Staramy się wprowadzać narzędzia, które są przyjazne dla podatników. Przykładowo od niedawna w naszym urzędzie zamiast wszczynać postępowanie przy niezapłaconym podatku, zajmować wynagrodzenie przy niezapłaconym mandacie, najpierw wysyłamy zawiadomienia SMS-em lub e-maile - mówi Emil Chojnacki, naczelnik Urzędu Skarbowego Kraków-Krowodrza.
Nowy szef administracji podatkowej wiceminister finansów Jacek Kapica w rozmowie z DGP podkreślał, że urzędy skarbowe mają podjąć działania na rzecz lepszej obsługi i wsparcia podatników. Jak to wygląda w praktyce?
Staramy się wprowadzać narzędzia, które są przyjazne dla podatników. Przykładowo od niedawna w naszym urzędzie zamiast wszczynać postępowanie przy niezapłaconym podatku, zajmować wynagrodzenie przy niezapłaconym mandacie, najpierw wysyłamy zawiadomienia SMS-em lub e-mailem. Takie sposoby powszechnie stosują podmioty komercyjne, np. operatorzy telefonii komórkowych, aby przypomnieć o nieuregulowanych płatnościach. Od jakiegoś czasu także urzędy skarbowe próbują wdrożyć tę metodę. Ministerstwo Finansów popiera taką komunikację z podatnikami.
Kiedy podatnik może się spodziewać SMS-a lub e-maila?
Gdy zalega z płatnością podatku, mandatu czy składek ZUS, czyli zobowiązań, które ściąga urząd skarbowy. Po upływie terminu i stwierdzeniu, że podatnik nie uregulował należnego podatku, jeszcze przed wysłaniem formalnego upomnienia rozpoczynającego proces przymusowej windykacji, wysyłamy SMS-y lub e-maile. Oczywiście dotyczy to tych podatników, którzy udostępnili nam numer swojego telefonu lub adres e-mail oraz zaległość ma charakter incydentalny.
Jaki jest odzew. To skuteczna metoda?
Chyba tak. Obawialiśmy się reakcji podatników. Ale ku naszemu zaskoczeniu odzew jest duży – większość osób reaguje pozytywnie i albo odpisuje na e-maile, albo oddzwania na podany w nich numer, a część po prostu reguluje zobowiązania.
Do tej pory wysłaliśmy 354 wiadomości SMS i 232 e-maile dotyczące zaległości w VAT i PIT, 152 z nich zostały częściowo lub w całości uregulowane bez wysyłania tradycyjnych upomnień. Podobnie w przypadku należności niepodatkowych (np. mandatów)
– na 500 SMS-ów i 520 e-maili, po otrzymaniu takiej wiadomości około 20-25 proc. osób regulowało swoje należności.
Korzyści z tej metody są obopólne. Przykładowo kierowca dostaje mandat w wysokości 100 zł, ale zapomina go zapłacić. Informacja o takim nieuregulowanym zobowiązaniu trafia do urzędu skarbowego, który musi go wyegzekwować. Mamy dwie drogi – możemy kierowcy zająć konto, wynagrodzenie za pracę, wysłać poborcę skarbowego. Możemy też wysłać do niego SMS-a, który nas niewiele kosztuje, a przy odpowiedniej automatyzacji procesu wysyłki oszczędza nam także pracy. Kierowcy z kolei oszczędzamy niepotrzebnego stresu i dodatkowych kosztów.
Podatnik nie ponosi z tego tytułu żadnych kosztów?
Zgadza się. Nie obciążamy go żadną opłatą, ani za SMS-a ani za e-mail. Uzyskanie przez urząd potwierdzenia odbioru e-maila czy SAM-a nie wywołuje też żadnych skutków procesowych, jak to ma miejsce w przypadku odbioru pisma na poczcie. Zdarzają się też sytuacje, że podatnik dzwoni na podany w wiadomości numer i prosi o poradę, co zrobić, jeżeli akurat nie ma pieniędzy na uregulowanie podatku. Czy może np. złożyć wniosek o rozłożenie na raty lub odroczenie terminu płatności.
Czy wszyscy mogą liczyć na taryfę ulgową?
Są podatnicy, którzy w ogóle nie płacą podatków. W takim przypadku nie ma sensu wysyłanie takich powiadomień. Tu podejmujemy szybkie działania, gdyż żaden przepis prawa nie przewiduje, że wysłanie e-maila lub SMS-a jest warunkiem uruchomienia procedury windykacyjnej. Ale to jest margines. Większość podatników stara się terminowo płacić podatki.
Odbierając wiadomości od urzędu skarbowego, trzeba jednak zachować czujność. MF ostrzega o fałszywych e-mailach z logo administracji podatkowej. Jak się uchronić przed ryzykiem?
Urząd skarbowy w przesłanej wiadomości przypomina, że do określonego dnia nie został wpłacony podatek w danej kwocie. Podawany jest też numer kontaktowy. Nie przesyła się natomiast numerów rachunków bankowych, na które należy wpłacić podatek. Są one dostępne na stronach internetowych organów podatkowych. Urząd nigdy nie prosi o informacje na temat NIP i PESEL czy numerów rachunków bankowych, bo sam je posiada.
A co ma zrobić podatnik, który nie podał swoich danych, a chciałby to zrobić?
Zachęcam do podawania i aktualizowania swoich danych kontaktowych. Oczywiście nie wystarczy wysłać zwykłego e-maila do urzędu skarbowego – musimy być pewni, że wyślemy informację do właściwej osoby. Trzeba to zrobić na standardowym formularzu rejestracyjnym, takim, jaki się składa, zmieniając chociażby adres zamieszkania. Przykładowo dla osoby fizycznej, która nie prowadzi działalności gospodarczej, jest to ZAP-3, dla osoby, która prowadzi firmę, to wniosek CEIDG-1, a dla spółki z o.o. – formularz NIP-2. Tam podaje się dane kontaktowe m.in. nr telefonu, adres e-mail. ożna to zrobić tradycyjnie na papierze lub elektronicznie poprzez portale edeklaracje.gov.pl (ZAP-3) lub ceidg.gov.pl (CEIDG-1).