim wypadku zwrócilibyśmy klientom nadpłacony VAT. Przyjęliśmy zasadę naliczania podatku od samego początku, gdyż nie wyobrażaliśmy sobie obciążenia nim naszych klientów po kilku latach – to byłoby nieuczciwe. Rodzice opłacają przechowywanie komórek macierzystych swoich dzieci, rozumiejąc medyczną zasadność takiej inwestycji, ale jednorazowa dopłata 23 proc. stałych kosztów pomnożonych przez 2–3 lata byłaby z pewnością niemiłą niespodzianką. Dla wielu rodzin byłby to zbyt obciążający wydatek i – co najgorsze – mógłby spowodować rezygnację z przechowywania komórek macierzystych dziecka.